Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Eukaliptus9908

Zamieszcza historie od: 12 sierpnia 2022 - 0:01
Ostatnio: 10 marca 2023 - 7:41
  • Historii na głównej: 1 z 1
  • Punktów za historie: 169
  • Komentarzy: 11
  • Punktów za komentarze: 27
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 sierpnia 2022 o 15:00

@dayana: Ooo, dobrze wiedzieć! Nie miałam pojęcia. Chociaż tyle. W przypadku prywatnych klinik niestety nie ma takiej możliwości, a szkoda, bo jakiś jeden połączony system byłby zbawieniem w niektórych przypadkach i bardzo by ułatwił pracę również lekarzom. W przypadku pacjentów chociażby uzależnionych, którzy wyłudzają leki i mają kilka wizyt dziennie w całym mieście w różnych klinikach to byłoby jak zbawienie.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
15 sierpnia 2022 o 13:20

@Armagedon: Dodam przykład jeszcze z czasów, gdzie pacjentów do specjalistów dziecięcych przyjmowaliśmy bez przedpłat: Zatrudniliśmy kiedyś specjalistkę dzieci i młodzieży. Przepracowała u nas jeden dzień, po czym złożyła wypowiedzenie. Grafik miała zapełniony cały - 8 pacjentów pierwszorazowych, każdy po godzinie + 2 pacjentów kolejnorazowych 30 minutowych. Z 10 osób przyszły 2. Oczywiście kolejnorazowi. Nikt z pierwszorazowych pacjentów nie zjawił się na wizytę, lekarka 8 godzin spędziła w klinice i na spacerze dookoła bloków. Wychodząc oddała nam klucze do gabinetu i od razu wydrukowane i podpisane wypowiedzenie. Z podobnych podwodów zwolniło nam się jeszcze 6 innych specjalistów. Gdyby dalej tak to wyglądało to klinika w tym momencie byłaby już zamknięta. Po wprowadzeniu przedpłat skargi i zwolnienia lekarzy ustały. Od ponad roku nie zwolnił się od nas żaden spec. Jak to powiedział kiedyś jeden lekarz, który się z nami żegnał: "To uwłaczające, że spędziłem tyle lat na nauce, rezydenturze i szkoleniach, żeby siedzieć pół dnia sam ze sobą, pić kawę i grać cały dzień w angry birds na telefonie i dostawać za to nawet nie najniższą krajową. Wolne terminy są do mnie w systemie na za 3 miesiące, a mimo tego siedzę pół dnia sam i nie jestem w stanie nikomu pomóc swoją wiedzą."

