Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Madison

Zamieszcza historie od: 5 kwietnia 2012 - 13:03
Ostatnio: 24 grudnia 2014 - 17:15
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 1924
  • Komentarzy: 11
  • Punktów za komentarze: 46
 
[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
24 grudnia 2014 o 17:15

@wumisiak: Tak, ZAWOZIŁAM (jednak wszystko trzeba pisać dosłownie) Adriana do lekarza, ponieważ jestem za niego odpowiedzialna pod nieobecność siostry i jakoś nie uśmiechało mi się chłopaka z 40 stopniową gorączką puszczać samego do oddalonego o ok 10km gabinetu. Nie, nie wchodziłam z nim do gabinetu, wszystko wiem od Adriana, ale przepraszam, następnym razem napiszę, że siedziałam na 3 krześle od ściany w poczekalni, żeby nie podsłuchiwać pod drzwiami co lekarz mówi. Nie płukałam "Adriankowi gardełka", jedynie zaparzyłam mu zioła, bo sam nie chciał nawet słyszeć o płukaniu gardła szałwią, jednak jak już ją zaparzyłam to zrobił to i zwymiotował. Może i jestem "ciotunią", jednak chłopak nie był przez te tygodnie zdolny do czegokolwiek i miałam serio go zostawić "rób co chcesz, dorosły jesteś?".

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
24 grudnia 2014 o 17:10

@fak_dak: Od Pani Laryngolog Adrian dostał antybiotyk gentamycynę i po jej stosowaniu po tygodniu udało mu się dojść do zdrowia. Przez pierwsze tygodnie stosowane były metody opisane przez PANA, jednak to nic nie pomogło.

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
24 grudnia 2014 o 17:07

@Nietoperzyca: Taki lek wypisała Pani Laryngolog, po którym już po tygodniu widoczna była poprawa.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 16) | raportuj
11 maja 2012 o 18:15

"Zignorowałam" go ponieważ nasi dawni sąsiedzi przeprowadzili się do innej wsi, przestali utrzymywać z nami jakikolwiek kontakt, a ja byłam zajęta zdobywaniem pracy, dzięki której teraz mam za co żyć, przeprowadzką i wychowywaniem dziecka, więc nie w głowie było mi utrzymywać kontakt na siłę z kimś, kto pierwszy go zaczął zrywać. Z początku widywaliśmy się, z czasem rzadziej, ostatnie 2-3 lata widywaliśmy się jedynie na mieście, lecz nigdy nie dostaliśmy zaproszenia do ich domu, a gdy my ich zapraszaliśmy obiecywali nas odwiedzić, jednak tego nie robili. Wolałam znaleźć dobrą pracę, bo wiem jak męcząca może być robota na wsi. A dzieciaki widziały się bardzo dawno, Kacper był malutki i nie pamiętał dawnych znajomych.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
22 kwietnia 2012 o 19:21

Nie rozumiem Twojego komentarza.. Chyba każdy pisze tutaj o piekielnych osobach, z jakimi mieli styczność. Ja spotkałam piekielną przedszkolankę. Adresu nie podam bo, tak jak wyżej napisałam, od września przedszkole przestaje istnieć i nie ma takiej potrzeby. Nie musisz mi współczuć, ale chyba mam prawo opisać spotkanie z piekielną osobą, jak robią wszystkie osoby, które mają założone konto na tym portalu.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
22 kwietnia 2012 o 19:09

Z 42 komentarzy tylko 5 dotyczy historii.. Widać jak nie ma się do powiedzenia nic ciekawego (BlackMoon) to trzeba się przyczepić do JEDNEGO słowa, którego się nie zna, jak to ładnie napisała AniaMP. To nie portal o poprawnej polszczyźnie, który polega na znalezieniu błędu i wytknięciu go człowiekowi tak, żeby się nogami ze wstydu nakrył.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2012 o 19:10

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
5 kwietnia 2012 o 17:27

Oczywiście skarga poszła, niestety z tego co wiem ta Pani jest spokrewniona z dyrektorką całej placówki. Na szczęście znajomi rodzice zapisali swoje pociechy do innego przedszkola, przez co przedszkole straciło kilku podopiecznych. Poza tym Szkoła Podstawowa ma zostać zamknięta, tak więc Przedszkole również przestanie istnieć. Na szczęście we wsi oddalonej o ok. 10km znajduje się porządne przedszkole ze wspaniałymi opiekunkami do dzieci :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
5 kwietnia 2012 o 17:23

Nie zauważyłam, już poprawiam ;-)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
5 kwietnia 2012 o 17:21

Sprawa została zgłoszona, jednak to jest przedszkole w małej wsi w woj. świętokrzyskim. Zgłaszałam sprawę do Pani Dyrektor placówki (przedszkole znajduje się w budynku szkoły podstawowej), obiecała, że zajmie się tym. Pani przedszkolanka mimo wszystko nadal tam pracuje.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
5 kwietnia 2012 o 13:07

Rodzic, rodzice, rodziciele, rodziciel, rodzicielka. Ojca nie nazwiesz rodzicem bo cię nie urodził?? Czepiacie się bez powodu

« poprzednia 1 następna »