Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Kamisha

Zamieszcza historie od: 31 marca 2011 - 15:22
Ostatnio: 2 grudnia 2017 - 23:58
O sobie:

Tu jestem: https://www.facebook.com/UnicorniaWorkshop

  • Historii na głównej: 2 z 5
  • Punktów za historie: 1404
  • Komentarzy: 917
  • Punktów za komentarze: 2857
 
zarchiwizowany

#46837

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Godziną wieczorną [około 19, zimą, więc ciemno] wracałam do domu z zakupów. Do pokonania miałam nielubiane przeze mnie przejście podziemne - co prawda dobrze oświetlone i nigdy mi się tam nic nie przydarzyło, ale zawsze czuję niepokój w takich miejscach. Schodząc ze schodów zauważyłam przed sobą młodego chłopaka, więc automatycznie zwolniłam. Na moje nieszczęście koleś zaczął się odwracać, również zwolnił, a po paru krokach zawrócił i ruszył w moja stronę. Zrobiłam szybki przegląd w głowie ile mi zostało pieniędzy, pożegnałam się z nimi, oraz ucieszyłam się, że mój telefon od dawna jest już stary i praktycznie zepsuty. Jednak nie przewidziałam tego, co usłyszałam od chłopaka:

- Cześć, pokazuję penisa do oceny.

Bąknęłam tylko "nie, dziękuję", popędziłam przed siebie a chłopak zawrócił i wyszedł z tunelu.

W głowach się ludziom poprzewracało.

przejście podziemne

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 2 (50)
zarchiwizowany

#40830

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia pt.: "Założyłeś u nas konto? Super! Teraz się męcz."

Jak co miesiąc wpadłam do mamy, żeby porobić jej przelewy na ZUS i inne rachunki. Jako że miałam właśnie wykorzystać przedostatni kod z karty do autoryzacji przelewu, nader pieczołowicie przepisywałam każdą cyferkę. Ale traf chciał, wyskoczył jakiś błąd, kod wsiąkło, wyskoczyło okienko, żeby podać kod ostatni. Jak wiadomo, kod ostatni jest potrzebny do aktywowania następnej karty z kodami. Myślę sobie, będzie cyrk. I nie pomyliłam się.

Dzień pierwszy.

Żeby aktywować nową kartę nie posiadając poprzedniej, trzeba zadzwonić na infolinię lub kliknąć "aktywacja przez telefon" i oni oddzwaniają. Wchodzę w odpowiednią zakładkę i już chciałam klikać, kiedy zauważyłam, że numer telefonu podany w danych jest nieaktualny. Chcę zatem zmienić dane. Nie mogę, gdyż potrzebuję mieć aktywna kartę kodów... Podsumowując - aby aktywować kartę kodów, muszę mieć aktywną kartę kodów. Super. W takim razie decyzja - dzwonimy i zmieniamy numer telefonu.

Muzyczka, sekretarka, logowanie, standard. Proszę czekać na połączenie z [K]onsultantem.

[K]- Dzień dobry, Anna Kowalska, bank taki i siaki, w czym mogę pomóc?
[M]ama- Dzień dobry, chciałam aktywować kartę kodów.
[K]- Dobrze, proszę sprawdzić, czy numer do oddzwaniania jest poprawny, zaraz oddzwonimy.
[M]- No własnie numer jest nieaktualny, bo niedawno zmieniałam, a teraz chciałam go uaktualnić, żeby móc aktywować tę kartę.
[K]- W takim razie bardzo mi przykro, ja nic nie pomogę, trzeba iść do oddziału, tam pani zmieni numer i wtedy możemy aktywować kartę.
[M]- A nie da się zrobić tak, że ja pani podam numer, a pani oddzwoni?
[K]- Nie, bo to system oddzwania. Dzwoni tylko na numer podany w pani danych.
[M]- Dobrze, trudno...

Dzień drugi.

