Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

DarknessNemo

Zamieszcza historie od: 1 grudnia 2012 - 19:32
Ostatnio: 10 maja 2013 - 23:31
Gadu-gadu: 23975237
O sobie:

Wyczytacie między linijkami tekstu.

  • Historii na głównej: 0 z 2
  • Punktów za historie: 8
  • Komentarzy: 1
  • Punktów za komentarze: 3
 
zarchiwizowany

#44002

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ot i zebrało mi się na założenie konta jak i napisanie pierwszej historii. Przecieranie szlaków czas zacząć. Z góry uprzedzam, że historia krótka, ale okraszona wyjaśnieniami, opisami co by kochany czytelnik mógł zrozumieć o co mi chodzi. Stąd kolosalny rozmiar...

O czym będzie? A o ukochanych stworzycielach, a najprościej mówiąc - o rodzicach. Dlaczego teraz? Bo dziś po raz pierwszy od dawna pociekły mi przez nich łzy. Mam świadomość, że moi rodziciele ultra piekielni nie są, jednak właśnie pękła moja różowa bańka z wyidealizowanym obrazem. Czuję się jak dziecko, któremu upadł lód...

Tak popularnym tu słowem wstępu: jestem osobą uczęszczającą nadal do szkoły, niepełnoletnią, choć do upragnionej, nic mi nie dającej 18-stki zostało mi jeno pół roku. Niemniej nadal jestem i jeszcze długo będę na łasce rodziców. Cóż... Dziś poczułam bardo dotkliwie jak bardzo ważna jest tu kasa. Ale przejdę do konkretów.

Mieszkam w domku jednorodzinnym, na wsi. Mój pokoik jest to najmniejsze pomieszczenie w domu, wiec zwykle jest tu dość gorąco. Dla mnie, zmarzlucha, to opcja idealna. Niestety nie ma tu żadnej wentylacji więc i wilgoć szaleje. Pod plakatami, którymi tak licznie obklejone są ściany, wesoło rośnie sobie... Grzybek? W sumie nawet nie wiem, czym są te czarne plamy. Tak wiec od dłuższego czasu domagam się remontu. I co słyszę? A to, że pieniędzy nie ma, a to, że czasu... A najczęściej to tego i tego. Dodatkowym problemem jest... Czad. Tudzież inne cholerstwo, które co zimę wydostaje się z komina i smrodzi mi w pokoju (naprawdę, słabo uważałam na lekcjach w podstawówce, ni cholery nie wiem co to jest, ale śmierdzi). Starczy, że zrobi się nieco zimniej, trzeba napalić w piecu na wyższą temperaturę. Zwykle przenosiłam się na ten czas do pokoju obok, ale... No właśnie, "ale". Dziś po powrocie ze szkoły znany mi smrodek wyczułam już na korytarzu. Nie pozostało mi nic innego jak otworzyć drzwi pokoju, uchylić okno i wietrzyć. A gdzie to "ale"? W pokoju obok również śmierdzi... Nie wiem dlaczego, w tym roku i tam jest ten problem co u mnie. Opisałam dziś sytuację chłopakowi (oh, jak ja kocham go martwić), gdy dodatkowo zaczęło mnie boleć od tego głowa. I zaczęliśmy rozmawiać. Podczas tej rozmowy uświadomiłam sobie, ze delikatnie mówiąc moi rodzice mają na mnie... ekhem... Nie są zbyt zainteresowani. Sam chłopak się denerwował, źe nic z tym nie robią, więc zeszłam na dół na poważną rozmowę. W pokoju, przed telewizorem siedziała mama.
- Zamierzacie w końcu coś zrobić kominem w moim pokoju?
- ... - Cisza i wzruszenie ramionami. Mama wraca do oglądania Malanowskiego i jak się okazało, rozmowy z siostrą, przez telefon. A wiec zostałam olana...? Po chwili mama pyta, o co chodzi? Że przecież tam już dawno żadnego dymu nie było. Tak... Może dlatego, że nie palili w piecu? Taka luźna sugestia. Ale nie byłabym sobą. Lekko podniesionym głosem to samo jej tłumaczę i wyjaśniam, że tak jest co zimę od trzech, czterech lat. Odpowiedziało mi milczenie. Po chwili mama wstała i wyszła do kuchni, zjeść kolację... Po pewnym czasie nawiązała się kolejna "rozmowa" między mną, a rodzicami, dotycząca remontu. Jednak tu oprócz [M]amy pojawił się i [T]ata.
[Ja] A może byście w końcu zrobili mi ten remont?
[M] Nie wiem skąd Ci wezmę pieniądze.
[Ja] No jakoś wcześniej było nas sześciu w domu i pieniądze były na wszystko, a teraz jest nas trzech i na nic nie ma?
[M] No to powiedz kto teraz ma pieniądze?!
[Ja] Każdy...?
[T] To rusz du#ę i sobie zarób!* Zresztą... Na Twój pokój to szkoda pieniędzy.
W tym momencie krzyknęłam tylko "Dzięki!", a oczy zrobiły mi się mokre. Kochani rodzice... Jestem osobą nader wrażliwą i naprawdę mnie to uraziło. Tak... Bo co będą we mnie inwestować? Takie tam ostatnie im w domu ostało... Byle odchować i niech już spokój będzie! Eh... No tak, wiele dzieci ma rodziców pijaków, zboczeńców czy nie wiadomo jakich tam psychopatów. Ja mam całą dwójkę, która się nie kłóci, nie pije, jest szczęśliwa... Ale niekiedy zachowują się piekielnie. Dziś po prostu poczułam się źle, jakbym mało ich obchodziła. Może nie powinnam tu zamieszczać osobistych dygresji, problemów. Ale czy to nie jest piekielność z ich strony? Dom stary, pokój naprawdę woła o pomstę do nieba, a przede wszystkim o remont. I tak co zimę w dymie, czekam już cztery lata...

