Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

BigbyBoar

Zamieszcza historie od: 1 marca 2019 - 15:41
Ostatnio: 28 marca 2019 - 14:42
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 118
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 
zarchiwizowany

#84333

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Słowem wstępu, piekielny często jestem ja. Gówniarz z nawet nieźle płatną pracą, co z tym idzie - nawet niezłym samochodem. W dodatku były pirat drogowy/dostawca pizzy, jak zwał tak zwał.
Może nawet kiedyś byłem bohaterem (antybohaterem?) Piekielnych, nie wiem. Ten typ który na jednopasmowej drodze siedzi Ci na zderzaku, na szerszych trasach kulturalnie acz nachalnie miga lewym kierunkiem żebyś mu zjechał, gdy wleczesz się lewym przy wolnej prawej stronie.
Taki jestem, kocham swój samochód, kocham jeździć każdym, lubię poszaleć. Dodajmy, że przez cały okres prawka (dumne 3 lata z ponad 250 tysiącami kilometrów) żadnego wypadku, stłuczki czy chociażby rysy z CZYJEJKOLWIEK winy, wszystkie groźne sytuacje uniknięte.

Ale nie o tym miało być.
Jak mówiłem, lubię poszaleć. Zazwyczaj bezpiecznie, ulubiony parking w środku niczyjej łąki, prawie kilometr dalej cmentarz, też zresztą w środku niczego. Parking praktycznie nigdy nie użytkowany, wysypany piaskiem, kiedyś to był chyba jakiś plac manewrowy dla eLek, czy coś. Mniejsza z tym. Z 4 stron puste pola, z jednej dodatkowo polna dróżka i kawałek dalej stary cmentarz.
Lubię to miejsce, mam do niego sentyment - uczyłem się na nim driftować, jeszcze pamiętam jak pierwszy raz tam swoim pierwszym samochodem (seicento 1.1 sporting - potwór!) śmigałem. No często tam bywam żeby się pokręcić, jak sporo innych osób. Jakaś dobra duszyczka zostawiła kilka starych opon, jest wokół czego jeździć.
To właśnie miejsce akcji. Czasem kilku akcji tygodniowo.
Najczęstsza sytuacja:
"Masz ty rozum? Zabijesz tu kogoś, pomyśl trochę! Tu przecież też mogą ludzie chodzić!" - lubię odpowiadać, że ok, pobawię się na drodze. Raz nawet za pewnym dziadkiem pojechałem i pokazałem, że na asfalcie też się da (ciągle droga w środku lasu).
Inna sytuacja, ostatnio popularna - roszczeniowość:
"Taki gówniarz w takim samochodzie? Zero szacunku! Wszystko za pieniądze rodziców, a ja biedny muszę XYZ jeździć! Popracowałbyś to byś się dowiedział czym się w tym kraju jeździ!" - tym już nawet nie tłumaczę.

Podobne sytuacje spotykam także na parkingach, stacjach paliw, gdy po prostu z nich korzystam. Więc kilka słów wyjaśnienia:
Obecnie jeżdżę Mercedesem W202 - pierwsza C klasa, rocznik '94 (tak, starszy ode mnie), silnik 2.8 V6 lekko podrasowany, z małą aczkolwiek skuteczną turbinką. Do tego pakiet wizualny AMG, sportowe zawieszenie, dużo lepsze hamulce z całkiem innego modelu. Silnik z ogromną ilością elementów przełożony z innego W202 na własną rękę. Samochód kupiłem za całkowicie niemożliwą do zaakceptowania w Polsce sumę 6 tysięcy w stanie agonalnym. Półtora roku pracy, kapitalny remont blacharki, zawieszenia, elektryki. Wartość ciężka do oszacowania przez silnik niewystępujący w tym roczniku. Po cenach też nie można dojść do wniosków - praktycznie wszystko robione samodzielnie.
I przynajmniej raz w tygodniu od 70 letniego posiadacza Tico słyszę że wszystko co mam zawdzięczam rodzicom, a on całe życie na hucie przerobił i wie co to praca.
Poza nimi - ogrom niemych spojrzeń pełnych frustracji od ludzi w każdym wieku na "rozpieszczonego bachora" wysiadającego z Merca.

Uściślijmy - moja mama jest kucharką w szkole podstawowej, ojca alkoholika nie widziałem od 10 roku życia. :)

Nigdy na drodze nie zrobiłem niczego co spowodowałoby zagrożenie dla kogokolwiek. Sytuacja z torami i płytami poślizgowymi w Polsce jest taka, a nie inna, więc te znudzone duże dzieci gdzieś się muszą pobawić. Tylko czy społeczeństwo nie ma innych problemów, niż to że w miejscu oddalonym o kilka kilometrów od jakichkolwiek zabudowań ktoś jeździ niekoniecznie przodem? Nie wiem, co ten ktoś musiałby robić, żeby chciało mi się przejść taki kawał piechotą żeby tylko na niego głośno ponarzekać (tutaj polecam taktykę - w Hondzie pierwszy pedał z prawej służy do zwiększania głośności samochodu, w reszcie marek - do wyciszania dźwięków otoczenia).

Może wbiłem kij w mrowisko - wypowiedzcie się proszę, czy jestem aż takim złem wcielonym.

parking w środku niczego

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (27)

1