Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89128

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Słowem wstępu: posiadam prywatne ubezpieczenie medyczne, od lat w tej samej firmie i z samych lekarzy jestem zadowolona. Natomiast kwestia infolinii i umawiania czegokolwiek to jakiś żart. Nie zliczę, ile razy byłam umawiana na złe badania/do złego lekarza/o innej godzinie niż chciałam. Przez jakiś czas umawiałam się bezpośrednio z ich przychodnią, bo tam przynajmniej wiedzą, co robią, ale przeprowadzka zmusiła mnie do ponownego kontaktu z infolinią. No i mamy powtórkę z rozrywki...

Chciałam umówić badania kontrolne, w tym USG i kilka badań z krwi. Pierwszy raz dzwoniłam na infolinię w okolicach południa, przedyktowałam badania, które mnie interesują i zaznaczyłam, że dwa z badań chcę zrobić po godzinie 16 (po pracy), najlepiej za jednym zamachem. Super, postarają się tak umówić, pani już zaznacza w systemie, szukamy terminów po 16 w wybranej przeze mnie dzielnicy. Od razu mogła mi zaproponować termin w placówce przy ulicy X, ale że mam tam daleko to odmówiłam. Plan był taki, że konsultantka podzwoni po innych placówkach, umówi mnie i wyśle mi potwierdzenie. Wspaniale.

Jak łatwo się domyślić potwierdzenia na oczy nie zobaczyłam, więc o godzinie 20 zadzwoniłam ponownie, trafiając tym razem na inną konsultantkę. No i tak, pani widzi zlecenie w systemie, po prostu nikt tego jeszcze nie umówił. Aha...
Tym razem udało się ustawić chociaż badania z krwi, no ale USG i drugiego badania pani już niestety nie umówi, bo o tej godzinie placówki są zamknięte, a ona musi podzwonić za terminami. Wiem kurde, dlatego dzwoniłam w połowie dnia, no ale ok, to zaczekam do rana, niech wtedy dzwonią i umawiają. Pani proponowała jeszcze placówkę X, ponownie odmówiłam, no nie ma problemu, to w takim razie mam czekać na potwierdzenie.

Nastał poranek, słoneczko świeci, piesek wesoło hasa po parku, sielanka... Gdyby nie powiadomienie od ubezpieczyciela radośnie komunikującego mi, że właśnie zostałam umówiona na badania! Pierwsze w placówce na drugim końcu miasta o 17, drugie w placówce X o 12. I do tego jeszcze lekarz 12:20 (nie mam pojęcia po co, nie zgłaszałam potrzeby, a wyników od razu ze mną nie omówią skoro można je odebrać dopiero następnego dnia). Brawo, ubezpieczycielu.

Zadzwoniłam trzeci raz, mają naprawić ten bajzel. Ciekawe jak im pójdzie.

Przynajmniej poranna kawa nie była mi potrzebna...

Edit: jest godzina 19. Zadzwoniłam właśnie spytać, czy już coś ustalili i nie, wciąż szukają terminu. Od 10 godzin. Zapowiada się skarga.

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 66 (72)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…