Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

#9602

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem studentem na jednej z rzeszowskich uczelni. A że nie lubię marnować czasu więc pracuję w ochronie w jednej z rzeszowskiej galerii oraz gdy mam wolne między uczelnią a ochroną, pracuję jako kasjer w dużym hipermarkecie. Historia z wczoraj z ochrony. Od stereotypowego ochroniarza troszkę wyglądem odbiegam (178 cm wzrostu i niecałe 70 kilo wagi) więc respektu nie budzę. Znam jednak dosyć dobrze sztuki walki które trenuję dobrych kilka lat takie jak kick-boxing czy muay-thai, no i rzecz jasna kurs samoobrony. Ale przejdźmy do sedna sprawy.

Podczas obchodu sklepu podeszła do mnie jedna z kasjerek i powiedziała, że na sklepie jest dobrze znany im złodziej, opisała mi go i powiedziała gdzie był ostatnio. Bez zastanowienia udałem się w tamtym kierunku i faktycznie przy kasie stał już chłopak na oko gdzieś 25 lat krótko ścięty z mięśniami większymi niż obwód uda ubrany tak jak opisała mi to kasjerka. Podszedłem do jednej z bramek i gdy zapłacił za zakupy spojrzałem na niego. I w tym momencie zdarzyło się coś czego się nie spodziewałem, gość rzucił do mnie ni z tego, ni z owego hasłem:
- CO SIĘ KU*WA PATRZYSZ SIERŚCIUCHU?! CHCESZ WPIE*DOL? CHODŹ NA POLE! NO CHODŹ NA POLE PAŁO! (to wszystko na oczach wielu klientów i zamurowanych kasjerek)
- Taką mam pracę, a Pana proszę o spokój gdyż w przeciwnym razie będę zmuszony wyprowadzić Pana na zaplecze i wezwać policję. - Odpowiedziałem.
- WZYWAJ SOBIE KU*WA I CO MI ZROBIĄ? SPIE*DALAJ BO CI ZA*EBIE, CHODŹ NA POLE PAŁO!

w tym momencie kiedy normalne środki perswazji nie działają zmuszony byłem ująć (nie złapać, kto pracuje w ochronie ten będzie wiedział) go za rękę i poprosiłem o udanie się ze mną na zaplecze, w odpowiedzi otrzymałem cios w twarz i kolejny stek wyzwisk, tego już było za wiele nie dość że nic mu nie zrobiłem wcześniej postanowiłem wezwać policję, on na widok tego zabrał swoją torbę i skierował się do wyjścia, odłożyłem telefon i nakazałem mu się zatrzymać na co w odpowiedzi usłyszałem (a jakże inaczej):
- SPIE*DALAJ!

Tu moja cierpliwość się skończyła, podbiegłem do niego, momentalnie powaliłem na ziemię i unieszkodliwiłem.
W czasie gdy go trzymałem podbiegli inni ochroniarze pracujący na tym sklepie trochę dłużej ode mnie ich również potraktował podobnym stekiem wyzwisk jak i mnie. Koniec końców zabrałem go na zaplecze, drugi kolega wziął jego torbę i przy sprawdzaniu nagrań z monitoringu okazało się, że zdążył ukraść kilka drobiazgów typu mentosy, gumy do żucia czy żelki i wsadzić niepostrzeżenie do torby. Oczywiście wszystko to było w jego torbie po przyjeździe policji (im również się soczyście dostało) wykrzyczał, że tego tak nie zostawi. I faktycznie dzisiaj rano podczas mojej zmiany, kiedy to nie skończyłem jeszcze pierwszego obchodu podchodzi do mnie ten mężczyzna i od kilku metrów zaczyna wykrzykiwać w moim kierunku:
- I CO TERAZ SKU*WIELU?! MASZ PRZE*EBANE! NIE WYJDZIESZ Z TEGO SKLEPU ŻYWY! ZA*EBIĘ CIĘ! CHODŻ NA POLE! NO CHODZ TAKI CWANY WCZORAJ BYŁES! NIE DARUJE CI TEGO! MASZ PRZE*EBANE PO ROBOCIE!
A że nie robią na mnie wrażenia takie teksty ani tacy ludzie, odparłem tylko krótko:
- Pracuję do 14, tylko się nie spóźnij.
Skwitował to tylko jednymi z dwudziestu słów znajdującym się w jego słowniku:
- JUŻ MASZ PRZE*EBANE PAŁO!
I poszedł. No cóż jak widzicie piszę tutaj tą historię więc jestem cały, samochód też mam cały, a on niestety obietnicy nie dotrzymał i nie czekał ani on ani nikt inny na mnie przed wejściem.

Zastanawia mnie jedno, co tacy ludzie mają w głowach?

Jedna z galerii w Rzeszowie

Skomentuj (46) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 548 (650)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…