Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90189

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym jak zmarnowałam szansę na awans.

Kilka lat temu pracowałam na produkcji w pewnym Januszexie.
Kilka dni przed końcem umowy zostałam poproszona do biura szefa, aby uzgodnić moją przyszłość w tej firmie.

Od wejścia Janusz mnie wychwala pod niebiosa, co wydało mi się dziwne. Po krótkiej konwersacji dał mi propozycję nie do odrzucenia. Otóż umowa zostanie przedłużona pod warunkiem, że zgodzę się na awans i zostanę kierownikiem zmiany.
Z czym by się wiązał mój awans? Dostałabym więcej obowiązków oraz ciążyłaby na mnie odpowiedzialność za całą zmianę. Za to nie dostałabym ani złotówki więcej, bo Janusz był święcie przekonany, że powinnam być wdzięczna za to, że łaskawie zostawi mnie w firmie i da awans.

Podziękowałam, bo nie było tajemnicą, że Janusz wszystkie swoje frustrację wyładowywał na kierownikach i za przeproszeniem traktował ich jak guano. Norma nie została wyrobiona, bo maszyna się zepsuła? Wina kierownika! Przez moją kadencję przewinęło się kilku kierowników, rekordzista wytrzymał niewiele ponad pół roku. Mieli dosyć psychicznego nękania ze strony szefa. Rotacja pracowników też była dosyć spora.

Jeszcze tego samego dnia w firmie pojawiła się plotka, że nie mam odpowiednich kwalifikacji i zostanę zwolniona.

Uprzedzając pytania: Dlaczego wtedy podjęłam tą pracę? Cóż, byłam wtedy pod ścianą i potrzebowałam pieniędzy, więc brałam to co akurat było.

januszex

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 139 (147)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…