Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90338

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jak to się czasem w życiu prawie każdego człowieka zdarza, tak i mnie - razu pewnego - w czasach zamierzchłych, zdarzyło się skończyć lat 18.

Wiadomo, rocznica to doniosła i odpowiednio uczczona być musi.

Było to lat temu (Jezu, naprawdę?!) 30, zatem i okoliczności przyrody były zupełnie inne, niż obecnie.

Nie było wtedy tzw. „domówek” tylko tzw. „imprezy” – urządzane w domu w zasadzie przy doniosłych okazjach – taką też i moja „18-nastka” była.

Rodzice po raz pierwszy oddalili się z domu na całą noc beze mnie (na nocleg u babci) oddając we władanie nasze 65- metrowe mieszkanie świeżo „dorosłej” córce oraz jej gościom.

Oczywiście wtedy nie było mowy o alkoholu* na takiej imprezie, inne czasy były. Jedynym alkoholem, na jaki dostałam pozwolenie – wynikające wyłącznie z doniosłości okazji – był szampan „Sowieckoje Igristoje”, wówczas chyba jedyny dostępny. Nie wiem, może i tak, nie miałam wtedy najmniejszego pojęcia o alkoholu.

Moja mama miała komplet cudownych kieliszków do szampana. Pamiętam je do dziś. Były piękne – wysokie i smukłe. Wąska, wysoka nóżka rozszerzała się płynnie w szmaragdowo barwione dno kieliszka, które z kolei płynnie przechodziło w przezroczyste, lekko zwężająco się zwieńczenie.

Po wielkich bojach z samą sobą mama zgodziła się pożyczyć mi to cudo na moją imprezę, abyśmy mogli z przyjaciółmi wypić to „Igristoje” z pięknych naczynek o północy na cześć mojego symbolicznego wejścia w „dorosłość”.

Pożyczka została obarczona tysiącem próśb o uwagę, aby nikt nie stłukł, nie uszkodził, bo komplet, bo cenne, bo pamiątka, bo śliczne itp.

Całą imprezę doglądałam uważnie cudeniek. Pilnowałam, zabierałam z ręki, odstawiałam w bezpieczne miejsca, chuchałam i dmuchałam. I co powiecie? Ocaliłam wszystkie! Żadnemu nie stała się nawet najmniejsza krzywda!

Dumna z siebie, rano po imprezie – przed powrotem rodziców – sprzątałam. Myłam i wycierałam naczynia, układając je na miejscach. Cudne, szmaragdowe skarby mamy ustawiłam nóżkami go góry na tacy, pełen nienaruszony komplet, celem osuszenia.

W pewnym momencie otworzyłam szafkę umiejscowioną nad nimi aby włożyć tam talerzyki. Jedna szklanka była źle postawiona, za blisko krawędzi. Wypadła przy otwarciu…

Ocalał jeden.

A całą noc tak bardzo pilnowałam.

• O tym historia będzie osobna…

osiemnastka

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 113 (155)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…