Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89835

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mój partner jest z zawodu fotografem i zajmuje się sprzedażą sprzętu fotograficznego. Jakiś czas temu, przyszedł do sklepu chłopak, który dopiero zaczynał hobbystycznie przygodę z fotografią. Jednym z pierwszych pytań jakie zadał dotyczyło obiektywu, który „pozwoliłby mu fotografować ludzi z ukrycia”. V. zaświeciła się czerwona lampka i powiedział mu, że fotografowanie ludzi z ukrycia i publikowanie zdjęć bez ich zgody nie jest zbyt legalne, bo prawo do wizerunku. Chłopak niby zrozumiał, wziął obiektyw i aparat, który V. mu polecił (i który nie pozwalał na takie zbliżenia żeby fotografowana osoba nie widziała fotografa - - nie znam się jednak na parametrach poszczególnych obiektywów, więc nie będę wchodzić w szczegóły), a potem jeszcze kilkakrotnie kontaktował się z V. na instagramie żeby dopytać o różne funkcje, techniki itd.

Jakiś czas później chłopak oznajmił V., że zamierza kupić obiektyw, o którym przeczytał, że pozwala na duże zbliżenia, a co za tym idzie na fotografię z ukrycia. V. znowu zapaliła się czerwona lampka i kolejny raz powtórzył, że lepiej nie iść tą drogą.
Oczywiście, chłopak to olał i kilka dni później mogliśmy podziwiać na instagramie efekty jego „pracy”: zdjęcia tylko i wyłącznie młodych dziewczyn o tym samym typie urody, idealnie rozpoznawalnych na fotografiach, zaabsorbowanych swoim życiem (w trakcie rozmowy, patrzące w telefony, oglądające witryny sklepów itd.) i kompletnie nieświadomych, że właśnie są fotografowane. Wszystkie zdjęcia wykonane w tej samej dzielnicy i publikowane dziesiątkami.

Zagotowało się w nas mocno, a jednocześnie jesteśmy przerażeni tym, co ten facet wyprawia.
Raz, że wszystkie dziewczyny są do siebie podobne - może właśnie obserwujemy jakiegoś psychopatę przygotowującego się do morderstwa czy dającego upust jakiemuś fetyszowi?
Dwa, tyle kampanii o napastowaniu kobiet na ulicy przewinęło się przez Paryż, że ciężko nie odnieść wrażenia, że to napastowanie przybiera coraz to nowe formy byleby tylko ominąć skargi i karę.
Trzy, nie chciałabym znaleźć się na miejscu tych dziewczyn i odkryć przypadkiem, że moja twarz, całkowicie rozpoznawalna na zdjęciach, została opublikowana na koncie jakiegoś typa, który bawi się w paparazzi.

Próbowaliśmy wpłynąć na tego gościa - mój partner jako osoba, którą wcześniej prosił o rady, ja anonimowo. Obydwoje zostaliśmy zablokowani.
Próbowałam również zgłaszać konto na instagramie oraz skontaktować się z różnymi organizacjami zajmującymi się ochroną prawa do wizerunku, ale póki mnie nie ma na zdjęciach lub nie znam którejś z dziewczyn, która na nich figuruje, organizacje mają to gdzieś.

Pozostaje mi chyba tylko udać się do dzielnicy, po której typ grasuje i liczyć na to, że mnie sfotografuje...

Paparazzi

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 137 (149)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…