Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

OlwiaJ

Zamieszcza historie od: 4 stycznia 2016 - 12:53
Ostatnio: 20 października 2017 - 9:22
  • Historii na głównej: 7 z 9
  • Punktów za historie: 2902
  • Komentarzy: 86
  • Punktów za komentarze: 520
 
[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 11) | raportuj
19 stycznia 2017 o 1:46

D @Bryanka: Dokładnie mój mąż zareagował w podobny sposób 2 h temu, gdy wrócił. I nalega, żebym tam się z nim przejechała. Może i by był sens- ale strasznie nie lubię konfliktów. Wszelakich. Co nie zmienia faktu, że skargę do firmy ochroniarskiej, z której Pan 'pochodzi' wystosuje. I to dość obszerną. A co do krzywdy to raczej uważał- jeden plus. Nie było szarpania. Ale rewizja sama w sobie jest krepująca, wstydliwa ( tym bardziej dotykanie Twojego brzuszyska, w którym siedzi lokator, przez obcego faceta jest obleśne). I tu racja- powinnam była ostrzej zareagować.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 15) | raportuj
18 stycznia 2017 o 19:09

@doktorek: A co do biernosci- owszem, ale nie znam sie na takich sprawach. Nie wiedzialam, ze do mnie nalezy wezwanie policji. Myslalam, ze to oni musza zrobic. Moj blad. To tez jest troche tak, ze naprawde nie mialam sily sie szarpac i wyklocac, bo w koncu po co? Skoro uznalam, ze jednak ja zrobilam wszystko- zachowalam i okazalam zawartosc swoich zkaupow, paragony i wyjasnilam rzecz. Na przyszlosc bede teraz pamietac, ze powinnam rozegrac to inaczej. Czlowiek uczy sie przez cale zycie :)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
18 stycznia 2017 o 19:07

@doktorek: Tak. Apteka samoobslugowa. Ten drugi- znajomy ochroniarz mowil, ze dostal wezwanie bo sie schylalam kolo polek, obok kolejki- po potas z polki siegalam. :D Co smieszniejsze, nawet mnie nie bylo w tej drugiej aptece w rejonach lekow na przeziebienie (do ktorych się doczepil), tylko przy kosmetykach sie krecilam i suplementach typu magnezy, wapn, potas i witaminy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 stycznia 2017 o 18:31

@OlwiaJ: Nie mam możliwości edytowania komentarza ale chcę dodać, że dla mnie debilizm em byłoby brak próby odzyskania pieniędzy za bilet. Zapłaciłam za komfortowe, szybkie połączenie z ogrzewaniem itd, a dostałam figę z makiem. Czy Ty @pierdut np idziesz do sklepu, prosisz o ziemniaki ale ziemniaków nie ma to i tak za nie płacisz? Szczerze wątpię, ale może to ja jestem dziwna i nie umiem kupować :(

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 stycznia 2017 o 0:26

@burninfire: Teoretycznie można przez internet- we praktyce potrzebują oryginałow wszystkich biletów i poświadczeń wydanych przez konduktora o danym opóźnieniu- zatem trzeba wysylac. Obecnie oddałam sprawe w rece meza i do rzecznika praw konsumenta. Ale oczywiscie- pierwsze co to probowalam reklamowac na infolinii, przez internet i w kasie biletowo-informacyjnej.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 stycznia 2017 o 0:23

@pierdut: Nie widzialam księzniczek, które podrozują pociagami. Znam takie tylko, co to ino do karocy wsiąda. A ogólnie rzecz ujmując: sprawa w toku i z tego, co widzę historia zostala 'opowiedziana' - opisana. Ale masz rację- coż za bezradnosć i debilizm wśród ludzi jak Ty, którzy nie umieją dostrzec tego, co mają przed sobą czarno na białym. Udanych świąt :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 stycznia 2017 o 0:18

@OkrutnyKanar: Wiesz, tu chamstwo objawilo sie jedynie tym, ze babka nr 1 nie chciala wydac zaswiadczenia o opoznieniu- jesli mialabym takowe rozegralabym sprawe nieco inaczej, a mozliwe ze nawet wrocilabym taksowka do ojcowskiego domu/ poprosilabym o podwozke ojca itp. Ale jesli czlowiek nie zna swojego polozenia, to ma utrudnione podjecie jakichkolwiek decyzji, a moze coś ruszy, a może jednak nie. (Pomijam oczywiscie fakt tu tego, ze puscili gowniany pociag i gowniana lokomotywe w droge).

