Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90235

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Losując, odgrzebałam historię o 3- kolorowej firmie meblowej, która przypomniała mi moje własne perypetie z nimi.

Było to z 2-3 lata temu, gdy remontu generalnego nastał czas. Remont z rozmachem, bo i wymiana wod.-kan. i elektryka, jak i zmiana układu ścian. Gdzieś pomiędzy burzeniem ścianki, a wywalaniem starej 2 żyłowej instalacji elektrycznej, trzeba było zainteresować się mebelkami, w tym przypadku kuchennymi.

Od razu wiedziałam co chcę, znaczy się pewnego wieczoru siadłam i rozrysowałam sobie cały projekt. 3 kolorowa firma miała najtańszą ofertę (budżet mocno ograniczony), jak i możliwość dopasowania pod wymiar wielu elementów. Zdecydowałam się na ofertę sporządzenia projektu kuchni przez konsultantkę w salonie. Sprowadziło się to do przedstawienie przeze mnie projektu z wymiarami, dopasowaniu do tego projektu, tego co oni mają, wybraniu materiałów oraz doprecyzowaniu niuansów. Co ważne, ja dostałam gotowy projekt a konsultantka sporządzała listę elementów potrzebnych do zamówienia. W efekcie całego przedsięwzięcia wyszły 2 zamówienia, pierwsze na elementy z konkretnej linii mebli które sprzedawali, drugie na elementy zmodyfikowane pod moje widzimisię, dla mnie płatne jako jeden projekt.

Początek lipca, coś około 2 jak dobrze pamiętam. Projekt wymuskany, ostatnie poprawki wprowadzone. Zamawiamy, płacimy i czekamy. Podobno pierwsze zamówienie ma być do 2 tygodni, jednak pozostanie u nich na magazynie do przyjazdu drugiego, bardziej pracochłonnego, około 4-6 tygodni. Termin mi bardzo pasuje, we wrześniu planowałam do „nowego” mieszkanka wrócić. Oczywiście dowóz dodatkowo płatny, ale to już jak będą mieć na magazynie u siebie.

Początek sierpnia. Zadzwoniłam nadzieją, że przed wyjazdem wakacyjnym się uda. Niestety trzeba czekać no cóż.

Początek września, nosz kurczaki. Ja jeszcze rozumiem ten tydzień opóźnienia, ale to już były 2 lekko, jeszcze jakby zadzwonili. Cóż, jak nie oni to ja. Z bardzo miłej (ironia) rozmowy, której nie cytuje gdyż pamiętam tylko jej sens, dowiedziałam się że nie ma i nie będzie, znaczy będzie, ale najwcześniej to 20 września, a najpewniej to październik. Trafił mnie szlag.

Pofatygowałam się do salonu, gdzie pierwszego napotkanego pracownika poprosiłam o rozmowę z kierownikiem owego burdelu. Po rozmowie (nie krzyczałam, to był już ten poziom wku**nia gdzie jest się spokojnym, a sam kierownik był bardzo miły i widać że to nie on odpowiada za syf po za salonem sprzedaży) okazało się, że moja kuchnia może być u mnie już za 3 dni i to transport gratis. 3 dni później kuchnia trafiła do mnie, na następny dzień mam umówiony montaż.

Dzień montażu. Okazuje się że nie ma jednej szafki, górnej narożnej. Kto montował szafki ten wie że zawsze zaczyna się od narożnej. No to wio do salonu. Okazuje się, ze nie ma jej na zamówieniu wiec i za nią nie zapłaciliśmy więc nic dziwnego zatem, że jej nie ma. Tylko że ja mam projekt, a na projekcie szafeczka jak byk jest. Po to skorzystałam z usługi projektu u nich, aby uniknąć takiej sytuacji. Przyjęli ten argument, szafkę dostanę, za darmo i za darmo mi przywiozą, ale z powietrza mi jej nie wyczarują muszę poczekać 2 tygodnie.

Koniec końców mam moją wymarzoną kuchnię która się prezentuje i sprawdza znakomicie i to troszkę taniej, transport plus szafka, jednak wolałabym dopłacić nawet więcej aby było na czas i bez nerwów.

mebelki do kuchni

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 129 (143)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…