Historia, która jest dla mnie piekielna podwójnie z racji pracy jaką wykonuje.
Przeklinam dzień w którym UPC zostało wykupione przez Play. Tym bardziej, że jedyną alternatywą u mnie na osiedlu jest Vectra, a jak wszyscy wiedza, Vectry się nie bierze. Wiec jestem skazana na Play.
W połowie grudnia zauważyliśmy spadek stabilności internetu. Z mężem gramy i wieczorami byliśmy regularnie wywalani z naszych gier, latency wysokie. Wysoka utrata pakietów. Było to wnerwiające, bo uniemożliwiało nam grę. Natomiast było to punktowe, internet chodził z dobra prędkością, tyle że nagle pojawiały się kilku minutowe problemy. I z dnia na dzień stawało się to coraz bardziej dokuczliwe, pojawiało się częściej i w coraz wcześniejszych godzinach.
Skontaktowaliśmy się z infolinią żeby jeszcze przed świętami zobaczyli co się dzieje z naszym Internetem. Wysłali technika w nawet dość szybkim terminie. Ten przyjechał, wymienił nam router na nowy "tak dla pewności". Zadzwonił jeszcze do jakiegoś tam uber technika i mówi:
-"Bo państwo twierdzą, że maja spadki wydajności"
- " Państwo to sobie mogą twierdzić "
My tak po sobie... i nagle słyszymy
- " A no faktycznie, coś tam się działo ostatnio, masowe wylogowania routerów itd.
Pan poczekał aż router się połączy z Internetem, po czym wyszedł. Zrobiliśmy sobie kawę i bach nie ma internetu. No ale ok, może coś tam sobie jeszcze konfiguruje albo co. Poczekaliśmy chwilę jeszcze, i nic. Zresetowaliśmy go. Internet był 3 min i znów nic. I tak parokrotnie. Każdy reset routera przywracał nam internet na 3 min. Wiec niespełna 30 min po wyjściu technika zadzwoniliśmy ponownie na ich infolinię. Mówię, że router działa 3 min i wytraca połączenie z internetem. Z niestabilnego internetu zrobił się jego brak. Babka mi mówi, że oni już zamknęli tamto zlecenie i mogą mi otworzyć nowe. I że może mi umówić kolejnego technika za 30 GODZIN!
30 kurde godzin w momencie gdy to oni zepsuli nam internet. Mówię jej, że nie ma takiej opcji, my pracujemy z domu i oczekujemy działającego internetu i żeby tamten technik się wrócił ze starym routerem który był niestabilny ale przynajmniej trochę działał. Tym bardziej oczekuję natychmiastowego rozwiązania problemu, skoro to z winy ich pracownika zostaliśmy bez internetu. Oczywiście nie mają takiej możliwości. Nie ma możliwości polaczenia mnie z kierownikiem (ona nie ma takiego obowiązku, nie ma obowiązku się przedstawiać itd.) W ogóle to mam się cieszyć na tak krótki termin, bo przed świętami to się długo czeka.
No we mnie się zagotowało w tym momencie. Tym bardziej, że w swojej pracy też świadczę różne usługi klientom. I w momencie gdy moje działania powodują, że klientom nie działają jakieś ich usługi, to nie mówię im to teraz pan poczeka do jutra, cały weekend, tylko rozwiązuję ten problem natychmiastowo. Dla mnie jako osoby pracującej w podobnej branży jest to po prostu nie do pomyślenia, ze można klientowi coś zepsuć i go z tym problemem po prostu zostawić.
Przeklinam dzień w którym UPC zostało wykupione przez Play. Tym bardziej, że jedyną alternatywą u mnie na osiedlu jest Vectra, a jak wszyscy wiedza, Vectry się nie bierze. Wiec jestem skazana na Play.
W połowie grudnia zauważyliśmy spadek stabilności internetu. Z mężem gramy i wieczorami byliśmy regularnie wywalani z naszych gier, latency wysokie. Wysoka utrata pakietów. Było to wnerwiające, bo uniemożliwiało nam grę. Natomiast było to punktowe, internet chodził z dobra prędkością, tyle że nagle pojawiały się kilku minutowe problemy. I z dnia na dzień stawało się to coraz bardziej dokuczliwe, pojawiało się częściej i w coraz wcześniejszych godzinach.
Skontaktowaliśmy się z infolinią żeby jeszcze przed świętami zobaczyli co się dzieje z naszym Internetem. Wysłali technika w nawet dość szybkim terminie. Ten przyjechał, wymienił nam router na nowy "tak dla pewności". Zadzwonił jeszcze do jakiegoś tam uber technika i mówi:
-"Bo państwo twierdzą, że maja spadki wydajności"
- " Państwo to sobie mogą twierdzić "
My tak po sobie... i nagle słyszymy
- " A no faktycznie, coś tam się działo ostatnio, masowe wylogowania routerów itd.
Pan poczekał aż router się połączy z Internetem, po czym wyszedł. Zrobiliśmy sobie kawę i bach nie ma internetu. No ale ok, może coś tam sobie jeszcze konfiguruje albo co. Poczekaliśmy chwilę jeszcze, i nic. Zresetowaliśmy go. Internet był 3 min i znów nic. I tak parokrotnie. Każdy reset routera przywracał nam internet na 3 min. Wiec niespełna 30 min po wyjściu technika zadzwoniliśmy ponownie na ich infolinię. Mówię, że router działa 3 min i wytraca połączenie z internetem. Z niestabilnego internetu zrobił się jego brak. Babka mi mówi, że oni już zamknęli tamto zlecenie i mogą mi otworzyć nowe. I że może mi umówić kolejnego technika za 30 GODZIN!
30 kurde godzin w momencie gdy to oni zepsuli nam internet. Mówię jej, że nie ma takiej opcji, my pracujemy z domu i oczekujemy działającego internetu i żeby tamten technik się wrócił ze starym routerem który był niestabilny ale przynajmniej trochę działał. Tym bardziej oczekuję natychmiastowego rozwiązania problemu, skoro to z winy ich pracownika zostaliśmy bez internetu. Oczywiście nie mają takiej możliwości. Nie ma możliwości polaczenia mnie z kierownikiem (ona nie ma takiego obowiązku, nie ma obowiązku się przedstawiać itd.) W ogóle to mam się cieszyć na tak krótki termin, bo przed świętami to się długo czeka.
No we mnie się zagotowało w tym momencie. Tym bardziej, że w swojej pracy też świadczę różne usługi klientom. I w momencie gdy moje działania powodują, że klientom nie działają jakieś ich usługi, to nie mówię im to teraz pan poczeka do jutra, cały weekend, tylko rozwiązuję ten problem natychmiastowo. Dla mnie jako osoby pracującej w podobnej branży jest to po prostu nie do pomyślenia, ze można klientowi coś zepsuć i go z tym problemem po prostu zostawić.
Play
Ocena:
136
(158)
Komentarze