Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#89836

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Opiszę mojego poprzedniego szefa. Na wstępie pragnę zaznaczyć, że prywatnie był on naprawdę wspaniałym człowiekiem, a jako przełożony był bardzo wyrozumiały. Jednak gdyby wszystko byłoby tak pięknie nie byłoby tej historii.

Pracowałam dla naprawdę dużej zagranicznej korporacji na jednym z niższych technicznych stanowisk. Wszystko było cacy, aż „góra” doszła do wniosku, że technicznej części mojego działu nie warto trzymać u siebie. Zapadła decyzja o outsorsingu. Wtedy to przyjechał/przyleciał sobie pewien pan (nazwijmy go Pan X) z ojczystego kraju owej korporacji i zostało obwieszczone, że założona została nowa firma na potrzeby outsorsingu, a Pan X zostanie naszym szefem (jak negocjacje dobrze pójdą). Czas ujawnił parę piekielności:

- Pan X nie mówi ani po polsku ani po angielsku. Jedyny znany mu język to jego ojczysty, oczywiście nam całkowicie nieznany. W efekcie czego rozmowy o przejściu do jego firmy były za pomocą translatora. (Ten język nie jest wymagany przy zatrudnieniu, a gdybym go znała to raczej pracowałabym tam jako tłumacz na o wiele wyższym stanowisku). Pozytywne jest to, że Pan X szybko rozpoczął naukę angielskiego i po ok 2 miesiącach można było już z nim porozmawiać (choć bardziej to porozumieć) używając prostych zwrotów.

- Pan X nie znał żadnych praw, przepisów, zwyczajów panujących w Polsce. W przypadku pierwszych dwóch pomogło zatrudnienie biura, które prowadziło jego działalność. Zaś w trzeciej kwestii miał szok kulturowy. Uciążliwe było na początku tłumaczenie dlaczego ludzie się tak, a nie inaczej zachowują. (Tutaj chciałabym zaznaczyć iż kultura panująca w Polsce jest w niczym niepodobna do tej z jego kraju).

- Pan X nie miał pojęcia o zakresie naszej pracy. Nie potrafił jasno sprecyzować którymi tematami jaka podgrupa ma się zajmować. Co było bardzo uciążliwe, gdyż miał on tendencję dawać nam zadania do wykonania które były poza naszymi uprawnieniami, czy też niezgodne z posiadanymi przez nas szkoleniami BHP czy zezwoleniami.

- Był roztrzepanym człowiekiem.
Potrafił zapomnieć zrobić przelew z wynagrodzeniami. (Nie było to celowe, bo gdy tylko zwróciliśmy uwagę, że nie dostaliśmy wypłat od razu przy nas wykonał te przelewy).
Zgubić wniosek urlopowy. (Nie robił z tego powodu problemu tylko się nieźle zdziwił, gdy kolega nie przyszedł do pracy, a tydzień wcześniej widzieliśmy jak mu zanosi odpowiednią karteczkę).
Zapomnieć o spotkaniu, które to on ustalił.
Pomylić budynek w którym pracuje (po miesiącu pracy).
I tak dalej. Sytuacje się naprostowała gdy zatrudnił asystentkę/tłumaczkę/kadrową takie combo.

- Rozmowy o pracę dla nowych (planowaliśmy 2 krotnie powiększyć liczbę osób technicznych jak i czas dostępności pomocy technicznej) przeprowadzać na chodniku przed siedzibą firmy, na parkingu, lub na recepcji.

Wytrzymałam tam pół roku. Wychodzę z założenia, że przełożony powinien znać moją pracę i udzielać wskazówek, gdy potrzebuję pomocy z jakimś tematem. Być jakby moim mentorem, przy którym mogę się rozwijać. W nowej pracy nowy przełożony właśnie taką funkcję pełni.

Pan X

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 146 (152)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…