Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90214

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna historia koncertowa, która mi się przypomniała.

Letnia scena Progresji w zeszłym roku. Zespoły black metalowe z legendą polskiego death metalu jako gwiazdą wieczoru. Czyli można spodziewać się agresywnej zabawy i potencjalnie przetrąconego nosa w pogo.

Z dziewczyną koczujemy od początku imprezy pod samą sceną. W końcu zaczyna grać zespół na który wszyscy czekali, zaczyna się kocioł, obijanie, skakanie i tak dalej.

Aż tu nagle między nami, przy barierkach pojawia się odpowiedzialny tatuś z przerażoną kilkuletnią córeczką.

Z jednej strony każdy mógłby mieć to gdzieś i bawić się dalej. Z drugiej dlaczego dziecko miałoby cierpieć przez głupotę ojca?

Także dookoła tatusia roku i jego córki wszyscy zaczęli się powstrzymywać żeby jej krzywdy nie zrobić. Ustało skakanie, pogowanie i tak dalej.

Na zwrócenie uwagi tatuś udawał, że nie słyszy.

Pominę już fakt, że nie mogliśmy bawić się w taki sposób jak chcieliśmy, aby tylko nie uszkodzić czyjegoś dziecka.

Piekielne tu jest według mnie zabranie 4-5 latki na taką imprezę.

Niektóre dzieci ponoć lubią, dostają zatyczki do uszu i stają z rodzicami gdzieś na tyłach, bo "czym skorupka przesiąknie"...

Ale tutaj dziecko bało się, było na skraju płaczu.

I zastanawia mnie tylko: po co? Żeby chwalić się kolegom jaką to ma córkę "w klimacie"?

koncerty

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 116 (124)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…