zarchiwizowany
Skomentuj
(8)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Historia na temat działania NFZ sprzed kilku lat kiedy byłem jeszcze studentem. Dopadło mnie ciężkie przeziębienie (jak się okazało skończyło się to zapaleniem oskrzeli). Poszedłem więc do przychodni w której leczyłem się od wielu lat. Po odczekaniu w kolejce do rejestracji rozmawiam z Panią przy okienku:
J: Chciałem zarejestrować się do lekarza ogólnego.
P: Proszę książeczkę zdrowia.
J: Proszę (podając książeczkę studencką)
P: Niestety na podstawie tej książeczki nie mogę Pana zarejestrować, lub zapłaci Pan za wizytę z własnej kieszeni i nie będzie miał Pan refundowanych leków.
J: Ale zawsze się tutaj leczę, nigdy nikt nie pytał mnie się o książeczkę, a nawet gdzieś indziej na podstawie tej nie miałem problemu.
P: Ta książeczka jest ważna jedynie z rodzinną legitymacją ubezpieczeniową.
J: Akurat to dla mnie nie problem, bo mieszkam na miejscu, ale ciekawe co by było gdybym mieszkał w innej części kraju.
P: Musiałby i tak mieć Pan książeczkę rodzinną.
J: Więc po co książeczki studenckie?
P: Proszę Pana, takie przepisy i koniec.
J: Moment (poniewczasie sobie przypomniałem), ale mam również książeczkę od pracodawcy, bo pracuję!
P: Proszę. (Zerknęła na pieczątki). Niestety jest nieważna, teraz trzeba co miesiąc podbijać.
J: Przecież jest napisane, że pół roku jest ważność.
P: Przykro mi, ale wyszło takie rozporządzenie i koniec. A poza tym skoro Pan pracuje to na rodzinną legitymację nie mogę Pana zarejestrować, proszę sobie podbić i wtedy przyjść.
J: Proszę Panią, siedziba mojej firmy jest daleko stąd. Zanim to załatwię minie parę dni. Mam wysoką gorączkę, okropny kaszel, muszę jak najszybciej skorzystać z porady lekarza.
P: Przykro mi, ale takie są procedury. Może Pan zapłacić za wizytę i 100% za leki, wtedy Pana zarejestruję.
Ręce mi opadły. Ostatecznie udało mi się wyprosić to, że doniosę zaświadczenie o zapłaconej składce za dany miesiąc za kilka dni.
J: Chciałem zarejestrować się do lekarza ogólnego.
P: Proszę książeczkę zdrowia.
J: Proszę (podając książeczkę studencką)
P: Niestety na podstawie tej książeczki nie mogę Pana zarejestrować, lub zapłaci Pan za wizytę z własnej kieszeni i nie będzie miał Pan refundowanych leków.
J: Ale zawsze się tutaj leczę, nigdy nikt nie pytał mnie się o książeczkę, a nawet gdzieś indziej na podstawie tej nie miałem problemu.
P: Ta książeczka jest ważna jedynie z rodzinną legitymacją ubezpieczeniową.
J: Akurat to dla mnie nie problem, bo mieszkam na miejscu, ale ciekawe co by było gdybym mieszkał w innej części kraju.
P: Musiałby i tak mieć Pan książeczkę rodzinną.
J: Więc po co książeczki studenckie?
P: Proszę Pana, takie przepisy i koniec.
J: Moment (poniewczasie sobie przypomniałem), ale mam również książeczkę od pracodawcy, bo pracuję!
P: Proszę. (Zerknęła na pieczątki). Niestety jest nieważna, teraz trzeba co miesiąc podbijać.
J: Przecież jest napisane, że pół roku jest ważność.
P: Przykro mi, ale wyszło takie rozporządzenie i koniec. A poza tym skoro Pan pracuje to na rodzinną legitymację nie mogę Pana zarejestrować, proszę sobie podbić i wtedy przyjść.
J: Proszę Panią, siedziba mojej firmy jest daleko stąd. Zanim to załatwię minie parę dni. Mam wysoką gorączkę, okropny kaszel, muszę jak najszybciej skorzystać z porady lekarza.
P: Przykro mi, ale takie są procedury. Może Pan zapłacić za wizytę i 100% za leki, wtedy Pana zarejestruję.
Ręce mi opadły. Ostatecznie udało mi się wyprosić to, że doniosę zaświadczenie o zapłaconej składce za dany miesiąc za kilka dni.
Ocena:
117
(195)
Komentarze