Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

MakMatt94

Zamieszcza historie od: 22 maja 2017 - 19:47
Ostatnio: 13 kwietnia 2018 - 13:32
  • Historii na głównej: 2 z 3
  • Punktów za historie: 315
  • Komentarzy: 4
  • Punktów za komentarze: 23
 

#81933

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiejsze przygody z McDonald's!

Okienko Drive, dziewiąta rano a więc spokój. Podjeżdża facet chcący dużą latte, mówiąc że ma na nią kupon.

(Dla tych co nie wiedzą, za zakup kawy można zbierać hologramy. Zbierze się pięć, można je wymienić na darmową kawę; dowolny rozmiar, dowolna kawa. Hologramu nie dostaje się za kawy w zestawie i, na logikę, jeśli się wymienia kupon na kawę (bo się za nią nie płaci))

Na razie wszystko spoko. Biorę kupon, wydaję kawę i dodatki (cukier, serwetki, mieszadełko), a facet tylko czeka tam i patrzy się na mnie:

[F]: I jeszcze kartkę.
[J]: *podaje mu pusty kupon*
[F]: A naklejka gdzie?
[J]: Emm... to tak nie działa. One są za kupno kawy.
[F]: No to przecież kupiłem!

W tamtej chwili mogłem po prostu powiedzieć 'whatever' i dać mu ten hologram, ale jako że kierownictwo było blisko, wolałem grać dobrego pracownika (plus, jego ton był wystarczająco opryskliwy, by stracić dużą porcję mojego szacunku).

[J]: Ee... nie? Pan wymienił kupon na kawę. Nic pan nie zapłacił.
[F]: Dobra, nieważne, po prostu daj mi tą naklejkę! Wszędzie indziej dają!
[J]: To w takim razie, ktokolwiek to robi, robi źle. Ja robię tak, jak mi kazali.
[F]: A może to ty robisz źle, co? Kto ci tak powiedział? Ja sobie zaraz pójdę do twojej kierowniczki!
[J]: *wzruszenie ramionami poziom master* Może pan iść, powie panu dokładnie to samo.

W końcu zrezygnował widząc, że nic nie wskóra. Zabrał kawę, przy okazji rzucając we mnie cukrami warcząc, że 'tego nie potrzebuję' i odjechał.

gastronomia

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 118 (146)

#78756

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie o pracy w McDonald's.

Na początku muszę zaznaczyć (i mówię tu wyłącznie w imieniu własnym), że praca w Maku mi odpowiada. Chyba trafiłem na taki lokal jaki pokazują w reklamach: z pracownikami nie mam problemów, managerowie i kierownik też są całkiem ugodowi, można sobie pozwolić na trochę większą swobodę, grafik jest zawsze układany pod studia. Słowem, praca niemal idealna dla studenta.

Niestety jednak, wśród klientów (sorry, powinienem powiedzieć "Gości", ale tak naprawdę mało kto tego przestrzega) zdarzają się takie kwiatki (lub chwasty), które uważają cię za podczłowieka, tylko dlatego że stoisz po drugiej stronie kasy w McDonald's. Prawdopodobnie podpinają sobie w umysłach do twojej twarzy notatkę: "No tak, ten to nic w życiu nie osiągnął" i mają Maka za nie wiadomo jaki kołchoz.

Ale nie jestem tu by bronić tego przybytku taniego żarcia średniej jakości. W tym pierwszym tekście opowiem wam o sytuacji, która zdarzyła się całkiem niedawno, może z 2 tygodnie temu:

Przyjechałem na pierwszą zmianę ("śniadaniową"), na godzinę 7. Ruch nie był jakiś szczególnie duży, może sześć osób, z czego część czekała już na zamówienia. Tu muszę zaznaczyć, że rano jest zazwyczaj bardzo mało osób, plus końcówka zmiany nocnej, więc w porywach może być 10 osób w całym lokalu. Dostałem przydział (kasjer), wkład początkowy i zalogowano mnie na miejsce. Nie minęło pięć minut jak z miejsca gdzie czeka się na odbiór podchodzi do mnie babka, z wyrazem wyraźnego obrzydzenia. Żadnego 'dzień dobry', 'przepraszam', czy 'pocałuj mnie w rzyć'... Chociaż nie, cofam, jedyne co powiedziała to:

- Teraz to już sami sobie tą kawę pijcie!

Po czym zmięła paragon w kulkę, rzuciła nim we mnie, odwróciła się na pięcie i odeszła. Z ciekawości sprawdziłem numer jej zamówienia. Czekała niecałe dwie minuty.

gastronomia

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 164 (178)

1