Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#91094

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Rzecz się dzieje za granicą. Mam w pobliżu warsztat samochodowy. Mały, ale solidny. Nie może się odpędzić od klientów.

Ostatnio, gdy umawiałem się na robotę auta, wparowała do kantorka staruszka i zostawiła im bombonierkę. Sekretarko/recepcjonistko/księgowa rozpływała się: ale klientka jest miła i jak to fajnie.

No cóż, ja im jeszcze nic nie przyniosłem, trzeba to nadrobić. Za kilka dni jadąc z autem „na robotę” zaglądam do Tesco i kupuję im pudełko wedlowskiego „Ptasiego Mleczka”.
Daję pudełeczko owej Pani, ta się cieszy i czekając na zrobienie auta sobie gawędzimy. Mówię, że owe czekoladki najlepiej wchodzą z kawą co zostało natychmiast potwierdzone, pani się pyta jak się te słodycze nazywają po polsku.
Mnie tam dużo do figli nie potrzeba, mówię jak się to nazywa i czy wie jak się tą piankę robi? Pani chce wiedzieć. Dobra, sama chciała. Pytam się czy wie co to są kanarki. Wie. To ja na to, że trzeba wziąć malutką pincetkę i doić kanarki. Oczy słuchaczki robią się jak spodki do kawy. Z pewną dozą nieśmiałości (bo Polacy to w końcu dzikusy i różne rzeczy wymyślają) pyta się czy to mleko jakoś się gotuje potem czy z surowego robi? Ja w końcu się lituję i mówię, że ptaki nie są ssakami, pani pojęła dowcip i postanowiła go przekazać dalej.
Wszyscy wchodzący do kantorka byli częstowani czekoladką i zostawali uraczeni tą historią.

Najlepiej mi się podobała reakcja jednego z mechaników: wziął sobie drugiego cukierka i ładując do pyska powiedział: powinni doić strusie, mieli by więcej mleka.

zagranica

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 122 (156)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…