Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89459

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przypomniała mi się historia sprzed kilku lat. Kupowałem z żoną meble, bodaj do kuchni. Trafiliśmy do pewnego sklepu, znaleźliśmy to, czego szukaliśmy i przyszło do wypełnienia formalności, wpłaty zaliczki, umówienia się na odbiór. Wszystko szło dobrze. W pewnym momencie zwróciłem uwagę na dyplom za udział w zawodach organizowanych przez kolegów z firmy, w której pracuję i coś na ten temat zagadnąłem. Wywiązał się mniej więcej taki dialog - S(sprzedawca), J (ja):

S: Pan pracuje w firmie XYZ?
J: Tak, od wielu lat.
S: A zna Pan, Janka Kowalskiego?
J: No pewnie, że znam, fajny gość.
S: To mój szwagier.

W tym momencie sprzedawca zwrócił się do kolegi, który sporządzał papiery na zakup:

S: Kaziu, daj panu 5% rabatu.

Faktycznie, Kaziu skreślił kwotę, którą mieliśmy wpłacić przy odbiorze, napisał, że jest 5% rabatu i poprawił kwotę na pomniejszoną o wspomniany upust.
Jakiś czas później zadzwonili ze sklepu, że meble do odebrania, więc wziąłem pokwitowanie i pojechałem. Sprzedawca-szwagier był wtedy w pracy, więc wręczyłem mu kwitek. Spojrzał, zamyślił się, po czym stało się to:

S: A ten rabat to co?
J: Sam pan mi go dał, jak się pan dowiedział, że pracuję w XYZ z pana szwagrem, Jankiem.
S: Nie pamiętam i to nie moje pismo.
J: Nie pana, bo kwitek wypisywał pana kolega, ale pan mu kazał dać rabat.
S: Niemożliwe.
J: (solidnie wkurzony) To zapomnijmy o tym rabacie, rozliczmy się, dajcie mi meble i tyle.
S: Ja panu nawet dam ten rabat, jak pan się przyzna, że pan to sam napisał.

W tym momencie tylko i wyłącznie obecność żony, która wiedziała, że mi para uszami idzie i może być źle, sprawiła, że zwyczajnie nie dałem gościowi w mordę. Pal sześć ten rabat, o który nawet nie prosiłem (ok, dał, miło i tyle), ale o próbę zrobienia ze mnie cwaniaka i oszusta. Do dziś nie wiem, czy gość jest współczesną wersją Słonia Trąbalskiego, czy jak to tłumaczyć, ale cała akcja wydaje mi się do dziś niezwykle abstrakcyjna.
Jakiś czas później spotkałem w pracy Janka Kowalskiego i opowiedziałem mu o tym, co mi odstawił jego szwagier. Janek zrobił współczującą minę i powiedział tylko:
- Wiesz, bo to idiota jest.
Teraz już wiem...

Sklep Meblowy w polskim mieście wojewódzkim.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 175 (175)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…