Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Blurp

Zamieszcza historie od: 27 kwietnia 2012 - 19:43
Ostatnio: 14 czerwca 2020 - 22:06
  • Historii na głównej: 1 z 6
  • Punktów za historie: 831
  • Komentarzy: 64
  • Punktów za komentarze: 235
 
zarchiwizowany

#62742

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
To nie spóźniony halloweenowy dowcip. Dzisiaj, we Wszystkich Świętych, moja mama i ciocia wybrały się na grób mojej babci czyli swojej mamy. Zabrały ze sobą skremowane zwłoki ostatniego kota cioci, żeby zakopać je w grobie. Mało piekielne? Przy okazji dowiedziałam się, że babcia ma już towarzystwo prochów poprzedniego kota i dwóch psów mojej cioci...
Ciekawe czy ktoś widząc je rozkopujące grób nie uzna, że chcą ekshumować babcię?

cmentarz

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -14 (30)
zarchiwizowany

#52388

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja nastoletnia córka poszła na mszę do kościoła, prawie pustego, stanęła doskonale widoczna przez księdza oraz resztę parafian, w nowej bluzie z napisem SEE YOU IN HELL!

kościół

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -14 (28)
zarchiwizowany

#43994

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Czy wiecie co to jest "gówniany dzień"? Po angielsku full of shit... Poszliśmy spać zamknięci w pokoju z kotami i z psem. Obudziła mnie dzisiaj o północy suczka, która wykonywała jakiś dziwny taniec w sypialni. Poczułam dziwny zapach, najpierw myślałam, że to ona, na podłodze nie znalazłam nic podejrzanego. Zapaliłam światło, dalej nic, w końcu odkryłam kocie, rzadkie g... na środku stołu... No cóż, drzwi zamknięte, kuwety brak, mogło się zdarzyć. Półprzytomna zwinęłam obrus, wyniosłam do łazienki ale po drodze obrus się trochę rozwinął i g... wyleciało na wannę. Pięknie się rozmazało. Trochę mi zeszło na sprzątaniu go i płukaniu obrusa. Ranek zaczął się od dwóch kocich kupek w łazience, przy samych drzwiach, tylko wdepnąć. Wracając z łazienki odkryłam jeszcze dwie świeże, jedno w kuwecie, drugie obok. Pozbierałam wszystko do kupy, zabrałam w całości do łazienki i postawiłam kuwetę na rogu wanny. Odwróciłam się po łopatkę, żeby wyrzucić kupy do ubikacji a kuweta plask na kafelki... a zawartość po całej łazience... W ciągu dnia odkryłam zaschnięte kocie gówienko potraktowane jako zabawka suczki i zakopane w jej zabawkach. Po południu u córki w pokoju kolejne półpłynne gówno na dywanie, w kilku porcjach. Potem znowu jedno koło kuwety na półpiętrze wysypane razem z całym żwirkiem - to widziałam, jeden kot zakopywał, stanął na brzegu i przewrócił całość. Przed chwilą znowu dwa, jedno w środku, drugie obok.... Cały dzień sprzątam g...a! Nie wiem kto je produkuje w takich ilościach! Zaznaczam, że kuwety w domu są trzy, w każdej inny żwirek i wszystkie czyste.
Uznałam, że czas puścić Totka, może po takim gównianym dniu będę miała szczęście... Aha, chyba nie muszę pisać co dostałam od Mikołaja?

dom

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -14 (30)

#30426

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Klient z reklamacją.
Odebrał parę dni temu rower z serwisu i już nie hamuje! A tyle pieniędzy wydał!
Przyglądam się wnikliwie, może serwisant coś faktycznie spieprzył, i cóż widzę? Obręcz tylnego koła jakaś dziwna a przedni hamulec urwany. Pytam człowieka co to jest to dziwne coś na kole?

- A, prysnąłem sobie srebrnym sprayem, żeby koło było ładniejsze.

Nałożył taką warstwę farby, że spłynęła po oponie, a potem wsiadł na rower i pojechał... no tak, jasne, że mokra farba zwiększa przyczepność hamulców... a jak zacisnął z całej siły przedni, to go po prostu urwał.
Ale do reklamacji trzeba przyjść...

sklep rowerowy

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 487 (545)
zarchiwizowany

#31147

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miejsce: sklep rowerowy. Dla ścisłości - sklep i plac przed sklepem, gdzie są wystawione rowery i my się pałętamy bez celu :)
Przychodzi elegancka Pani w szpileczkach, miła, w średnim wieku, kulturalna.
- Chciałam oddać tą dętkę! (macha kartonikiem z dętką).
Pytam: - A była zakładana?
-Tak, mąż zakładał i jest dziurawa!
Ja:
-Niestety, jak zakładał, to może przebił, wtedy nie mogę przyjąć reklamacji...
Nie zdążyłam skończyć, że sprawdzę, elegancka Pani wyszła i ... rzuciła kartonikiem z dętką w stronę pracownika przed drzwiami, który właśnie dyskutował z innymi klientami. Po czym spokojnie sobie poszła.
1. Sprawdziłam dętkę. Pan rozwalił niefachowo zakładając.
2. Pani miała szczęście, że sprzedawca był odwrócony tyłem, bo na tego typu chamstwo zdarza mu się reagować siłowo :)

sklep rowerowy

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 70 (152)
zarchiwizowany

#30182

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Klient (K) chce kupić dętkę do roweru. Pytam grzecznie (ja), do jakiego.
K: Do Meridy.
ja: Ale jaki rozmiar?
K: 700.
ja: Ale szeroka czy wąska siedemsetka?
K: Widzę, że źle trafiłem! Miłego dnia (wysyczane jadowicie).
ja: Nawzajem.

Cholera go wie o co mu chodziło. Wychodząc podobno jeszcze coś przeklinał. Powinnam być jasnowidzem, czy co?

sklep rowerowy

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 158 (200)

1