Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89047

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zawsze dziwiłam się opiniom, że małe psy są upierdliwe, zaczepiają, drą się i ogólnie tworzą same problemy. A potem kupiłam małego psa. I wiecie co? Już się nie dziwię.

Mój pies chodzi ładnie na smyczy, nie zaczepia innych zwierząt ani ludzi, nie szczeka (zdarzyło się jej kilka razy w życiu odkąd ją mam i zawsze w zabawie, bez agresji). Ogólnie nie sprawia kłopotów, ma ustawione w życiu reguły, zna podstawowe komendy, jest nieźle zsocjalizowana. Jeszcze trochę pracy przed nami, wiadomo, ale kłopotu ludziom nie sprawia.

Natomiast mijam regularnie na spacerach inne pieski i z przykrością muszę stwierdzić, że dobrze wychowany mały pies jest rzadkością.

Te psy są najczęściej prowadzone na smyczy automatycznej (tej co się sama zwija - najgorszy wybór, jeśli chcecie, żeby wasz pies nie ciągnął), jak widzą coś ciekawego to wręcz wieszają się na smyczy, ciągną, szarpią, a następnie są siłą ściągane bliżej nogi właściciela i cykl się powtarza. Nie, pies nie nauczy się z czasem, bo i czego ma się nauczyć? Nie dostaje żadnej instrukcji, jak ma iść, a potem dostaje karę, jak idzie źle.

Zdarzają się też pieski szczekające i warczące na inne psy (zwykle w komplecie z właścicielem tłumaczącym, że piesek się chce bawić) - ekspertem nie jestem, ale umiem poznać, kiedy pies chce się bawić, a kiedy użreć drugiego psa.

Oczywiście po małych pieskach się nie sprząta, bo i po co? Potem ja wchodzę na trawnik, żeby pozbierać kupę mojego psa i pakuję się jednocześnie w kupę jakiegoś obcego. Chociaż muszę przyznać, że właściciele dużych zwierzaków mają na ten temat równie wywalone co reszta.

Plagą są też psy chodzące bez smyczy. Jeśli psiak trzyma się właściciela i daje się odwołać (w każdej sytuacji, czyli także w trakcie zabawy/wąchania itd.) - nie ma problemu. Ale większość idzie gdzie chce, leci do obcych psów, nie reaguje na wołanie. To wkurza mnie najbardziej, bo na początku mój szczeniak był wybitnie strachliwy i takie sytuacje tylko go umacniały w przekonaniu, że inne psy są przerażające. Nawet jak taki pies chce się bawić - co mnie to obchodzi, mój nie chce. A właściciel sobie patrzy radośnie, jak próbuję zagrodzić jego psu drogę z małym szczeniakiem uciekającym jednocześnie gdzie pieprz rośnie (na ile smycz pozwalała).

A najgorsze w tym wszystkim jest to, że to wszystko nie jest wina zwierząt. Małe psy nie są wcale z natury bardziej upierdliwe niż duże, po prostu właściciele olewają wychowanie takiego, bo to łagodny piesek, bo mały, bo do torebki, bo to dziecka pies - a że potem zwierzak sprawia kłopoty wszystkim dookoła? No cóż, nie ich problem.

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (144)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…