Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89038

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wichury były. Pół Polski prądu nie miało, ja też.

O samym prądzie, naprawach i stosunku PGE do obsługi klienta można by piekielną książkę napisać. Żeby nie było - nic nie mam do panów monterów / energetyków / elektryków (czy jak się ich tam fachowo nazywa), bo oni robią swoje, robią to najlepiej jak mogą, a weekend mieli taki, że nie zazdroszczę.

Piekielne jest to, że kiedy prąd wywaliło, przez ponad dwadzieścia godzin (!) nie byłem w stanie w żaden sposób dodzwonić się na alarmowy numer 991 (a żaden inny nie działał, bo była sobota / niedziela). Albo zero sygnału, albo informacja, że "ze względu na dużą ilość połączeń czas oczekiwania na połączenie z konsultantem wynosi ponad godzinę". Raz nawet czekaliśmy przy telefonie godzinę - a potem nas rozłączyło. Ciekawe, że ten sam komunikat brzmiał w słuchawce o godzinie drugiej w nocy - wiatr uspokoił się już kilka godzin wcześniej i NA PEWNO o tej porze nie dzwoniło aż tyle osób.

Wreszcie w niedzielę koło 13:00 - czyli 22 godziny po wyłączeniu prądu... - kiedy po raz kolejny usłyszałem komunikat o konieczności czekania ponad godzinę, wściekłem się: zadzwoniłem po raz kolejny, ale tym razem wybrałem "0", czyli zgłoszenie sytuacji zagrożenia życia. Połączyło mnie. Wyjaśniłem o co chodzi. Pani konsultantka skarciła mnie, że tu to się dzwoni w sytuacji zagrożenia życia. Odpowiedziałem, że próbuję się dodzwonić od prawie doby i może mi powie, co mam robić? Prądu nią ma na mojej uliczce i czterech sąsiednich, sto metrów dalej już jest, a ja nawet nie wiem, czy w PGE w ogóle WIEDZĄ, że u nas nie ma. Bo nie mogę się dodzwonić, do cholery.

- To ja pana przełączę.

Przełączyła mnie. Usłyszałem z automatu, że jestem drugi w kolejce, po minucie było połączenie z "normalnym" konsultantem. Czyli NIE BYŁO kolejki dzwoniących na godzinę czekania. Rozmawiałem potem z jednym z monterów, których przydybałem jak w okolicy naprawiali jakieś kable. Zapytałem go o to. - Panie, oni po prostu blokują tę infolinię, bo i tak mają pełno zgłoszeń, więc nie chcą już odbierać. Ale ja panu tego nie mówiłem...

Wisienka na torcie:

Jak się dzwoni na 991, to automat najpierw informuje, że dodzwoniłeś się do PGE, rejon energetyczny X. Potem jest litania o przetwarzaniu danych osobowych i co trzeba nacisnąć albo na jaką stronę wejść, żeby poznać szczegóły dotyczące administrowania danymi osobowymi. Trwa to wszystko jakąś minutę, może nawet półtorej. A dopiero POTEM pada stwierdzenie:

W przypadku zgłoszenia sytuacji zagrożenia życia wybierz "0".

Fajnie, co?... Ciekawe, kiedy dzwoniąc na 112 czy 999, żeby zgłosić wypadek, zawał czy udar, też będę musiał NAJPIERW przez minutę słuchać o danych osobowych...

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 168 (180)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…