Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90760

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia ze studiów.

Byłem ja sobie starostą podczas licencjatu, więc kontakt z wykładowcami itp. należał do moich obowiązków.

Koniec listopada/początek grudnia jeden z profesorów oznajmił, że po świętach czeka nas egzamin. Przy okazji obiecał wysłać mi na maila zagadnienia jakie mieliśmy przerobić, aby się przygotować.

Minęły plus/minus dwa tygodnie, wszyscy już powoli zbierają się do domów a zagadnień brak. Zadzwoniłem do Pana Profesora żeby się przypomnieć.

Nasza rozmowa wyglądała mniej-więcej tak. Nie pamiętam całości dokładnie, ale sens zachowany.

- Dzień dobry Panie Profesorze, z tej strony BornToFeel. Chciałem się przypomnieć w sprawie zagadnień na egzamin, który mamy mieć po świętach z wykładów.
- (Chwila ciszy) Ale na początku grudnia była u mnie w gabinecie Pana Koleżanka i zabrała te zagadnienia. Miała je przekazać reszcie grupy.
- Mhm. Rozumiem. Niestety tak się nie stało, dziękuję za informację, załatwię te sprawę z Koleżanką.

Napisałem do wspomnianej Koleżanki. Nie przepadałem a nią, właśnie przez takie akcje.

Upomniana wrzuciła zagadnienia na fejsbukową grupę naszego rocznika i niby na tym mogłoby się skończyć.

Na kolejnych wykładach Pan Profesor soczyście ochrzanił Koleżankę za nieudostępnienie owych zagadnień całemu rocznikowi.

Później, droga pantoflową, dotarła do mnie informacja (w którą jestem w stanie uwierzyć, patrząc przez pryzmat zachowania Koleżanki na przestrzeni całych studiów), że zagadnienia wysłała tylko swoim "psiapsi" i liczyła, iż to nie wyjdzie na jaw.

studia

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 126 (126)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…