Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90529

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym jak karma dopadła mojego sąsiada.

O sąsiedzie pisałam prawie rok temu (https://m.piekielni.pl/89627).

Od tamtego czasu, ściągnął sobie na głowę gniew innych sąsiadów przez ciągłe pranie o bardzo późnych porach mimo upomnień, oraz nocne uraczanie nas muzyką typu „mózgotrzepy”. Jedna sąsiadka, której mąż wstaje do pracy o 4 rano, na tyle się wkurzyła, że wyciągnęła regulamin wspólnoty, w którym jest napisane, że cisza nocna obowiązuje od 21.30 do 6.00 rano. Wywieszenie tej informacji nie pomogło, więc skontaktowaliśmy się z właścicielem mieszkania. I nagle okazało się, że jednak sąsiad może się zorganizować i robić pranie o normalnych porach.

Na muzykę pomogło to, niestety, średnio, bo nadal mamy (nie)przyjemność odkrywać gusta muzyczne sąsiada, może z mniejszą częstotliwością, ale jednak, a przy tym jego talenty łóżkowe, a raczej ich brak, bo każda dziewczyna, którą sprowadza, z dużym prawdopodobieństwem, symuluje (serio, nie brzmią one zbyt naturalnie, a często też rzucają tekstami rodem ze złych filmów dla dorosłych).

Dla przypomnienia: mieszkam w starej kamienicy, z cienkimi ścianami, a do tego część okien wychodzi na podwórze typu studnia, więc dźwięk świetnie się niesie, szczególnie przy otwartych oknach.

Tak też było po pierwszej w nocy z piątku na sobotę tydzień temu. Szykowałam się do snu, kiedy najpierw sąsiad uraczył mnie krótkim acz intensywnym szuraniem kanapy przy akompaniamencie udawanego orgazmu, a następnie muzyką, której głośność regularnie podkręcał. Początkowo miałam dać spokój, bo w końcu weekend, ale w krótkim czasie muzyka stała się nieznośnie głośna, a okien zamknąć nie chciałam, bo gorąco. Krzyknęłam więc przez okno żeby ściszył muzykę, bo ludzie chcą spać (można się tak komunikować w mojej kamienicy, bo nawet zwykła rozmowa na podwórku jest słyszalna na 3 i 4 piętrze przy otwartych oknach). Mało to pomogło, więc zaczęłam szykować się psychicznie żeby pójść na górę i dobijać się do drzwi, bo sąsiad przyjął już od jakiegoś czasu taktykę (po kilku reprymendach jakie dostał od nas wszystkich), że nie otwiera, ale ewentualnie ścisza muzykę. W tym czasie, jeden z sąsiadów z dołu krzyknął przez okno, że albo ściszy muzykę albo dzwonimy na policję. To akurat pomogło i mogliśmy spokojnie zasnąć.

Przenieśmy się teraz do sobotniego poranka, godzina 8 rano.
Któryś z sąsiadów wypuścił swoje dzieci na podwórko, zapewne mówiąc im, że zaraz zejdzie. Dzieciaki zaczęły drzeć się wniebogłosy: „Tato, gorąco! Tato, schodź już! Tatoooo! Gorąco!!!” I tak dalej przez dobrych kilka minut.
Tak, obudziło mnie to, ale byłam na tyle zaspana, że nawet mi się nie chciało wstawać żeby zamknąć okno czy interweniować w inny sposób. Po pewnym czasie usłyszałam jednak jak sąsiad z góry wstaje, ciężkim krokiem zmierza do okna, po czym wrzeszczy „Zamknij się!” i tym samym ciężkim krokiem wraca do łóżka.
Nic to nie pomogło, dzieciaki dalej się darły jeszcze jakiś czas, ale przynajmniej miałam dziką satysfakcję z tego, że upierdliwy sąsiad w końcu dostał za swoje i przekonał się na własnej skórze jak fajna jest pobudka przez dzikie wrzaski.

Zobaczymy na jak długo

Sąsiad

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (156)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…