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
15 sierpnia 2022 o 12:41

@Armagedon: Ech, brak mi słów. Miałam już nie komentować, bo odpisywanie na Twoje głupoty to jak walka z wiatrakami, ale widać, że się odkleiłaś totalnie już. Proszę przeczytaj jeszcze raz moją historię i moje komentarze, ale tym razem ze zrozumieniem :) No kliniki prywatne mają to do siebie, że pobierają opłaty za wizyty, czasami nawet bardzo wysokie. Wow, jak na to wpadłaś? Nikt o tym wcześniej przecież nie wiedział. Tak działa PRYWATNA klinika - Ty płacisz, my możemy zagwarantować szybki termin, więcej czasu wizyty niż NFZ, szybsze terminy i bardziej profesjonalną opiekę medyczną. Wiadomo, nie każdy może sobie pozwolić na takie wydatki, ale też nikt nie zmusza to wizyt prywatnych, nie rób z prywatnych klinik jakiegoś gestapo, które stoi z bronią przy skroni i każe wyskakiwać z hajsu. Oczywiście, że dbamy o to, żeby lekarz nie siedział za darmo w gabinecie. Skoro zatrudniamy specjalistów prywatnie, którzy mają płacone za pacjenta, a nie za godzinę to logiczne jest, że specjaliści po dłuższym czasie po prostu zrezygnują z pracy jeśli nie będą u nas zarabiać. Rozumiem, że Tobie nie przeszkadzałoby gdybyś nie dostawała pieniędzy? Nie szukałabyś pracy w innym miejscu, które może zagwarantować stałą wypłatę? Przecież lekarze to też ludzie, mają rodziny, kredyty. Nie mogą sobie raz zarobić 100% wypłaty, a następnym razem tylko 40%. Przecież w przypadku psychoterapii pacjenci kontraktowi mają ideantyczne zasady. Jeśli nie przyjdą na wizytę to na kolejnej sesji muszą opłacić dwie wizyty jednocześnie. Każdy szanujący się psychoterapeuta działa na zasadzie - ja biorę od Ciebie pieniądze, Tobie w zamian dają terapię. I znowu potwierdzasz tylko to, że olewałaś w szkole czytanie ze zrozumieniem. Dosłownie kilka komentarzy wyżej tłumaczyłam, że raz - wszystko jest legalne, jesteśmy na tyle dużą firmą obecnie, że nikt nie ryzykowałby dla kilku stówek problemów prawnych. Tak, oddajemy pieniądze w całości, tak jak mówiłam w sytuacji kiedy stanie się coś, na co inni nie mają wpływu. W przypadku kiedy ktoś jest roszczeniowy i traktuje lekarzy z brakiem szacunku, nie zwracamy (odsyłam do komentarzy wyżej, odpowiadałam Didja nawet z przykładami). Jeśli ktoś jest na siłowni albo źle nastawił budzik to nie jest nasza wina. Czemu lekarz ma tracić z wypłaty, bo ktoś nie nastawił budziku albo ma trening na siłowni? Jestem zarówno pracownikiem, jak i pacjentem w klinikach prywatnych. Sama ostatnio byłam zmuszona znaleźć na cito zabieg, od którego zależy teraz moje zdrowie fizyczne. Nie wyobrażam sobie myśleć na zasadzie "inni tak robią, więc ja też się poumawiam do wszystkich możliwych klinik i sobie nie przyjdę". Twoje komentarze to jest 1:1 myślenie pacjentów, którzy nie przychodzą. Skończ już proszę z tym komentowaniem, bo najpierw było to śmieszne, jak ktoś kto nie przesiedział w klinice nawet 5 minut nie jako pacjent się wypowiada na takie tematy, ale teraz jest to po prostu śmieszne i żałosne. Konkluzja mojej historii była prosta - pacjenci źli, klinika zła. Wszyscy mają wpływ na to jak to wygląda. Nie wiem po co z Twojej strony ta gloryfikacja osób, które się nie zjawiają na wizyty. Zgaduję, że po prostu należysz do tego grona. Życzę miłego dnia i mam nadzieję, że w Twoim życiu wszystko się ułoży i znajdziesz jakieś ciekawsze hobby niż plucie jadem w internecie.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
14 sierpnia 2022 o 11:49

@Armagedon: Dodam tylko, że w przypadku specjalistów dziecięcych rodzice czasami potrafią przyjechać z drugiego końca polski, rezerwują hotele i ogarniają transport, byleby znaleźć jak najszybszy termin. Więc mimo, że 30 placówek było wyolbrzymieniem to uważam, że i takie osoby się zdarzają na pewno. Zdesperowani rodzice, którzy chcą pomóc swojemu dziecku są w stanie poruszyć góry byleby zaklepać termin, uwierz mi.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
14 sierpnia 2022 o 11:06

@Armagedon: Widać, że nie znasz realiów, a za wszelką cenę próbujesz udowodnić, że system tak nie wygląda, co? :D Tak, w przypadku specjalistów dziecięcych, których w Polsce jest tak mało standardem jest umawianie się do kilku placówek jednocześnie. Dlaczego? Ano dlatego, że lekarze to też ludzie. Też chorują, też odwołują pacjentów. Będziesz czekać z dzieckiem 3 miesiące, żeby się dowiedzieć, że lekarz wstał rano z gorączką i odwołał dzisiejsze wizyty. Okres wakacyjny to w ogóle jazda bez trzymanki, bo tysiące rodziców budzi się nagle, że potrzebują przedłużenia zaświadczeń do szkoły - bo dziecko ma autyzm/ adhd/ chcą nauczyciela wspomagającego itp. Umówienie jednej wizyty to jak strzał w kolano jeśli zostanie odwołany z winy placówki, bo czekasz kolejne 4 miesiące na termin. A tak to masz w razie czego zaklepany w innych miejscach. Dużo placówek prywatnych otwiera czasami dodatkowe dni jeśli listy rezerwowe są baaardzo długie lub w międzyczasie zatrudnią dodatkowego specjalistę, któremu się wrzuca chętne osoby z końca grafiku, żeby szybko zapełnić jego nowy grafik. Więc wbrew pozorom czasami wyjdzie tak, że placówka, która podaje najbardziej odległy termin jednak zadzwoni, że zwolniło się coś za powiedzmy dwa tygodnie. Niejednokrotnie też dostaje telefony z tych samych numerów z prośbą o zapisanie, bo rodzice sobie nie odhaczyli, że u nas już są w systemie zapisani na wizytę, co tylko to potwierdza. Nie rozumiem czemu na siłę próbujesz udowodnić, że cała historia to jak to napisałeś "picnawodęfotomontaż" skoro ewidentnie widać, że nie przesiedziałeś w recepcji placówki prywatnej nawet 5 minut ;) W momencie gdy Twoje dziecko jest po próbie samobójczej matki zrobią wszystko (i tu mówię dosłownie wszystko, bo czasami jestem aż w szoku co potrafią odwalić byleby dostać termin - włącznie z proponowaniem większej kwoty za wizytę), więc dzwonienie po x placówkach, żeby mieć pewność terminy wcale nie jest niczym dziwnym.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
14 sierpnia 2022 o 1:26

