Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90124

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Za kilka dni kończy się ważność orzeczenia o niepełnosprawności mojej córki. Zebrałam więc do kupy potrzebne papiery: wniosek, zaświadczenie lekarskie, dokumentację medyczną, zaświadczenie o tymczasowym zameldowaniu w miejscu zamieszkania i udałam się do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.

Jeśli myślicie że dałam papiery i wyszłam, to nie. To by było za łatwe. Jeszcze bym uznała że urząd jest mi przyjazny. O nie! Urząd reprezentowany przez frustratkę w średnim wieku zaczął wymyślać problemy: A dlaczego pani mieszka pod nowym adresem dopiero od września? A na terenie powiatu jak długo pani mieszka? A dziecko od kiedy mieszka? Noż k.. Skoro ja mieszkam od ponad 30 lat to chyba logiczne, że dziecko mieszka od urodzenia. A dlaczego pani ma inny stały adres zameldowania niż dziecko? A czemu pani nie wzięła swojego zaświadczenia o tymczasowym zameldowaniu? Może nie mieszka pani w tym samym miejscu co dziecko? A akt urodzenia jest? Nie ma? Może coś się w nim zmieniło przez trzy lata które upłynęły od wydania ostatniego orzeczenia. Taa... dziecko się rozmyśliło i uznało, że woli mieć urodziny w lipcu, bo wtedy cieplej niż w maju.

To ten sam urząd którym ostatnio zainteresowała się Uwaga, czy inna Interwencja ponieważ uznali że jedna z mieszkanek naszego powiatu nie potrzebuje stopnia niepełnosprawności, bo skoro mimo posiadania protezy nogi pracuje i dojeżdża do pracy rowerem to znaczy że jest zdrowa.

I tak właśnie w praktyce wygląda państwo przyjazne niepełnosprawnym. Państwo które interesuje się niepełnosprawnymi do chwili ich urodzin, bo potem skoro już się urodzili to jakoś sobie poradzą.

urząd

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 196 (210)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…