Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
zarchiwizowany

#9923

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia "stajenna" specjalnie dla userki Kara292 :) Rozdzielam historie jak prosiliście :)

Swego czasu zdarzyło mi się prowadzić naukę jazdy konnej dla początkujących w pewnej stajni gdzie akurat byłam na treningach. Ot, tak w zastępstwie.
Niestety trafiła mi się pewna "piekielna" uczennica. Dziewczyna wyglądała na miłą, ale niestety rzeczywistość pokazała co innego. W wielu stajniach jest zwyczaj, że kursant idzie z prowadzącym jazdę, bądź z kimś do pomocy, po konia na pastwisko, a następnie czyści i siodła rumaka. Zabrałam więc dziewczynę na padoki, po odpowiedniego wierzchowca. Od stajni do pastwisk było ze 100 - 150 metrów, to i w trakcie "wycieczki" zrobiłam wywiad "ile jeździłaś, gdzie, w jakim stylu." Dziewczyna się rozgadała, że jeździ u tego i tego trenera, że startuje w zawodach, że jest utalentowana itp, itd. Ot, chwaliła się i chwaliła.

Pierwszy "kwas" pojawił się przy czyszczeniu i siodłaniu. Dziewczyna kompletnie sobie nie radziła, ale ok pomogłam jej.

Kolejny ZONK na ujeżdżalni - nie potrafiła wsiąść. No to już mnie zdziwiło, bo mówiła, że niby jeździ i startuje w zawodach.
Ogólnie cała jazda była masakrą, bo właściwie powinna była odbyć się na małym okólniku gdzie zaczynali początkujący, a nie od razu na dużej ujeżdżalni, no ale dziewczyna stwierdziła, że jeździć potrafi. Na koniec dziewczyna naskarżyła na mnie szefostwu, że "nie dałam jej pokazać co potrafi"(trener na szczęście ją wyśmiał).
I teraz taka moja refleksja - co trzeba mieć w głowie, żeby uważać, iż da się oszukać nauczyciela? Może w szkole to przejdzie, ale nie w takich sportach jak np. jeździectwo.

stajnie różne

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 145 (179)

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…