Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90383

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z cyklu: francuskie absurdy.

W drodze do pracy mijam spalarnię śmieci, podobno największą w Europie. W odpowiedzi na ostatnią reformę emerytur, pracownicy tej oraz kilku innych spalarni ogłosili strajk, zamknęli wjazd, a jak to się skończyło dla Paryża i okolic można było zobaczyć w telewizji. Strajk był poparty, między innymi, przez CGT (Powszechną Konfederację Pracy), która najczęściej nawołuje do protestów, i dla której każdy powód jest dobry.

Niedługo po ogłoszeniu strajku, przed bramą spalarni, zaczęli zbierać się ludzie w rożnym wieku, którzy również protestowali i w ten sposób wyrażali swoje poparcie dla pracowników, których reforma nie oszczędziła, a których zawód należy do jednych z cięższych.
To znaczy, tak myślę, że protestowali, bo po zapachu grilla i ogólnej atmosferze bardziej przypominało to festyn.

Po kilku dniach tonięcia w śmieciach, ktoś „na górze” (nie pamiętam, który szczebel miłościwie nam panujących) zarządził o zmuszeniu kilku pracowników do wyjechania w miasto i zebrania przynajmniej części śmieci.
Decyzja oczywiście została uznana za przejaw autorytaryzmu, więc spora już grupa protestujących gorąco oklaskiwała każdą wyjeżdżająca śmieciarkę na znak solidarności.

Ze dwa tygodnie później, CGT postanowiła zawiesić tymczasowo strajk w spalarni, przy czym zawiesić i tymczasowo są tu słowami klucz. Śmieciarki zaczęły więc wyjeżdżać na ulicę żeby odgruzować to, co na nich się znalazło. Jaka była reakcja grupy wysiadującej przed bramą? Pewnie znowu wsparcie...
Nic z tych rzeczy! Nie zgadzając się z decyzją CGT, zaczęli blokować wjazd do spalarni powracającym śmieciarkom dopóki strajk nie został wznowiony kilka dni później.

Strajki we Francji

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 79 (93)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…