Historia ta wydarzyła się kilka lat temu jest ona dla mnie wysoce bulwersująca ze względu na obojętność przełożonych, sami oceńcie.
Było sobie małżeństwo mąż pracował w oddalonym o kilkanaście km od domu korpo, a żona w lokalnej „firmie”.
Facet podejrzewał, że ktoś pod jego nieobecność obraca mu partnerkę, ona zapewniała go, że nic takiego nie ma miejsca i jest ona mu wierna.
Pewnego dnia mężczyzna dostał telefon z pracy partnerki, ponieważ jej koledzy i koleżanki nie mogą się z nią skontaktować, a jej obecność w danym momencie jest obowiązkowa.
Dużo nie myśląc wskoczył do auta i na złamanie karku popędził do domu, w którym zastał żonę z kochankiem w ich łóżku…
Mąż tak się wściekł, że jeszcze tego samego dnia popędził do kurii.
Czyżby chciał na szybko unieważnić ślub z niewierną żoną?
Nie! Pojechał na skargę do biskupa, bo facet, który bzykał mu żonę był wikarym, który uczył religii lokalnej szkole podstawowej, a żona to dyrektorka owej szkoły, która zamiast uczestniczyć w rozpoczęciu roku szkolnego miała inne priorytety. A najlepsze jest to, co powiedział biskup: „To są dorośli ludzie i wiedzą, co robią”.
Z tego, co pamiętam wikary przy następnych roszadach został wysłany, gdzie daleko, a małżeństwo się rozpadło.
Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela (Mk 10, 9).
Było sobie małżeństwo mąż pracował w oddalonym o kilkanaście km od domu korpo, a żona w lokalnej „firmie”.
Facet podejrzewał, że ktoś pod jego nieobecność obraca mu partnerkę, ona zapewniała go, że nic takiego nie ma miejsca i jest ona mu wierna.
Pewnego dnia mężczyzna dostał telefon z pracy partnerki, ponieważ jej koledzy i koleżanki nie mogą się z nią skontaktować, a jej obecność w danym momencie jest obowiązkowa.
Dużo nie myśląc wskoczył do auta i na złamanie karku popędził do domu, w którym zastał żonę z kochankiem w ich łóżku…
Mąż tak się wściekł, że jeszcze tego samego dnia popędził do kurii.
Czyżby chciał na szybko unieważnić ślub z niewierną żoną?
Nie! Pojechał na skargę do biskupa, bo facet, który bzykał mu żonę był wikarym, który uczył religii lokalnej szkole podstawowej, a żona to dyrektorka owej szkoły, która zamiast uczestniczyć w rozpoczęciu roku szkolnego miała inne priorytety. A najlepsze jest to, co powiedział biskup: „To są dorośli ludzie i wiedzą, co robią”.
Z tego, co pamiętam wikary przy następnych roszadach został wysłany, gdzie daleko, a małżeństwo się rozpadło.
Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela (Mk 10, 9).
zdrada
Ocena:
137
(205)
Komentarze