Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Gackula

Zamieszcza historie od: 13 kwietnia 2016 - 13:12
Ostatnio: 30 czerwca 2016 - 9:59
  • Historii na głównej: 1 z 3
  • Punktów za historie: 420
  • Komentarzy: 5
  • Punktów za komentarze: 22
 
zarchiwizowany

#72689

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Temat rzeka czyli państwowa służba zdrowia.

Moja mama 2 lata temu miała operowane oko na zaćmę. Do roku miało się poprawić, minęły dwa lata a poprawy jak nie było tak nie ma. Na kolejnej wizycie u okulisty mama się dowiedziała że zaćma wróciła, przy okazji wyszła konieczność sondowania kanalików łzowych. Pani doktor wypisała skierowanie do poradni specjalistycznej na owe sondowanie i ze znakiem zapytania laserowe usunięcie zaćmy.

Zapakowałam mamę do wozu i pojechałyśmy. Najpierw powitał nas brak jakichkolwiek miejsc do zaparkowania co dziwne bo jest to szpital wojewódzki a miejsc parkingowych może 30. Następnie armagedon w postaci kolejki do rejestracji. Wreszcie nadeszła nasza kolej. Pani w okienku najpierw do nas z pretensjami dlaczego to na jednym skierowaniu jak to jest do dwóch specjalistów, potem dlaczego tam jest znak zapytania przy laserze. Koniec końców na sondowanie kanalików dostałyśmy termin na za 2 tygodnie. Natomiast laser, tu zaczęły się schody z racji wspomnianego znaku zapytania wg owej pani musiałyśmy mieć konsultację lekarską na którą dostałyśmy termin już na czerwiec 2017 roku (tak czerwiec przyszłego roku).

Wróciłyśmy do domu i w tak zwanym międzyczasie dowiedziałam się od znajomego o jego okuliście który takie zabiegi wykonuje. Głucha na sprzeciwy Matuli ponownie zapakowałam ją do samochodu zawiozłam do owego Pana. On oko sprawdził, potwierdził diagnozę - zaćma wtórna i że laser pomoże i może zrobić zabieg na poczekaniu. Kosztowało nas to całe "zawrotne" 500 zł. Mama szczęśliwa bo jeszcze tego samego dnia wzrok powrócił.

Przyszedł dzień na przetykanie kanalika. Znowu to samo, szukanie miejsca parkingowego (doszły do tego jeszcze prace remontowe parkingu więc miejsc postojowych zostało 10). Godzina w kolejce i tym razem trafiamy na inną panią z okienka. Dała nam kartę potrzebną na dany dzień i mówi: Pani Mamo Gackuli niech pani idzie do okienka 4 bo od razu można się zapisać na laserowe usunięcie zaćmy.

Kto był bardziej piekielny lekarz kierujący bo wpisał nieszczęsny znak zapytania, czy pierwsza pani z okienka która zamiast powiedzieć o okienku nr 4 dała odległy termin.

słuzba_zdrowia

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -2 (24)

#72401

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po przeczytaniu wielu piekielnych historii postanowiłam dodać też i swoje perełki.

Kilka lat temu mieszkałam w Oslo. Akcja miała miejsce 8 lat temu. Akurat rozpoczynały się wakacje na które to jechałam do rodzinnego domu mego. Głowna stacja metra jest również stacją kolejową. Właśnie kiedy przechodziłam z metra na pociąg zaczepił mnie chłopak mówiący po angielsku czy ja mówię po angielsku i czy chwilkę mogę z nim porozmawiać.

Po kilku słowach wypowiedzianych przez niego od razu zaproponowałam mu żeby przeszedł na polski bo będzie nam szybciej. Co się okazało grupka studentów z Polski postanowiła spędzić wakacje w Norwegii, zapomnieli tylko o bardzo istotnej sprawie, jest to jeden z najdroższych pod względem życia krajów w europie a oni nie mieli przy sobie praktycznie ani grosza, nawet na nocleg - byli zdziwieni że najtańsze łóżko w hostelu kosztowało w przeliczeniu na nasze jakieś 65 zł.

Jak na warunki norweskie można powiedzieć że praktycznie darmo (da porównania cena nocy to 120 koron a ja za godzinę zarabiałam 125). Chcieli żebym im ja dała jakieś pieniądze żeby mieli jak spać. Potem to oni mnie jeszcze bardziej zadziwili bo powiedzieli że ich miejscem docelowym na wakacje są Lofoty - drożej nie ma już nigdzie.

Chłopak był urażony jak mu powiedziałam żeby jak najszybciej zjechali pod miasto gdzie są plantacje truskawek, tam będą mogli chociaż zarobić na to żeby mieć co zjeść i spanie pewnie też się znajdzie, ale na Lofoty to bym nie liczyła. Ja wiem że młodość, że chęć przygody, ale gdzie rozum albo chociaż zdrowy rozsądek.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 337 (359)
zarchiwizowany

#72417

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W wielu różnorakich miejscach zdarzało mi się pracować, w czasie piekielnej sytuacji było to centrum obsługi abonenta pewnej sieci telewizyjnej. Będzie długo. Odbieram kolejne połączenie - dobry wieczór Gackulina z tej strony w czym mogę pomóc? Wy tacy i owacy ja zapłaciłem a wy nadal nie odblokowaliście mi sygnału więc tłumaczę mu nie wpłynęły jeszcze środki na rachunek bankowy dlatego sygnału brak jak tylko będą to odblokujemy a on zaczyna na mnie wrzeszczeć że się nie znam i ze on koniecznie rozmawiać z kimś innym - połączyłam go z kimś zajmuje się płatnościami który udzielił mu tej samej informacji co ja, sygnał wróci jak środki będą zaksięgowane, klient nie zrozumiał tego i zażyczył sobie reklamacji. Koniec pracy prawie już nadchodzi jeszcze tylko minuty dzielą mnie od wylogowania się, kolejne połączenie i co za szczęście niezmierne znów ten sam abonent, bo sygnału dalej brak. On chce sprawdzić czy konsultant wysłał już tą reklamację, sprawdzam na koncie brak zgłoszenia i wiem że będzie gorąco.Abonent chce złożyć skargę na poprzedniego konsultanta. Ale skoro ktoś jest piekielny to mnie włącza się dokładność i staranność wykonywania swoich obowiązków. Poprosiłam o chwilę cierpliwości bo muszę przygotować formularz do skarg i poprosiłam o wolne i dokładne dyktowanie skargi :). Następnie zażądał rozmowy z dyrektorem lub kierownikiem, odmówiłam i zgodnie z prawdą powiedziałam że nie ma takiej możliwości. Tym razem musiałam przyjąć i napisać skargę sama na siebie. Treść mniej więcej była taka ...dziś w dniu taki to a taki o godz 0:20 (godzina była jak najbardziej prawdziwa)konsultantka Gackulina odmówiła mi rozmowy z kierownikiem... . Koniec końców rozmowa się zakończyła, ja mogłam wreszcie pojechać do domu , akurat było to przed jakimś moim dłuższym wolnym. Po powrocie dostałam od koleżanki zajmującej się skargami i reklamacjami wiadomość ...Pani Gackulino proszę o skasowanie tamtej skargi, jestem pod wrażeniem pani opanowania i profesjonalizmu w obsłudze tak trudnego klienta jak ja .... . Przynajmniej jednego sumienie ruszyło

call_center

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 16 (106)

1