Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#9236

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
No to i ja wrzucę małe co nieco o telekomunach. Na pierwszy ogień sprawa sprzed lat paru i nasza ukochana (inaczej) Telekompromitacja Polska SA.

Choć na rynku działało już kilku innych ja byłem skazany na współpracę z „narodowym” operatorem. Bo chciałem mieć drut w ścianie z gniazdkiem, tylko i wyłącznie z powodu dostępu do internetu. Poza dostępem praktycznie telefon leżał odłogiem, czasami ktoś zadzwonił, czasami żonie się zachciało, częściej w użyciu była komórka. Aż razu pewnego...

Nie ma sygnału. Żona chciała gdzieś i się nie udało. Głucho w słuchawce. Tak minęły popołudnie, wieczór, nocka... Więc czym prędzej z rana, z pracy, dzwonię sobie zgłaszając awarię. A tu pierdut! Nie awaria, oj nie! To odcięli za niepłacenie dłużnika paskudnego! Impulsowym skrytożercom mówimy nasze stanowcze nie!

Cóż, każdemu się zdarzy coś zapomnieć, więc pewnie tak jest, że pominąłem jakieś opłaty. Połączyłem się z bankiem, „druknąłem” listy przelewów z kilku ostatnich miesięcy, by zestawić je z rachunkami od TPSA i szukać błędu. To były jeszcze te „stare” rachunki, drukowane chyba na wierszówkach, z grubą czcionką nieproporcjonalną, z odrywanym na dole kwitkiem wpłaty. No i nie znalazłem. Według moich danych wszystkie rachunki zapłacone. Więc co jest?

Na szczęście to było tuż przed wprowadzeniem „Błękitnej Linii”, więc zamiast spędzać długie godziny na kontaktach z losowo generowanymi konsultantami można było udać się „placówki” i z wysuniętym na czoło bojownikiem zetrzeć na udeptanej posadzce. Dzięki temu, już po godzinie czekania w kolejce i paru minutach „sprawdzania” czegoś w terminalu, z wdzięcznym akompaniamentem fuknięć, mamrotania oraz kosych spojrzeń, dowiedziałem się, że owszem, mam odciętą linię, bo nie płaciłem. Numer konta zmienił. Na pytanie o informację o tym drobiazgu dowiedziałem się, że przecież mam innym numer wydrukowany na tym kwitku odrywanym od faktury. Żadnym tam informacji „uwaga zmiana numeru”, czy innych ostrzeżeń. Dowiedziałem się wtedy, że gdybym płaciła jak „człowiek” na poczcie lub banku, to nie byłoby problemu. A skoro wymyślam jakieś „internety” to sam jestem sobie winien - smaczku dodaje akurat trwająca mocna kampania wciskania ludziom Neostrady, której uroczy plakat wisiał nieopodal okienka. Dość, że na moim nowym koncie wpływu nie ma, dług jest i mam spadać, płacić i przepraszać.

Już brałem tyły, już chciałem iść pokonany, gdy... No zaraz, jak to nie mają moich pieniędzy? Przecież gdzieś te przelewy wessało. Okazało się, że stare konto najzwyczajniej w świecie działa, że pieniążki zasysa, że tepsa je skrzętnie zbiera. Ale nie księguje. Zrobi to... kiedyś. Po krótkiej, lecz jeszcze w miarę spokojnej choć ciśnienie rosło, wymianie zdań „telekomuna” uznała jednak fakt, że zapłaciłem. Z wielką łaską i dąsami. No i otwierane jest zlecenie na podłączenie numeru, do dwóch tygodni będzie. Że, k... urtka, co? Że do dwóch tygodni. Centrala cyfrowa, trzy stuknięcia w klawisz, może pięć, i dwa tygodnie?! Tak właśnie, bo w regulaminie i już. Poza tym dwieście się należy (czy coś koło tego było). Co?! No za powtórne podłączenie karna opłata dla dłużnika. Nie zdzierżyłem i powiedziałem jasno i dobitnie gdzie mogą sobie wetknąć swój kabel z gniazdkiem i że nie życzę sobie żadnego podłączania usługi. Żegnamy się ozięble.

Kilka miesięcy później, gdzieś tak z pół roku, nagle szok – dzwoni zapomniany telefon! To znaczy podzwonił i przestał, bo zanim zobiektywizowaliśmy z żoną źródło nietypowego hałasu, zanim przedarliśmy się przez pajęczyny i wilcze sidła, już zamilkł. Na chwilę. Zadzwonił ponownie. To jakiś nieuświadomiony, zapomniany, odległy znajomy z innej części Polski coś tam chciał. Chwila rozmowy. Szok. Więc może w drugą stronę też się da? Wykręcam numer do siebie na ruchomy – działa! I tak oto telefon wrócił do domu. Sam z siebie. Faktury też. Bez żadnej ekstra opłaty.

TP SA

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 94 (192)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…