Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89495

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przyznam się: lubię wchodzić na pewien popularny portal plotkarski i czytać, co tam ciekawego w świecie "gwiazd" (moje życie wydaje mi się po takiej lekturze tak rozkosznie normalne... ;) ).

Od pewnego czasu królują tam newsy o szybkim ślubie i jeszcze szybszym rozstaniu pewnej pary, których obecnie łączy - a może raczej dzieli? - dziecko.

Przypomina mi to sytuację sprzed kilku lat wśród znajomych.

Była sobie - nazwijmy ją - Kasia. Kasia spotkała Jasia i wybuchła wielka miłość. No, może nie taka jednak wielka, ale ona była bardzo nim zauroczona, zakochana, tryb "mój misio taki wspaniały" załączył jej się w 100%, on z kolei też się "starał" - jakieś romantyczne gesty, randki-niespodzianki, kwiaty bez okazji, spontaniczne wyjazdy na weekend itd.

Wszystko było pięknie, ale on okazał się jednak bardzo "spontaniczny". Na tyle, że ciężko było im coś zaplanować. Umawiali się na 18, on przyjeżdżał o 21, mieli wyjechać gdzieś na weekend, on o tym "zapominał" itd. Kasi na nim zależało, więc przymykała oko na wszystkie tego typu rzeczy, jednocześnie sama zawsze starała się dopasować do niego (np. miała od tygodnia czy dwóch umówione wyjście na miasto ze znajomymi, ale "misio napisał, że zabiera mnie do kina").

Ale z biegiem czasu jednak te ich różne charaktery, różne tryby życia zaczęły się rozjeżdżać coraz mocniej. Stwierdzili - zgodnie - że jednak to nie jest to, czego oboje chcą od związku. W międzyczasie okazało się, że Kasia jest w ciąży. No wiadomo, że wolałaby inną sytuację, ale ogólnie - znów razem, zgodnie - doszli do wniosku, że bez sensu być ze sobą "ze względu na dziecko", i że ze związkiem koniec, ale będą się wspierać i dogadywać jako odpowiedzialni rodzice.

Brzmi zbyt pięknie?

No właśnie.

Kasia na szczęście ciążę znosiła dobrze, ale co do wsparcia, stało się jak było do przewidzenia, Jaś o badaniu usg nie pamiętał, o tym zapomniał, tym się nie zajmie (łóżeczko, wózek, fotelik), bo jest jeszcze czas. W rezultacie Kasia o pomoc prosiła czy to brata, czy matkę, czy kogoś ze znajomych czasem.

Dziecko się urodziło. Jaś w pierwszej chwili euforia, wielki bukiet kwiatów, jeszcze większy miś. Euforia szybko minęła, jak się okazało, że zanim będzie mógł zagrać w gałę z synkiem, to minie dobrych parę lat, a na razie to takie niemowlę głównie je, śpi (wtedy nie przeszkadzać) lub płacze (wtedy trzeba próbować je uśpić lub nakarmić).

Jakoś po pierwszych dwóch tygodniach, kiedy odwiedzał Kasię i dziecko, częstotliwość odwiedzin zaczęła spadać, spadać... Ale od czasu do czasu przypominał sobie, że może pobyłby przez chwilę ojcem. Problem w tym, że przypominał sobie to tak, jak kiedyś w związku - wszystko na spontanie. "Jestem w okolicy, może wpadnę?" - i nic to, że jest 22 i dziecko śpi. "Przyjechałbym na chwilę w sobotę o 15" - pisane w piątek, gdy Kasia już zaplanowała weekend u rodziców, itp. Z kolei na umawianych wcześniej wizytach się często nie pojawiał, lub pojawiał się o 20, choć miał być o 17.

Kasia znosiła takie zachowanie, gdy była z nim w związku, ale jako matka zaczęła stawiać granice.

Jaś zaczął zarzucać Kasi, że ogranicza jego kontakty z dzieckiem, że nastawia je przeciwko niemu. Obecnie sąd, trwa wojna o kontakty, alimenty.

I tyle zostało z "pięknej miłości" i "odpowiedzialnej postawy"...

zwiazki milosc dziecko rozstanie

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 150 (156)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…