Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90593

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Zwykle piszę o sprawach teraźniejszych, ale ostatnio rozmawiając z babcią, przypomniała mi się pewna piekielna historia, o której nieraz mi opowiadała - jak to czasem mają w zwyczaju babcie ;)

Ale przechodząc już do historii.

Kiedy babcia była dzieckiem, mieszkała z rodzicami na przedmieściach pewnego miasta. Jej matka (czyli moja prababka) była ponoć bardzo urodziwa. Zresztą sama miałam okazję widzieć jej zdjęcie i mam takie samo zdanie na temat jej urody. Poza tym wyszła dość bogato, jak na tamte czasy za mąż.

Na jej nieszczęście nie spodobało się to jednak wszystkim.
A już z pewnością nie pewnej sąsiadce - nazwijmy ją Haliną.
Od dawna podkochiwała się ona w moim pradziadku, jednak bez wzajemności. Mimo tego nie poddawała się i prosiła go o pomoc, a to przy różnych usterkach w domu, innym razem pracy w ogrodzie. Pradziadek był uczynny i poczciwy, więc zgadzał się, co niestety tylko dawało Halinie złudną nadzieję.
Kiedy jednak ostatecznie zrozumiała, że nici z romansu, postanowiła się zemścić na całej rodzinie.

A jak najprościej i najdotkliwiej można było zrobić to w tamtych czasach? Już tłumaczę...

W mieście błąkał się pewien Żyd. Oczywiście nikt nie chciał go przygarnąć, bo każdy bał się o swoje życie, spał więc po stodołach, to tu, to tam. Czasem ktoś nawet zostawił mu coś do jedzenia.

Zawistna sąsiadka postanowiła, więc wykorzystać ten fakt i donieść Gestapo, o tym że rodzina pradziadków ukrywa Żyda.
Kiedy się pojawili, kazali całej rodzinie natychmiast wyjść na zewnątrz.

Był środek zimy, silny mróz i śnieg po kolana. Cała rodzina jednak wyszła na podwórze w pośpiechu, nie zdążyli się więc odpowiednio ubrać.

Prababka chciała założyć mojej babci jakiś sweterek, na co Niemiec machnął ręką i odpowiedział coś co pamięta ona do dzisiaj: "I tak nie będzie jej już potrzebny".

Na całe szczęście świadkiem całego zdarzenia był inny sąsiad, który był przyjacielem całej rodziny, a jednocześnie miał pewne wpływy w mieście i tym samym mógł więcej ugrać, nawet z samymi Niemcami. Wytłumaczył więc jak wyglądała sytuacja z owym Żydem, że u tej rodziny nigdy się nie ukrywał, a jedynie błąka się po mieście i okolicznych wsiach.

I tylko to uratowało całą rodzinę.
Mówią, że w miłości i na wojnie wszystko dozwolone, ale czy na pewno? Czy zawiść może posunąć się aż tak daleko? Widocznie tak.

w miłości i na wojnie wszystko dozwolone

Skomentuj (31) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (166)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…