Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90842

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Niemiecka obsługa klienta, odcinek nie wiem który.

Zamówiłam dwie rzeczy przez internet. Miały zostać dostarczone wczoraj. Ponieważ ja w nowej pracy muszę na razie być codziennie w biurze, mąż pracował z domu i czekał na kuriera. Kurier oczywiście nie pofatygował się, żeby choćby zadzwonić domofonem, tylko w południe dostałam mail, że "adresata nie zastano" i przesyłki czekają na mnie w dwóch różnych paket shopach (mimo tej samej firmy kurierskiej). Jeden w zupełnie innej dzielnicy, na szczęście po drodze z pracy, drugi w sklepiku papierniczym w budynku, gdzie mieszkamy. Godziny otwarcia sklepiku, który świadczy usługi paket shopu to poniedziałek, wtorek, czwartek 9-12 i 15-18 oraz piątek 9-12. Chyba żeby nikomu nie przyszło przypadkiem do głowy odebrać jakąś przesyłkę przed pracą, po pracy, podczas przerwy obiadowej lub, co gorsza w sobotę.

Udało mi się wyjść z pracy tuż po 17:30, po drodze wstąpiłam do pierwszego punktu. Jest kolejka, co prawda dość szybko się posuwa, ale jest ryzyko mogę nie zdążyć do drugiej placówki przed zamknięciem. Dzwonię do męża, żeby zszedł i spróbował odebrać paczkę. Właścicielka sklepu nas zna, wydawałoby się, że nie powinno być problemu. Gdyby jednak był problem, niech ją poprosi, żeby na mnie chwilkę poczekała, bo ja będę na styk. Za kilka minut mąż oddzwania. Bez oficjalnego upoważnienia nic mu pani nie wyda. Owszem nazwisko to samo, adres ten sam, zna nas oboje, ale zasady to zasady i nie będzie nikomu szła na rękę. Czekać też nie będzie, sklep ma otwarty do 18, jeśli zdążę, to mi wyda przesyłkę, jeśli dotrę 18:01, to mam pecha.

Wsiadam do samochodu i pędząc jak wariat, docieram na miejsce o 17:56. Udało się, mam jeszcze 4 minuty. No jednak nie. Odbijam się od zamkniętych drzwi sklepu. Widzę, że właścicielka jest jeszcze w środku, więc pukam w szybę i macham do niej. Pani uchyla drzwi i mówi, że niestety już zamknięte. Zwracam jej uwagę, że nie ma jeszcze 18, więc zdążyłam w godzinach otwarcia. Ona na to, że teoretycznie tak, ale już wyłączyła i schowała skaner, a zanim go wyjmie i ponownie uruchomi, będzie już 18, czyli oficjalna pora zamknięcia sklepu. Nie wyda i już.

Pytam, jakie możemy w takim razie znaleźć wyjście z sytuacji, bo jakoś muszę tę przesyłkę odebrać, jej godziny otwarcia pokrywają się z moimi godzinami pracy, a praw urlopowych jeszcze nie nabyłam. Pani na to, że w drodze wyjątku mogę napisać dla męża upoważnienie na takim specjalnym druku, który ona mi zaraz da, i on będzie mógł odebrać paczkę w moim imieniu. Światło w tunelu :) Pytam pani, czy mogłabym wystawić mężowi stałe upoważnienie, ona na to, że nie. Tylko jednorazowe, tylko na tym druku, którego też nie może mi dać w kilku egzemplarzach, tylko za każdym razem trzeba przyjść po nowy (nota bene, jeśli mam się do niej pofatygować po formularz, wstrzelając się w jej godziny otwarcia, to równie dobrze mogę od razu odebrać paczkę). Ona ma takie zasady i musimy się dostosować.

Rozumiem, że jej sklep, jej zasady, godziny otwarcia też może mieć, jakie chce. Ale po co w takim razie oferować usługi, z których nie jest w stanie skorzystać w zasadzie nikt czynny zawodowo? Zwłaszcza, że nie ma się możliwości skorzystania z innego punktu, gdyż jako adresat nie mam żadnego wpływu na to, że kurier zaniesie przesyłkę akurat tam.

Telefon ze skargą do firmy kurierskiej dał tyle, że się dowiedzieliśmy, że "skoro kurier wpisał, że nie było nikogo w domu, to znaczy, że tak właśnie było, a oni nie mają żadnego powodu mu nie wierzyć".

Obsługa klienta w tym kraju nadaje się do zaorania i zasypania wapnem.

Paket shop Niemcy

Skomentuj (11) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 99 (111)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…