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 stycznia 2017 o 0:13

@bizzek: Też nie piszę tego, by Ci dopiec, ale jednak stwierdzenie, ze traktuje wlasne dziecko jak worek ziemniakow i ze nie jest ono moim prorytetem jest nadzwyczaj obrazliwe, szczegolnie dla przyszlej matki. Dzis tez nie mialam mozliwosci wziecia auta i pojechalam do lekarza (o zgrozo!) autobusem komunikacji miesjkiej. To idąc Twoim tokiem rozumowania również jest bardzo nieodpowiedzialne. I widzisz, ja w przeciwienstwie do niektorych, nie musze nic udowadniac światu- bo zdaje sobie sprawe z tego, ze moge sie gorzej poczuc niedlugo, ze jednak idą mrozy, a ciazacy brzuch sprzyja upadkom na śliskiej powierzchni itp - moglabym wymieniac bez konca. Ale nie widze, bym ruszala z kopyta na koncerty Metalici czy innych wykonawcow, nie widze u siebie takich symtomów jak wbijanie się w gesty tłum, naduzywanie jakichkolwiek uzywek, zatem mniemam, że nie robię tego, co inni moga robic i tego co ja lubilam robic w przeszlosci (achh te poranne filizanki mocnej kawy:D =tesknie za tym). Moja wina wg Ciebie jest wyjazd do rodziny, która mieszka kilkaset kilometrow ode mnie środkiem transportu, który jednak uchodzi za najbardziej bezpieczny. Niestety, ja swojej winy nie widze, gdyz uczynilam wszystko to, co moglam, zeby zadbac o siebie i dziecko. Wyznaje rowniez zasade ze zdrowie fizyczne idzie w parze ze zdrowiem psychicznymi, a wizyta w rodzinnej miejscowosci po takim czasie, zobaczenie bliskich to byl balsam dla mojej duszy. Zastanawia mnie jedno, czy prace tez powinnam rzucic? No bo jednak wchodzenie na 1-2 pietro to zagrozenie i czy powinnam nie wziac kredytu na oplacenie sobie do momentu rozwiazania tragarzy, taksowkarzy, sprzataczek itp ?:D Wiesz, swiat jest taki a nie inny. Na dom moze mi sie zawalic drzewo, na zakupach moge zaciac sie w windzie, a w drodze do pracy moze mi na czolowke wyjechac pijany kierowca- sa miliony roznych scenariuszy, co sie moze stac,a ja poki sie czuje w miare ok, rzeklabym, ze nawet dobrze (gdyby nie wstret do miesa jakiegokolwiek i dlugotrwale delikatne mdlosci) to zamierzam z tego korzystac.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
3 stycznia 2017 o 13:58

Uważam inaczej. Nie lubię siedzieć na tyłku i pachnieć i uważam, że ciąża to nie powód by rezygnować ze wszystkiego. Wybrałam taka najmniej uciążliwa opcje podróży - miejsca przy oknie, wygodne fotele lepsze niż w klasie drugiej, noc - gdy obłożenie pociągu jest małe. Poza tym byłam przed wizytą w tatkowym miescie u lekarza - nic nie zwiastowało tego że poród by mógł się rozpocząć tak wcześnie. Samolot odpadal ale czemu by nie skorzystać z kolei? Owszem natura i jej siły są zawsze nieobliczalne ale porodówek w kraju pod dostatkiem, a idąc takim rokiem myślenia- tylko nad tym że coś może się złego stać musiałabym ciągle tkwić w domu- nigdzie nie wychodzić na zakupy bo przecież mogę poronic lub urodzic- a nie jestem taka. Poza tym, moze źle napisałam - utknelismy w dziurze zabitej decyzji ale z nazwą stacji ( co więcej to ta sama stacja - stacja przesiadki z pierwszej podróży i ta z podróży powrotnej z przymusowym pistojem to ta sama stacja ), więc z karetka nie byłoby większych problemów ( taka przynajmniej mam nadzieję). Może to nieodpowiedzialne, choć ja uważam że normalne. Jedyne co widzę złego w tym wszystkim to fakt, że byłam na tyle naiwna że nie przewidzialam tego że nawali kolej, ogrzewanie, miejscówki i system jednocześnie. A co do ciśnienia- problemy są, owszem jednak pisalam to w związku z tym, że samolotem to nie bardzo lecieć, podobnie jak bez miejscówki zarezerwowanej ani rusz.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
3 stycznia 2017 o 11:50

