Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89392

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Bardzo lubię grzebać kijkiem w mrowisku. I tym razem też tak będzie, co mam nadzieję, zaowocuje lawiną komentarzy. A będzie o nauczycielach.

Jaka jest kondycja tego zawodu, każdy chyba wie. Nauczyciel stażysta zarabia tyle, że trzeba mu dopłacać, bo inaczej nie osiągnie płacy minimalnej. A mówimy o ludziach po pięcioletnich studiach i pierdyliardzie kursów i szkoleń. Nauczyciel dyplomowany (najwyższy stopień awansu) minimalną przekracza nieznacznie, a kiedyś była to jej dwukrotność. Wiem, wiem: mało godzin, długie wakacje i w ogóle, co to za praca? Dzieci czytajcie i dzieci czytają, dzieci piszczcie i dzieci piszą. No, miód malina i orzeszki.

A jakoś do pracy w tym fachu nikt się specjalnie nie garnie. Rozwydrzone bachory, roszczeniowi rodzice i tony papierologii skutecznie wymywają ze szkół potencjalnych nauczycieli kontraktowych. No i te zarobki. Czy rzeczywiście trzy kafle miesięcznie netto to dla matematyka, fizyka, chemika, czy lingwisty wystarczający doping? Przecież on bez trudu zarobi dwukrotność tego gdzie indziej.

Jedna z moich synowych (fanatyczna polonistka) po wielu latach w zawodzie robi kurs HR i idzie do korpo. Druga synowa po zaledwie kilku latach idzie w terapię psychologiczną (ma uprawnienia). Kto zostaje w zawodzie, zwłaszcza w szkołach publicznych? Bardzo często są to osoby, które powinny być starannie odsunięte od pracy z młodzieżą - frustraci, nieudacznicy i zbyt słabi, by poszukać pracy poza zawodem. Skąd wiem? Mam wnuka w miejscowej publicznej i wiem jak to wygląda: Wychodzi ci cztery plus, ale będziesz miał tróję, bo inaczej osiądziesz na laurach!

Mieli w szkole pracować emeryci, ale po co? Ja, jako emeryt, zakładam JDG i daję korki. Ubezpieczenie zdrowotne mam, a parę złotych spokojnie do emerytury dorobię. Bez użerania się i tracenia czasu na bezproduktywne nasiadówki. A mogę jeszcze popracować poza systemem edukacji państwowej. I to wtedy ja dyktuję warunki pracy i płacy, bo przy 44 latach stażu i zawsze wysokich wynikach egzaminów już jestem firmą gwarantującą wysokie wyniki w klasie liczącej 10 osób.

Podobno w Warszawie i okolicy brakuje 3200 nauczycieli! Strażakami ani wojskiem się tego nie załata. I wasze dzieci będzie uczył PAN WAKAT. A rząd ma to w sempiternie. Głupimi łatwiej rządzić.

szkoła nauczyciel

Skomentuj (60) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 161 (193)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…