Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#90996

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Mojej kuzynce i jej córce była potrzebna pomoc, potrzebowały jakiegoś kąta do życia na trochę ponad miesiąc, więc zamieszkały ze mną, z moim partnerem i naszym zwierzyńcem. Mniejsza o ich powody, z kuzynką wszystko było cacy, nikt nikomu nie przeszkadzał i panował wzajemny szacunek. Ja miałam za to duży problem z jej córką. Kaśka ma 20 lat, jest weganką i jest... odklejona?
Codziennie wysłuchiwałam, a przestałam wyjaśniać jej po 3 razie, że:

- źle karmię psa. Bo nie Barfem, najlepiej drobiowym, tylko wysokomięsną puszką bez drobiu, bo ma uczulenie.
- za często czeszę psa, podrażniam mu skórę. To kundel mocno w typie Sheltie.
- powinnam po każdym wyjściu z psem na dwór wymyć mu łapki. W sensie szamponem pod prysznicem, bo będzie lizał swoje łapki i złapie jakiegoś syfa. Wtf?
- chomik roborowskiego ma za małą klatkę i za mały kołowrotek. 180 cm/45 cm, kołowrotek dla Syryjskiego jest stanowczo za duży.

Oczywiście o niejedzeniu mięsa, o nabiale i miodzie na cenzurowanym nie wspominam, bo w tym przypadku to chyba oczywiste. Zresztą wiedziałam o diecie Kaśki już wcześniej, bo z kuzynką kontakt mam stały, więc byłam przygotowana mentalnie i psychicznie.

Ale... Lubię sobie pograć. Układ mieszkania mamy taki, że jeśli Kaśka chciała skorzystać z komputera (a używała często i długo) to musiała siedzieć w pokoju, gdzie jest też telewizor i konsola. Uznałam, że nie będę robić przemeblowania, przecież nic złego się nie może stać, ja jej tam w komputerek zaglądać nie będę. Hm. No nie. Grałam w Assassin's Creed Odyssey, gdzie tłucze się Ateńczyków, Spartan i inne ludzkie kanalie. Prowadzi się bitwy morskie. No, posoka się leje, a mój bohater szlachtuje torsy i miażdży czaszki. I tak sobie pykam, pykam aż w pewnym momencie tej gry słyszę od Kaśki "wiedziałam, że ty po*ebana jesteś, ale że aż tak to w szoku jestem! Z tobą to zawsze było coś nie tak. Co za gry! ludzie jpr dokąd świat zmierza, znieczulica! A potem chodzą i powtarzają takie gówno w realu". No słowa jej leciały jak z karabinu, nie sposób spamiętać.

Mnie zatkało. Już wkurzona, ale wciąż dyplomatycznie starałam się najmilej jak mogłam wysyczeć, że przesadza, że gry wcale nie powodują, że mordercy masowo wypełzają na ulice mordować niewinnych ludzi... I tu popełniłam błąd, bo Kaśka chyba nie zarejestrowała, że tam to raczej o masową eksterminację ludzi chodzi. Jej chodziło o to, że zwierzęta się zabija. Jelenie czy kozy na skóry. Atakujące nas wilki, dzikie duże koty czy niedźwiedzie. A ona mordę otworzyła w momencie mojego polowania w misji pobocznej na legendarnego zwierza - hienę. Jak doszło do mnie, co do mnie się krzyczy w moim własnym domu to dałam jej ultimatum, albo zakaz używania kompa, zakaz wchodzenia do "mojego" pokoju i zakaz otwierania mordy do mnie, albo idzie pod most. Sama. Bo jej matka zostaje. Kuzynka mnie przepraszała, ona sama już nie ma do niej siły. Kaśka się nie odzywa i mnie unika. I dobrze. Postuje tylko na fejsie ze swojego telefonu posty o mordercach myśliwych :D

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 118 (134)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…