Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#9029

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tytułem wstępu: Pochodzę z Górnego Śląska, choć rodzinę mam mieszaną, nie rodowicie śląską. W domu mówimy czystą polszczyzną, ale na boisku, wśród kolegów trochę gwarą zaciągam. Sytuacja miała miejsce w kilka tygodni po tym jak wyjechałem na studia do Krakowa. Poluję w sklepie na coś dobrego na obiad i wypatrzyłem na stoisku mięsnym przysmak, którego dawno już nie jadłem. Pani ekspedientka z uśmiechem na twarzy pyta:
- Co podać?
- Dwa krupnioki proszę.
- Słucham? - myślałem, że za szybko albo niewyraźnie powiedziałem, zdarza mi się to czasem więc powtarzam:
- Dwa krupnioki.
- Przepraszam, nie rozumiem - uśmiechu na pięknej buźce młodej dziewczyny już nie było, wręcz lekko przestraszona się wydawała. Mi w głowie w końcu zapaliła się lampka, że to nie Śląsk, tu jakoś inaczej się to nazywa. Tylko jak? Myślę, myślę i nie umiem sobie przypomnieć. W końcu po chwili, już nieźle zmieszany, przypomniałem sobie.
- No znaczy się kaszanka, 2 kaszanki poproszę...

Sytuacja skończyła się sympatycznym uśmiechem na twarzy pani za ladą i babci w kolejce za mną :)

Market osiedlowy, Kraków.

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 132 (246)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…