Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Owiec

Zamieszcza historie od: 1 marca 2014 - 21:45
Ostatnio: 1 września 2019 - 23:04
  • Historii na głównej: 5 z 8
  • Punktów za historie: 1686
  • Komentarzy: 42
  • Punktów za komentarze: 309
 
zarchiwizowany

#79712

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moja siostra brała niedawno ślub, a ja dumnie sprawowałam obowiązki świadkowej pomagając młodej parze jak tylko mogłam. Mieszkam w Wielkopolsce, siostra na Pomorzu, więc na czas przygotowań mieszkałam w domu jej i szwagra. Natomiast świadek (brat mojego szwagra) przyjechał do miasta w przeddzień wesela, a jego pomoc ograniczała się do wpadnięcia na piwo wieczorem. Zarówno mężczyzna jak i jego żona to typowe cebulactwo, Janusz i Karyna w pełnej krasie, a Janusz świadkiem został tylko dlatego, że matka szwagra mocno nalegała, bo sami panowie niezbyt się lubią. I tak siedzimy, pijemy, robimy dobrą minę do złej gry.
W pewnym momencie temat zszedł na mojego lubego, a czy będzie na weselu, a gdzie on teraz jest. Powiedziałam, że N. nie przyleci, bo nie dostałby wolnego z pracy. A jak to przyleci, a to gdzie on mieszka, a to co on robi. Moja siostra powiedziała, że N. mieszka pół świata stąd i ma korzenie arabskie. To troszkę zniechęciło Karynę do dalszych pytań, a Janusz patrząc na mnie z wyższością powiedział: "Szkoda, obejrzałbym sobie na żywo jakiegoś kebaba."
W mordę nie dostał tylko przez mój szacunek do szwagra.

rodzina wesele buractwo

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (29)
zarchiwizowany

#79459

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Odwiedzam teraz chłopaka, w państwie arabskim. Transport publiczny jako taki nie istnieje, dlatego na lotnisko jeżdżą tak zwane shuttle, czyli grupowe taksówki. Mój pobyt dobiega końca, dlatego najwyższy czas takową zamówić. Chłopak powiedział, że najlepiej załatwić to na kilka dni wcześniej, więc zadzwoniłam wczoraj i wyglądało to mniej więcej tak:

[J]a Dzień dobry, chciałabym zamówić taksówkę na godzinę 12 w czwartek przy ulicy takiej i takiej na lotnisko.
[D]yspozytor Ale to na czwartek, tak?
[J] Tak.
[D] To proszę dzwonić w środę rano. *bip*bip*bip*

Rozłączył się nawet nie czekając na moją odpowiedź. Ale nic to, zadowolona z nieskomplikowanej informacji (w tym kraju różnie bywa)czekam sobie do dzisiejszego ranka. Dziś dzwonię z tym samym komunikatem:

[J] Dzień dobry, chciałabym zamówić taksówkę na 12 jutro na ulicę taką i taką.
[D] A o której jest pani lot?
[J] Yyy.. o 17.
[D] To ja przyjadę o 13.
[J] Zależałoby mi jednak, żeby przyjechał pan o 12. (nie jestem obywatelką tego państwa, dlatego przechodzę BARDZO dokładną kontrolę na lotnisku. Raz ochroniarze przetrzymali mnie tak długo, że normalnie nie zdążyłabym na swój lot i tylko przez uprzejmość obsługi na mnie zaczekali. Dlatego teraz wolę być na miejscu wcześniej)
[D]Dobrze, niech będzie ta 12. Odbiorę panią z tego i tego parkingu. Jak ma pani na imię?
[J] Owiec.
[D] Numer telefonu poproszę.
[J] 606...
[D] Ale to nie jest numer naszego kraju.
[J] No nie, jestem z Polski.
[D] Nie nie, to tak nie można. To ma być nasz numer.
[J] Ale skąd mam mieć wasz numer jak jestem turystką?
[D] Nie zabieramy ludzi bez numeru, bo potem nie przychodzą.
[J] No to właśnie chcę podać panu mój prywatny numer telefonu.
[D] Ale to musi być nasz, bo nie przyjmę.
[J] To co mam teraz zrobić?
[D] Może pani przyjechać do miasta X, wpłacić pieniądze wcześniej, zabrać rachunek i my na podstawie tego rachunku panią zabierzemy.

Miasto X oddalone o pierdyliard kilometrów od miasta, w którym przebywa mój chłopak + chłopak w pracy do godzin popołudniowych, więc nawet nie mam jak tam dotrzeć, a przecież już jutro powinnam lecieć.

[J] Nie mogę zapłacić u kierowcy, tak jak zawsze?
[D] Nie, bo pani nie ma naszego numeru telefonu.
[J] Ale skąd do ciężkiej cholery mam go mieć jak nie jestem stąd?!
[D] Żegnam. *bip*bip*bip*

Krew mnie zalała na ten absurd. Dzwonię do chłopaka cała w nerwach i jedyne opcje są takie:
1. Poszukać wśród jego lokalnych znajomych kogoś kto nam tego głupiego numeru telefonu użyczy i zgodzi się być jutro pod telefonem do czasu mojego wyjazdu.
2. Zamówić prywatną taksówkę i zapłacić miliony monet.

Nawet nie mój kraj, a taki piękny.

komunikacja zagranica taksówki kraj arabski

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 23 (121)
zarchiwizowany

#71798

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia o tym jak to kobieta, która nie chce mieć dzieci jest wybrykiem natury. Wiem, że było takich już dużo ;)

Studiuję z daleka od rodzinnego miasta, a mieszkanie, które wynajmuję należy do sióstr zakonnych, dlatego czasem pomagam im w kuchni, dzięki czemu płacę niższy czynsz.
Dziś pracowałam z mocno starszą siostrą, która cały czas opowiadała o synku swojego siostrzeńca. Powiedziałam w luźnej rozmowie, że ja za dziećmi nie przepadam i nie chcę ich mieć.
I tutaj zaczęła się tyrada, której nie mogłam zakończyć żadnym logicznym argumentem:

1. Jestem chora psychicznie. (serio?)
2. To jest jakieś wynaturzenie, ona nigdy wcześniej nie spotkała kobiety, która nie pragnęłaby dzieci.
3. Kobiety są stworzone po to, żeby rodzić dzieci, a ja odzieram się ze szczęścia (na moje stwierdzenie, że inne rzeczy mnie uszczęśliwiają i mam inny plan na swoje życie ponownie pkt. 1).
4. Jako Polka powinnam zadbać o Polskę, bo przecież niż demograficzny mamy ;)
5. Nikt mnie nie zechce z moim nastawieniem (po informacji, że mam chłopaka i wie on o mojej niechęci do dzieci stwierdziła, że jest tak samo ograniczony jak ja).

Ja rozumiem, że niektórych dzieci uszczęśliwiają i ich pragną, szanuję to, cieszę się ich szczęściem. Ale ja byłabym w rozpaczy gdybym musiała się jakimś zajmować. To po prostu nie jest dla mnie. I nie uważam się przez to za nienormalną czy wybrakowaną ;)

siostra_zakonna zakonnica dzieci

Skomentuj (60) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 59 (169)

1