@iva91: to teraz wiem dlaczego tak ciezko bylo sie dostac do Warszawy jeszcze kilka miesiecy temu z Bialegostoku:)

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
30 grudnia 2016 o 23:55

@magnetia: Rzuciłam okiem i podziwiam za wytrwałość i Twój spokój. Ja bym pewnie oszalała z wściekłości i bezsilności tak jak w przypadku mojej sytuacji. Swoja drogą, gdy pisałam o tym, że pociąg zgasł -to wydarzyło się niedługo po wyjezdzie z początkowej stacji, a pociąg wcześniej ponoć skądś wracał także uważam, że również puszczono ten 'mój ' pociąg mimo usterek, bez sprawdzania przed kolejnym wyjazdem. Swoja droga jako ze to kolej i wypadki zdarzają się baaaardzo rzadko to też ludzie mają w dupie bezpieczenstwo, sprawdzenia lokomotywy i skladu przed wyjazdem w trasę. Gdyby takie historie działy się lotnictwie większość ludzi z tego fachu gniłaby w pierdlu, a pasazerowie dawno wyzioneliby ducha. A u nas w kolei? Wysylaja niepracujace pociagi, wadliwe, wylaczaja prad i nikogo to nie dziwi i kwituje sie to slowami: 'standard'. Ciekawa jestem, co sie musi stac, zeby ludzie sie ogarneli. Ja nie zrezygnuje z roszczen, nawet jakbym miala pisac 100 odwolywan, bo raz ze podroz stala sie bezcelowa przez to opoznienie, dwa ze stracilam zlecenie, trzy zdrowie, nerwy, i mozna tak wyliczac itd.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
30 grudnia 2016 o 20:54

Ktoś zasugerował, że przesadziłam ze zmyślaniem. Uczyli mnie, że powinno się zawsze dawać z siebie wszystko, tak też czynię. Nawet w przypadku zmyślania :) A tak poważnie, to zastanawiam się, czy żyję na innej planecie, bo dla mnie niektóre rzeczy są oczywiste. Takie jak wredota ze strony sprzedawczyń-koleżaneczek. I nie wiem, skąd się biorą wiadomości prywatne i komentarze odnośnie pieniędzy. Czy u mnie w mieście rodzinnym są aż tak ceny zawyżone? Patrząc na strony internetowe niektórych sklepów ceny są wszędzie takie same. I tak śmigam sobie i widzę np. że w jednym sklepie ceny kurtek zaczynają się od 300 zł, w drugim od 350 zł. Toteż całkowita kwota do zapłaty przy zakupach (dwóch kurtek, dwóch płaszczy, kilku par butów zimowych i elegantszych, spodni, koszul spinek, krawatów i innego szpargałów z męskich i damskich dodatków, bielizny i rózne takie fanaberii) nie wydaje się niczym zdrożnym i dziwnym. Tym bardziej, że się odkładało na takie bajery kasę. Nie po to oboje (tak, będąc w ciąży nadal pracuję i mam nadzieję tego nie zmieniać aż do rozwiązania) harujemy, niemało się przy tym czasem stresując, nie po to odkładamy sobie co miesiąc 'pewien grosz', żeby później nie móc wydać tych pieniędzy na rzeczy przyjemne i częściowo potrzebne (bo jednak brzuchu rośnie) i żeby później wysłuchiwać debilizmów kasjerek, która widzi mnie pierwszy raz na oczy a wie o moim prowadzaniu się więcej niż sama ja. Gdyby historia była zmyślona dodałabym więcej epitetów pod swoim adresem. No bo wiecie 'och ja taka piękna' w tym dresie byłam, z tym dwudniowym dobieranym na czerepie i pasożytem w brzuchu, że klękajcie przede mną wszystkie kasjerki i chylcie czoła w podziękowaniu za mą obecność w waszym przybytku. A tak serio: a propo tego, że wg mnie reszta ludzi to ch*je. Większość ludzi jakich poznaje to aniołowie w ludzkiej skórze, daleko reszcie do "ch*jowatości", aczkolwiek zdarzają się wyjątki, które najpierw coś powiedzą i zrobią, potem pomyślą- i do tych zaliczam kasjerki, które spotkałam w tym sklepie.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 3) | raportuj
30 grudnia 2016 o 18:35

