Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Nalesniczek

Zamieszcza historie od: 24 sierpnia 2017 - 18:23
Ostatnio: 17 września 2017 - 10:19
  • Historii na głównej: 1 z 2
  • Punktów za historie: 197
  • Komentarzy: 0
  • Punktów za komentarze: 0
 
zarchiwizowany

#80040

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zapewne większość użytkowników tego portfelu "zwraca" już historiami o kurierach, ale chciałabym się podzielić moimi perypetiami...

Mój tata ma firmę budowlaną - mała działalność, więc adres firmy to również nasz adres zamieszkania. W związku z tym, wszystkie paczki, firmowe i prywatne, dostarczane są do naszego mieszkanka, z częstotliwością dwóch-trzech dziennie.

Wszyscy w domu są pracujący, więc gdy spodziewamy się jakiejś przesyłki wywieszamy karteczkę z wiadomością dla kuriera, aby przesyłkę zostawić w takiej szafce, którą mamy zaraz obok drzwi wejściowych, Analogicznie, jeśli ktoś jest w domu, to po prostu czekamy na przesyłkę bez karteczki.

Oto smaczki:

Czekałam na przesyłkę o dość wysokiej wartości. Mimo karteczki, a pózniej obecności w domu, dostaję awizo (puste) i maila z firmy kurierskiej, że przesyłka dostarczona. Wszystko fajnie, tylko dokąd?
Dzwonię do dyspozytorni, pani potwierdza, że przesyłka dostarczona, zostawiona u sąsiada, Okej... w bloku sześć mieszkań, sąsiada znam tylko jednego, ale akurat blok tak specyficzny, że sąsiadów częściej nie ma niż są. Pani twierdzi, że kurier zapisał na awizo pod którym numerem zostawił moją paczkę.
Pół godziny studiowałam półcentymetrowy bazgroł na awizo, aż w końcu się poddałam. Pani nie potrafiła mi udzielić konkretniejszych informacji.
Już miałam składać skargę, kiedy sąsiad z naprzeciwka zapukał i przekazał mi przesyłkę. Ten "bazgroł" to miała być "czwórka".
Chyba po arabsku...

Kolejna sytuacja, tym razem jestem w domu. Tata czeka na przesyłkę, ja oczekuję kolejnych dwóch. Remontują nam blok, w związku z czym jest dość głośno, ale nasza sypialnia jest zaraz obok drzwi wejściowych, więc zawsze słychać jak ktoś puka.
Wychodząc do pracy znalazłam pod drzwiami jedną paczkę opartą o ścianę na korytarzu. Druga była w nieoznaczonym schowku, co sugeruje, że kurier naszą posesję już znał.
Pukania brak.

I ostatnia sytuacja, chyba najbardziej piekielna. Jest taka firma w UK, nazywa się Yodel, opinię o nich mam raczej słabą.
Tata czekał na ważną część do jednej z maszyn. Zostawiliśmy więc karteczkę na szafce. SMS o próbie dostarczenia, paczki w szafce brak. Awizo pod drzwiami.
Centrala 20 mil od domu, do tego na nowowybudowanym placu biznesowym, więc nawigacja tam nie prowadzi. I godziny otwarcia takie, że trzeba zsynchronizować zegarek z fazą księżyca i sezonem godowym węży z Amazonki. Opcji ponownego dostarczenia brak.

Prawie każda firma w UK uznaje coś takiego jak pozostawienie paczki w bezpiecznym miejscu. My im to miejsce dokładnie opisujemy i nawet okraszamy to oznaczenie uprzejmosciami takimi jak "Please" i "Thank you".

I nie dociera. A potem dymasz przez całe miasto (wielkie, pamietajmy, że Londyn ma powierzchnię siedmiokrotnie większą, niż Warszawa).

kurierzy

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (77)

#79760

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Z cyklu - autyzm wymówką na wszystko.

Mamy klientkę, która ma syna w wieku przedszkolnym. Syn ten, za każdym razem, gdy jest w sklepie, dostaje od mamy sok w butelce - szklanej. I z tą, oto, butelką biega on po sklepie, ucieka, a później, gdy zostanie upomniany przez swoją matkę albo jedną z nas, zaczyna drzeć się, tarzać po podłodze i ogólnie wyć.

Mamy też klientkę z synem troszkę starszym. Syn ten trzyma się blisko niej w trakcie zakupów, jest cichy i grzeczny. Jeżeli jest niegrzeczny, matka go upomina, a ten wraca do "pionu".

Ten drugi ma bardzo ciężki autyzm, jego rozwój jest opóźniony o kilka lat, co przy jego wieku robi ogromną różnicę. Ani razu jego matka nie zasłoniła jego zachowania tym, że jest chory, że jest inny, że jest "trudny".

U pierwszego dziecka niedawno stwierdzono, że ma "10% autyzmu", cokolwiek to znaczy. Jego matka powiedziała mojej współpracownicy "No widzisz, bo on nie jest normalnym dzieckiem i jego nie da się nauczyć być grzecznym, bo on ma AUTYZM i nie rozumie."

Wnioski, proszę, wyciągnijcie z tego sami.

Dzieci

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 135 (175)

1