Na sam koniec dodam ot i malutkie wyjaśnienie. Tak, kłócę się z nimi. Jestem osobą butną i głośno wyrażam swoje zdanie. Może dlatego tak bardzo nie chcą mi w niczym pójść na rękę...

* O co chodzi? A otóż kochani rodzice mają na mnie focha bo odeszłam z orkiestry. Odkąd już tam nie uczęszczam co chwila mi wytykają, że starsze rodzeństwo w moim wieku już zarabiało na swoje wydatki, że miałabym kilka groszy dla siebie, że oni nic mi już nie kupią... Na miesiąc uzyskiwałam zawrotną sumę 20-50 zł... I naprawdę nie należałam tam dla pieniędzy tym bardziej mnie nie przekonuje ich argument.

domek rodzinny

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -14 (24)
zarchiwizowany

#43998

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ot i zebrało mi się na założenie kona jak i napisanie pierwszej historii. Przecieranie szlaków czas zacząć.

O czym będzie? A o ukochanych stworzycielach, a najprościej mówiąc - o rodzicach. Dlaczego teraz? Bo dziś po raz pierwszy od dawna pociekły mi przez nich łzy. Mam świadomość, że moi rodziciele ultra piekielni nie są, jednak właśnie pękła moja różowa bańka z wyidealizowanym obrazem. Czuję się jak dziecko, któremu upadł lód...

Tak popularnym tu słowem wstępu: jestem osobą uczęszczającą nadal do szkoły, niepełnoletnią, choć do upragnionej, nic mi nie dającej 18-stki zostało mi jeno pół roku. Niemniej nadal jestem i jeszcze długo będę na łasce rodziców. Cóż... Dziś poczułam bardo dotkliwie jak bardzo ważna jest tu kasa. Ale przejdę do konkretów.

Mój pokoik jest to najmniejsze pomieszczenie w domu, wiec zwykle jest tu dość gorąco. Dla mnie zmarzlucha to opcja idealna. Niestety nie ma tu żadnej wentylacji więc i wilgoć szaleje. Pod plakatami, którymi tak licznie obklejone są ściany, wesoło rośnie sobie... Grzybek? W sumie nawet nie wiem, czym są te czarne plamy. Tak wiec od dłuższego czasu domagam się remontu. I co słyszę? A to, że pieniędzy nie ma, a to, że czasu... A najczęściej to tego i tego.

domek rodzinny

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -31 (35)

1