Nie jest to fejk, ale proponuje Ci sprawdzić ceny męskich koszul, kompletów garnituropodobnych, butów niekoniecznie sportowych i dodatków. Swoja droga zwykle wiosenne płaszczyki potrafią kosztować nawet 380 zł, więc skąd to zdziwienie to nie wiem. Czasem, rzadko bo rzadko czlowiek może zaszalec, szczególnie gdy sie odkłada kasę na taki cel (wiedząc że cena czasem idzie w parze z jakoscia wyrobu- przynajmniej w tym sklepie) i że wszystkie ubrania na mnie powoli są na mnie zbyt male. Ja nie widzę w tym nic nierzeczywistego, nawet przy polskiej płacy.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
30 grudnia 2016 o 16:41

@Caron: Tak, też o tym myśleliśmy, ale: musielibyśmy i tak tłuc się pociągiem na lotnisko i z lotniska, które jest oddalone od mojego tatka o około 150km, już nie wspominając o tułaniu się autobusami miejskimi lub taksówkami w mieście lotniskowym. No i jednak... ciąża. Mój lekarz odradza wszelkie podróze samolotem ze względu na problemy ciśnieniowe. Wiec opcja ta odpadła. Ale wiem, że jeśli przyjdzie mi kiedyś wybierać, nie będąc w takim stanie jak teraz, z pewnością wybiore wypożyczenie auta lub samolot.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 22) | raportuj
29 grudnia 2016 o 23:26

@Katka_43: Dokladnie :D To az smieszne. Bo ja to ja, rade sobie dam jakos. Jestem dorosla osoba, ale nie chce myslec co by bylo, gdybym miala ze soba dzieciaka malego. albo w ogole dzieci- a byli tacy pasazerowie z 3latkami, 4latkami. A najgorsze jest to, ze pkp tak naprawde ma to w dupie, bo maja monopol w Pl na uslugi przejazdow pociagami wiec czlowiek nawet jak sie zrazi, bedzie mial podobna sytuacje do mojej nie ma innego wyjscia (jesli nie ma auta do dyspozycji) i musi jechac tym zawszonym i zagrzybialym pociagiem, gdzie w toalecie jest ponizej 0 *C

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
29 grudnia 2016 o 23:23

@avtandil: Dzięki wielkie! Aczkolwiek słyszałam wczesniej o rekompensacie ale gdy wylozylam to w informacji na dworcu babka mnie zbyla (jw.). Szlag mnie trafia, ze zaplacilam za bilet i wybralam takie polaczenie , bo zalezalo mi na byciu w okreslonych godzinach u siebie- pociag mial opoznienie wiec ja stracilam tez mnostwo wolnego czasu, urlop i troche zdrowia.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 17) | raportuj
18 czerwca 2016 o 18:51

Nie rozumiem piekielności. Ktoś wpadł na pomysł, bagatela, cholernie dobry pomysł i zbija na tym dobrą kasę. Wszystko zgodnie z regulaminem, który się akceptuje na początku- wystarczy go przeczytać. A czy robi wodę z mózgu? Nie wiem, mam znajomych, którzy kupili sprzęt za niewielkie pieniądze w stosunku do ceny rynkowej. Większość reklam, wszystkie chwyty marketingowe opierają się własnie na 'robieniu wody z mózgu'. Tak już po prostu jest, w większości miejsc na Ziemi. Widzisz reklamę przypraw w telewizji, że do wygrania jest wycieczka, że trzeba zbierać opakowania (miliony ludzi kupi, wygra jedna osoba) i też lecisz z tym na piekielnych? Nie. Więc nie wiem, czemu serwis ten jest czymś piekielnym.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 maja 2016 o 2:02