@Armagedon: Taki system to troszkę utopijna, choć piękna wizja. Już tłumaczę dlaczego. Miałoby to sens głównie dla pacjentów pierwszorazowych - wielu specjalistów prosi o wykonanie różnego rodzaju badań na wizytę kontrolną, w celu oceny ogólnego stanu zdrowia. Takie wyniki niestety zazwyczaj są ważne jedynie miesiąc, więc w przypadku kiedy ktoś by się nie dostał "w ciemno" w ciągu miesiąca musiałby ponownie wykonywać wszystkie badania - pewnie już odpłatnie, bo mało który lekarz POZ skory będzie do wystawiania skierowania raz w miesiącu. Druga sprawa - nieobecności pacjentów to troszkę rosyjska ruletka, nie jesteśmy w stanie przewidzieć czy nie zjawi się pierwszy pacjent, ostatni, a może jakiś w środku. A może przyjdą wszyscy. Mało kto może sobie codziennie brać wolne, aby spędzić w placówce pół dnia. Po trzecie, najbardziej na czasie - COVID. Niestety zaczęły się ponownie kontrole, więc placówki nie mogą pozwalać, żeby osoby nie umówione siedziały w poczekalni. Wizja piękna, ale niestety nierealna. Przynajmniej nie obecnie. Co do tego, że długi czas oczekiwania na wizyty to tylko wina pacjentów. Oczywiście, że nie. Tak jak napisałam w historii - pacjenci to tylko czubek góry lodowej. Notorycznie zdarza się, że lekarze sami odwołują pacjentów z dnia na dzień. Czasami są to ważne powodu takie jak choroba, niespodziewane sytuacje życiowe itp. A czasem totalna głupota jak fakt, że zrobiło się ciepło i chcą pojechać sobie na działeczkę czy nad wodę z dzieciakami. To jest kwestia na osobną historię akurat, bo niestety specjaliści i system rejestracji jest tu najbardziej winny, nikt tego nie neguje :)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
13 sierpnia 2022 o 23:32

@Armagedon: Był to skrót myślowy, żeby podkreślić ułomność systemu :) Ale standardem jest 5-10 placówek. Wbrew pozorom w przypadku placówek prywatnych nie jest to wcale skomplikowane. Wystarczy odpalić znanego lekarza, wyszukać specjalistów którzy Cię interesują, pootwierać sobie karty w przeglądarce i wybrać godzinę, która nam odpowiada z zaznaczeniem "zainteresowany wcześniejszym terminem" - w takim przypadku takie osoby poza wybranym zapisem trafiają również na listy rezerwowe w razie gdyby ktoś wypadł z grafiku. Umówienie jednej wizyty to max 30 sekund, więc 30 placówek wcale nie byłoby wyzwaniem tak czy siak :) W przypadku NFZ sprawa się komplikuje, bo faktycznie trzeba swoje powisieć na infolinii.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
13 sierpnia 2022 o 20:30

@didja: Obecnie mamy kilkanaście klinik w różnych miastach. Nie wiem jak to dokładnie wygląda od strony prawnej, ale zgaduję, że gdyby takie działania były nielegalne to szefostwo nie ryzykowałoby. Mamy na dyskach nawet przygotowane formułki prawne na tematy związane z IKP i danymi osobowymi itp, bo pacjenci o to też często robią awantury, więc zgduję, że temat jest ogarnięty. Zwłaszcza, że kilka razy mieliśmy już reklamacje z tego powodu i żadna nie została uznana, nie wiem na co dokładnie kierownictwo się powołuje, ale najwidoczniej ma to sens prawnie :D A co do odwoływania wizyt - to akurat mamy jasno zapisane zarówno w regulaminie placówki, jak i w smsach potwierdzających oraz przypominających wizyty. Pacjenci podczas rejestracji są o tym również informowani przez recepcję. Oczywiście jesteśmy tylko ludźmi i jeśli ktoś zadzwoni, że stało się coś pilnego typu właśnie choroba, śmierć kogoś bliskiego czy wypadek komunikacyjny to odpuszczamy i zwracamy pieniądze. Natomiast bardzo często mamy też sytuacje, których po prostu nie możemy tolerować. Dla przykładu w tym tygodniu Pani nie odebrała telefonu podczas teleporady, a 2 godziny później żądała albo nowego terminu albo zwrotu pieniędzy. Powód? Była na siłowni i nie chciała przerywać treningu. To samo w przypadku wizyt stacjonarnych kiedy dzwonimy zapytać gdzie się pacjent podziewa, bo lekarz już czeka, a w tle słyszymy grający telewizor, więc jest logiczne, że ktoś nawet nie fatygował się, żeby wyjść z domu :D Największą siedzibę mamy w Warszawie, niedawno otworzyliśmy również filie w Łodzi, Krakowie i Wrocławiu, w planach są jeszcze inne większe miasta :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
12 sierpnia 2022 o 21:18

