Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#9026

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia będzie o mym stryju Emilu, którego (żeby było krócej) będę tu nazywał po prostu Emilem. Informacją mniej istotną dla tego opowiadanka jest fakt, iż Emil jest kawalerem i mieszka z rodzicami. Natomiast ważniejsza kwestia - Emil choruje na serce, mimo to w autobusach czy tramwajach nigdy nie siada. Wierzy, że pośród tych wszystkich moherowych dziadków i babć są istoty rzeczywiście potrzebujące tego miejsca siedzącego.

Nie usiadł i tamtego dnia, chociaż źle się czuł. Niestety, jego słaby wygląd wywołał lawinę komentarzy ze strony siedzących (a jakże!) nieopodal wypacykowanych pań.

Pani 1: Zobacz, jaki pijak. Zatacza się jak świnia. Jaki wstyd!
Pani 2: Nie rozumiem, jak można takie coś wpuścić do autobusu.
P1: Nie wie pani, jak to jest? Kierowca też chce zarobić na biletach. Niedługo dziwki i narkomany (tak powiedziała!) będą tu się panoszyć!

W tym czasie Emil przytrzymał się pierwszego lepszego oparcia i kucnął. Wyglądał, jakby miał za moment zwymiotować.

Pani1: No zobacz, zaraz będzie rzygał. Jego żona nie ma z nim lekkiego życia. Ani do roboty takie, ani do łóżka.
Emil: (który od początku wszystko słyszał, teraz tylko ośmielił się wtrącić) Nie mam żony! I odczepi się pani ode mnie, przecież nikomu miejsca nie zajmuję!
Pani2: Nie dziwię się, że go zostawiła. Też bym alkoholika wyrzuciła z domu. Jezu, biedne jego dzieci!

Co się okazało? Emil ostatecznie zasłabł na dobre i trzeba było wezwać pogotowie. Paniusie zapewne stwierdziły, że udawał.

autobus

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 207 (271)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…