Coś mi się psuję z komentarzami... @Kobalamina: No wlansie dlatego, ze ze sobą nie romawiaja, jak wywnioskowalam z historii, to dlatego pomyslalam, ze taki podtekst... No a co do kotletów- Ja nie twierdze i nie napisalam, ze to jest normalne, niepiekielne. Jest, owszem. Ale linczu nie wymaga wg mnie. Bardziej dziwi mnie to, ze osoba, ktora tam nie mieszka ma roszczenia co do ciszy i spokoju. Ok, dobra, gość i takie tam... ale jednak troszeczkę, tyci-tyci niekulturalne (Tak, bicie kotletów o tej godiznie też jest niekulturalne). A co do ludiz, któzy u mnie mieszkają. Myślę, że mają to szczęście, inaczej dom zarósł by brudem i zamiast normalnego domu miałabym "hippchatę"

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 4) | raportuj
27 maja 2016 o 1:52

@bazienka: De facto koniec cisyz nocnej jest o 6 rano, więc prawo mial. Tylko troche smutno. Moze nie mial nic do jedzenia innego?:O :DDD

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 27 maja 2016 o 1:53

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
27 maja 2016 o 1:50

@Kobalamina: No zdarzylo sie. Ja nie twierdze i nie napisalam, ze to jest normalne, niepiekielne, ale bardziej dziwi mnie, ze osoba, ktora tam nie mieszka ma roszczenia co do ciszy i spokoju. A moi wspołlokatorzy nie narzekali. Czysto, cicho.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
27 maja 2016 o 1:46

@Kobalamina: @Kobalamina: No wlansie dlatego, ze ze sobą nie romawiaja, jak wywnioskowalam z historii, to dlatego pomyslalam, ze taki podtekst.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 11) | raportuj
26 maja 2016 o 2:55

Trochę nie rozumiem. Twój facet jest dorosły, tak? Z każdą pierdołą leci do właściciela? Poza tym, nie może, po ludzku załatwić sprawy, nie mieszając w to innych osób? Jak dzieci trochę.... 'a bo Michałek mi zabrał zabawkę, a bo Mietek nie posprzątał klocków". No przedszkole. - To pierwsza kwestia. a druga... Nie korzysta ze śmietnika w kuchni? o.o I nie wynosi śmieci? Hm... no ale chodzi po kuchni tak, korzysta z blatów, kuchenek, piekarnika, lodówki- takie rzeczy tez się brudzą i czasem trzeba je przetrzec ( a później wyrzucić szmatkę powiedzmy). Poza tym chcesz mi powiedzieć, ze jak ma powiedzmy w lodowce cos starego to biegnie i wyrzuca to w pokoju u siebie? Pierwszy raz o takim czymś słyszę. Ma ten Twój chłopak zapał- nie powiem. No i swoją drogą, W mojej opinii to 'cebulactwo' jest po stronie Twojego faceta w tej kwestii. Inni możliwe, że nie wynoszą śmieci dlatego, ponieważ zobaczyli, że Twój meżczyzna się ociąga z tą czynnością. A co do tłuczenia kotletów- zdarza się. Ale mógł to być również podtekst, że nie życzy sobie, byś tam spała. (trochę smutne jakby mi ktoś zwrócił uwagę, mi, osobie, która mieszka w mieszkaniu na tych samych warunkach, że mam się zachowywać, ponieważ osoba, która tam nie mieszka i kogoś odwiedza śpi...). Serio, zastanawiam się, skąd się tacy ludzie biorą... :)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
22 maja 2016 o 2:23

@Armagedon: a czemu kierowniczka ma nie posprzatac? Rowiez pracowalam na kierowniczym stanowisku. Zadna ujma cos posprzatac... Kierownicy- tez ludzie, niekoniecznie zli... To nie ponizej godnosci podniesc cos z podlogi, serio, nawet dla prezesa...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
22 maja 2016 o 2:20

@glan: Po czym wszyscy wnioskują, ze fake? bo ludzie nie maja co robic tylko dodawac lewe historie, zeby w 'internetach zaistniec'... Do pracy przychodza rozni ludzie, ktorzy czesto sa zmuszeni przez meza, matke, zeby popracowac, nie musza sie starac, bo wiedza, ze jak wywala to moga ponarzekac i dalej sie lenic.

« poprzednia 1 2 3 4 następna »