@Ursueal: Dostań kiedyś telefon od zaryczanej matki, która błaga Cię przez telefon, żeby lekarz wcisnął jej dziecko poza grafikiem, bo właśnie wyszło ze szpitala po próbie samobójczej i grozi, że w nocy zrobi to ponownie i ponownie i ponownie aż do skutku. Powiedz takiej matce, że zapraszasz na wizytę prywatną za 4-5 miesięcy. Może wtedy zrozumiesz czemu brak odwołania i nie przyjście na wizytę to po prostu patologiczne zjawisko. W tygodniu na wizytę osób dorosłych nie przyjdzie nam 1 na 100 pacjentów, w przypadku wizyt dziecięcych jest to 50% pacjentów u JEDNEGO lekarza, zakładając, że w tygodniu mamy 3 specjalistów dziecięcych, którzy są 2 razy w tygodniu i dziennie mogą przyjąć 10 pacjentów, to zamiast 60 konsultacji dziecięcych mamy 30, przez resztę godzin zamiast pomagać lekarze nudzą się w gabinetach. Dalej będziemy dyskutować i to usprawiedliwiać?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
12 sierpnia 2022 o 21:06

@Ursueal: Mordko, takich pacjentów rozumiemy, dla pacjentów z fobią społeczną mamy inne zasady, na ich prośbę usuwamy nawet numery kontaktowe, żeby ich nie stresować telefonami :) Mówię teraz o psychiatrii oraz psychoterapii dzieci i młodzieży, gdzie to rodzice umawiają wizyty, które nie są odwoływane ze względu na atak paniki rodzica tylko na fakt, że sami się czasami przyznają, że umawiają wizyty w 15 placówkach i idą tam, gdzie trafi się najszybciej, a nie odwołują w 14 innych, bo "szkoda im czasu na dzwonienie i i tak nie zapamiętali wszystkich miejsc", a potem dzieci po próbie samobójczej czekają prywatnie na wizytę 4 miesiące, bo 5 z 10 umówionych rodziców postanowi sobie nie przyjść i bezczelnie potwierdzić wizytę dzień wcześniej, uważam że na to nie ma akurat żadnego wytłumczenia :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
12 sierpnia 2022 o 0:12

Pracuję w prywatnej klinice psychiatryczno-psychologicznej. Z jednej strony jak najbardziej rozumiem zbulwersowanie na obecną opiekę psychiatryczną, ale z drugiej strony ludzie sami sobie są winni. U nas notorycznie zdążały się sytuacje, gdzie pacjenci po prostu nie przychodzili na umówione wizyty. Potwierdzali je dzień wcześniej, a w dniu wizyty po prostu się nie pojawiali. Załóżmy, ze dany psychiatra dziecięcy pracuje np. dwa dni w tygodniu i grafik pozwala mu na przyjęcie powiedzmy 10 pacjentów, z czego 5 postanowi nie przyjść. Tacy pacjenci wizyty potwierdzają, ale w momencie kiedy wybija godzina 0 nie przychodzą, a w momencie kiedy dzwonimy do nich z pytaniem czy raczą przyjść po usłyszeniu nazwy kliniki się rozłączają i blokują numer. I takim sposobem z 10 godzin pracy lekarz 5 godzin siedzi w pustym gabinecie. Dlatego wprowadziliśmy przedpłaty - chcesz przyjść to zapłać, nie chcesz to nie blokuj terminu osobom, które tej pomocy potrzebują. Od lekarzy, którzy przyjmują i u nas prywatnie i na NFZ słyszymy podobne historie, nie ma dnia, żeby z umówionego grafiku przyszło 100% zapisanych. A placówki NFZ przedpłaty nie mogą pobrać, więc cierpią na tym jedynie osoby, które pomocy potrzebują na już, a nie mogą jej otrzymać, bo taka ciemnota poumawia się w 30 placówkach i potem nie odwoła wizyty tylko sobie wymownie nie przyjdzie…

« poprzednia 1 następna »