Mam idzie do oddziału, załatwia, bank oddzwania na nowy numer, cacy. Kamisha przychodzi, chcemy załatwić sprawę.

[K]- Dzień dobry, Anna Kowalska, bank taki i siaki, w czym mogę pomóc?
[M]- Dzień dobry, chciałam aktywować kartę kodów.
[K]- Dobrze, proszę sprawdzić, czy numer do oddzwaniania jest poprawny, zaraz oddzwonimy.
[M]- Na pewno jest, dzisiaj zmieniałam i do mnie oddzwaniali i było wszystko ok.
[K]- Proszę przedyktować.
Niestety numer się nie zgadzał. w systemie wciąż widniał stary numer.
[M]- Ale jak to możliwe? Przecież dzwonili do mnie z banku!
[K]- Jeśli korzysta pani z bankowości elektronicznej, to trzeba poczekać do godziny 21, wtedy następuje uaktualnienie systemu. W tej chwili nic nie możemy zrobić.
[M]- dobrze, do widzenia...

Mama już podenerwowana, bo termin płatności ZUS-ów się zbliżał, a do tego za parę dni wyjeżdża. Jako że była jeszcze wczesna godzina, nie czekałyśmy do 21, tylko umówiłyśmy się, że przyjdę jutro.

Dzień trzeci.

[K]- Dzień dobry, Anna Kowalska, bank taki i siaki, w czym mogę pomóc?
[M]- Dzień dobry, chciałam aktywować kartę kodów.
[K]- Dobrze, proszę sprawdzić, czy numer do oddzwaniania jest poprawny, zaraz oddzwonimy.
[M]- Na pewno!
[K]- Proszę przedyktować.
Jak się domyślacie, w systemie wciąż był stary numer. Złość mojej mamy sięgnęła zenitu. Powiedziała wszystko, co myśli o tym banku i wyżyła się na biednej konsultantce, za co jej było potem głupio.
[M]- Ale jak to?! Wczoraj dowiedziałam się, że wystarczy poczekać do 21 i że numer będzie uaktualniony!
[K]- Niestety nie jestem w stanie nic zrobić, proszę jutro iść do oddziału i wyjaśnić sprawę.
[M]- !!!
[K]- (niewzruszonym tonem)A jest może pani zainteresowana naszym kredytem?
[M]- ?!
[K]- Ma bardzo korzystne warunki.
[M]- Nie, dziękuję, do widzenia!

No cóż, kolejna wizyta w banku, widzimy się jutro. Na szczęście tym razem wszystko poszło dobrze, mama zmieniła numer na komórkowy, a ja przezornie przyszłam dzień później, wiecie, trzeba czekać do 21.

infolinia banku

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 51 (157)
zarchiwizowany

#32339

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Pewnego razu była sobie kobieta, która mało dbała o siebie i otoczenie. Posiadała ona ptaka - papugę, którą podarowano jej, by nie była całkiem sama.

Ptak często darł się wniebogłosy o jedzenie, ale kobita, zajrzawszy do karmnika i ujrzawszy masę łupek od ziaren [a nie ziarna], stwierdzała, iż ptak ma co jeść. Zawsze, gdy ktoś z rodziny przychodził, to podsypał biednemu ptaszorowi nieco karmy i pouczył kobitę o potrzebie dbania o zwierzę, z tym samym skutkiem - "dobra, dobra". Jak by nie było, ptak żył już parę lat, więc coś tam jednak jadł.

Jednak któregoś dnia zagląda kobita do klatki, a tam ptasi zewłok. No jak? Jedzenie jest, nawet ziarna, a nie tylko łupki, młody był, zdrowy, opierzony... ki diabeł! Ale ktoś przyszedł i wprawnym okiem spojrzał, ocenił, i się nagle okazało: ptak już dawno temu spadł z żerdzi, złamał dziób, a w konsekwencji z głodu zdechł.

Kurtyna opada razem z rękami.

mieszkanie

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 125 (211)

1