Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#9913

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kobitka moja pracuje w hipermarkecie na dziale kosmetycznym. Kilka dni temu mieli jednodniową promocję na jakieś części drobiu, ćwiartki czy jakoś tak. Cena niemalże dumpingowa więc jak zwykle przy takich okazjach, starsza klientela (nie koniecznie moherowa) zaczęła się gromadzić pod drzwiami sklepu już o godzinie 7!! Sklep otwierają o 8.


Słowem wyjaśnienia: Wejście na halę sprzedaży i stoisko garmażeryjne znajdują się dosłownie w dwóch przeciwległych narożnikach budynku, a dział kosmetyczny, na którym pracuje moja pani leże mniej więcej na środku, pomiędzy nimi.

Po otwarciu drzwi nastąpił istny sprint, połączony z biegami przez przeszkody. Ludzie z wózkami tratują wystawione na alejkach stendy i regały promocyjne, zrzucają produkty, skaczą przez nie i biegną po nich. Normalnie koszmar, jak by wojna wybuchła i trza się zaopatrzyć puki jest.

I stało się tak, że moja pani, pracująca w bocznej alejce przy końcówce promocyjnej, poczuła potężne uderzenie w plecy (wkładała akurat cenówki przy niższych półkach więc przykucnęła) Aż poleciała na podłogę i zobaczyła świeczki w ochach. Jakaś starowinka, z laską zawieszoną na rączce wózka, kurczowo się go trzymając, wjechała jej prosto w plecy. Dziewczyna wypaliła do klientki: Proszę uważać jak pani jeździ. Na co piekielna, z grymasem na twarzy się wydarła: No co??? Przecież specjalnie tego nie zrobiłam!!! Po czym bez żadnego przepraszam, czy pytania czy nic się pani nie stało pognała dalej.

A kobitka moja ostatecznie wylądowała na pogotowiu. Szczęście w nieszczęściu obyło się bez złamań, tylko mocne stłuczenie i siniak na pół pleców.

hiper-m

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 152 (218)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…