Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91061

przez (PW) ·
| Do ulubionych
W gimnazjum miałam dosyć specyficzną nauczycielkę od biologii. Dlaczego specyficzną? Już tłumaczę.

- zażyczyła sobie czysty zeszyt. Mieliśmy zachowywać markines ileś tam centymetrów, ale nie mogliśmy go narysować nawet ołówkiem.

- Na jej lekcjach mieliśmy pisać tylko i wyłącznie piórem. Jak zobaczyła, że ktoś ma w rece długopis to dostawała spazmów.

- Na pierwszej stronie mieliśmy mieć napisane ;" Zeszyt do Biologii". Jak ktoś napisał po prostu "Biologia", to kazała wyrywać kartkę i napisać właściwie.

- Tematy lekcji musiały być podkreślone tylko i wyłącznie zielonym cienkopisem. Raz podkreśliłam temat na różowo, bo akurat ten kolor miałam w piórniku. Przy całej klasie wygłosiła tyradę o braku szacunku dla nauczyciela.

- Koleżance obnyżyła ocenę za odpowiedź, bo jej zdaniem odpowiadała zbyt wolno. Pal licho że owa koleżanka się jąkała, a na wszystkie pytania odpowiedziała poprawnie.

- Z kolei inna koleżanka nosiła zdejmowany aparat na zęby, więc na początku noszenia troszkę niewyraźnie mówiła. Pani od biologii zakazała przychodzenia na lelcję z "tym czymś" w buzi.

- Notorycznie zatrzymywała uczniów na przerwach, bo trzeba skończyć notatki.

- Przez pół roku była naszą wychowawczynią. Przez ten czas ani razu nie mieliśmy lekcji wychowawczej. Dodatkową godzinę poświęcała na prowadzenie swojej lekcji.

Tych sytuacji było o wiele więcej, ale te zapadły mi najbardziej w pamięć.

Rodzice interweniowali u dyrektora i napisali skargę do kuratorium. Reakcji jednego jak i drugiego nikt się nie doczekał.

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 129 (147)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…