Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Mortycja

Zamieszcza historie od: 10 grudnia 2014 - 10:23
Ostatnio: 24 grudnia 2014 - 10:33
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 912
  • Komentarzy: 33
  • Punktów za komentarze: 226
 

#63359

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem sprzątaczką. Nie taką, co to może po paru godzinach zmienić plakietkę na "kierownik", tak jak czytam często tutaj w historiach. To bardzo niewdzięczna praca i dużo w niej piekielności, bo wiadomo, roboty dużo, pieniędzy mało, no i najważniejsze - szacunek do wykonywanej przeze mnie pracy ma może parę procent społeczeństwa. Do pogardliwego wzroku, omijania szerokim łukiem albo przykrych opinii (szczególnie od "rodziny" i "przyjaciół") można się przyzwyczaić, ale jest parę stereotypów, które do dzisiaj krew mi gotują...

1. Panie nic nie robią / Panie powinny robić wszystko!

Sprzątanie teatru, od godziny 21 do końca, czyli czasem cztery, czasem dwanaście godzin lub dłużej. Wszystkie przychodziłyśmy zawsze wcześniej - około 18, a powody były dwa. Po pierwsze, często spektakle kończyły się wcześniej, a my odgórnie miałyśmy tylko jedną zasadę - zaczynamy po zamknięciu drzwi wejściowych. Po drugie, wszystkie dziewczyny miały dzieci, którymi po powrocie z nocki się zajmowały, i dopiero w pracy miały chwilę żeby odpocząć, zjeść obiad, ewentualnie chwilę się przespać. Nikomu to nie przeszkadzało, do momentu gdy zaczęli nas nachodzić goście.

Zaczęło się bardzo niewinnie - jakaś zabłąkana para zapukała i kulturalnie, przepraszając, zapytała jak trafić do sali takiej a takiej. Odpowiedziałyśmy, jednocześnie delikatnie upominając, że zaraz koło naszej kanciapy jest informacja, do której prawie nigdy nie ma kolejki i mogą śmiało tam pytać. Okej, przeprosili, poszli. Jakieś pół minuty wchodzi inny mężczyzna, też pyta - odpowiadamy to samo, ale wtedy jeszcze sądziłyśmy że to po prostu przypadek. Z dnia na dzień było ich coraz więcej, w pewnym momencie zauważyliśmy że ustawiają się do nas kolejkami! Przecież "panie takie miłe" i "panie wiedzą gdzie wszystko jest i jak najszybciej się tam dostać, nie to co te panie z informacji" i co z tego, że formalnie nie byłyśmy jeszcze w pracy i to był nasz czas na odpoczynek.

Jednak punkt kulminacyjny osiągnęłyśmy w momencie, gdy przyszedł pan [B]uc. Pan Buc nie zapukał, tylko wtargnął po prostu do naszej kanciapy (co było trudne, bo pokój 5x5 i 5 osób plus chemia, to był wystarczający tłok) i tonem władczym i nie znoszącym sprzeciwu powiedział:

[B]: Panie mnie zaprowadzą do charakteryzatorni.
[My]: Charakteryzatornia jest na parterze, niedaleko sceny głównej. Ale następnym razem prosimy pytać pań z informacji, jest zaraz koło nas.
[B]: Ale ja potrzebuje żeby któraś z pań ze mną tam poszła, ja tam nie trafię.
[My]: Proszę pana, droga jest łatwa, idzie pan prosto do końca, skręca pan w prawo i tam zaraz jest, zresztą wszystko jest podpisane.
[B]: (zwracając się do mnie, bo byłam najbliżej drzwi) No to ty mnie zaprowadź.
[Ja]: Ja proszę pana to w tej chwili jem. (No i to był mój błąd...)
[B]: TO WY SOBIE SIEDZICIE I NIC NIE ROBICIE, A JAK KTOŚ PRZYCHODZI I PROSI O POMOC, TO NIE CHCE SIĘ WAM NAWET RUSZYĆ! ZA CO WAM DO CHOLERY PŁACĄ?
[Ja]: No... za sprzątanie?
[B] Przecież wy nic nie macie do roboty, tutaj zawsze czysto jest! (ciekawe dlaczego) powinnyście służyć pomocą i jak ja proszę (no nie zauważyłam) to powinna któraś ze mną pójść i pokazać mi drogę, przecież od tego jesteście!
[Ja]: A pan nie ma prawa tutaj wchodzić, jak już o zasadach rozmawiamy, więc proszę wyjść bo zawołam ochronę.
[B]: NO PRZECIEŻ ONI MNIE WŁAŚNIE DO WAS WYSŁALI...

Tak, otwarty konflikt między ochroną a ekipą sprzątającą trwa na wszystkich obiektach, na których pracuje od zawsze, ale o tym żeby zamiast na informację wysyłali ludzi do nas, by uprzykrzyć nam życie jeszcze nie słyszałam. Z drugiej strony, wchodzenie do kanciapy sprzątaczek gdy obok jest informacja, też nie jest szczytem rozgarnięcia.

Ach, mały epilog. Sposób na ludzi znalazłyśmy (bo, mimo że ochrona została upomniana, ludzie chyba przywykli do "odwiedzin" u nas) - każdej osobie, która przychodziła odpowiadałyśmy "ta informacja jest ściśle tajna" i tak na każde pytanie, która dana osoba zadawała. Informacja o tym chyba szybko się rozeszła, bo do końca miesiąca miałyśmy spokój. A, i przeczytałam w umowie czy nie mam oprócz sprzątania zapisanego usługiwania ludziom, ale nie było. Zresztą, za taką stawkę jaką nam płacą to i tak wystarczająco dużo wymagają...

uslugi sprzatanie

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 568 (634)

1