Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Polacca

Zamieszcza historie od: 2 sierpnia 2012 - 22:45
Ostatnio: 4 sierpnia 2021 - 15:14
O sobie:

Gdybym urodziła się smerfem, z pewnością byłabym Ważniakiem.

  • Historii na głównej: 2 z 4
  • Punktów za historie: 1192
  • Komentarzy: 53
  • Punktów za komentarze: 292
 

#70990

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Grupa na Fb.

Mamusia (M) opisuje problem, a grupa (G) radzi.
Komentarzy 150, ale wywód krótki.

M: Mój 3-latek ma gorączkę, jest czerwony, i ma spuchnięte stopy.
Co robić?

G: Pogotowie, dzwoń na pogotowie, bo to infekcja jakaś (mój syn/siostrzeniec/sąsiad miał i to na pewno to samo!)

M: A pogotowie przyjedzie jak zadzwonię?

G: Powiedz, że dziecko dziwnie oddycha. Do takiego co dziwnie oddycha to muszą przyjechać.

...
Napisałam, że proponuję zadzwonić na pogotowie i podać prawdziwe objawy, dyspozytor doradzi co zrobić i sam wyśle karetkę jeśli zajdzie potrzeba.
A w zasadzie to lekarz, mimo wszystko, powinien być pierwszy niż wpis na Fb.

To mi odpisali, że jestem złośliwa i pozbawiona empatii. Lekarz nic nie pomoże, a karetka jest od tego, żeby przyjechać.
Do dziecka z dusznością musi.

A że dziecko duszności nie ma? Ale ma infekcję! To na pewno infekcja, bo syn/brat/sąsiad tak miał.

Sorry, brakło mi argumentów.

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 393 (421)
zarchiwizowany

#61834

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie często tu piszę, ale dzisiaj koniecznie Wam się poskarze, jakiego mialam wczoraj stresa:

Od jakiegos czasu mieszkam we Wloszech, kilka miesiecy temu zmienilismy mieszkanie na nowe, ladne, z ogrodkiem. Własciciel mieszkania, ma z nami jedno podwórko ( znaczy chyba my z nim powinnam napisać :-). )

Wczoraj dziad jeden, kosil trawę a potem ją duren podpalil ( od razu napisze - można).
Juz nie mowie, ze mialam pranie wywieszone i wszystko smierdzialo, nie mowie nic, ze mialam wszystkie drzwi otwarte i w chalupie taki smród, ze godzinę na balkonie na tylach domu siedzialam z dzieckiem na ręku bo przecież szlo się zaczadzic. Nawet nie wypominam ze bylo juz po 22:00 i moglam spac, a zorientowalam się tylko dlatego, ze mnie dym prawie zagryzl jak na korytarz wyszlam ( na szczęście zamykam zawsze drzwi do sypialni i tam nie bylo az tak czuc).
O malo na zawal nie zeszlam, jak zobaczylam caly dom w dymie. Myslalam ze się palimy!
A to jemu ,,TYLKO się wiatr zmienil''. No chcialam zatluc żywcem, ale nie znam na tyle jezyka. To znaczy nie znalam, dopóki nie wyszlam na zewnątrz i nie zobaczylam GDZIE on to ognisko rozpalil, o... juz mi nawet niewielki zasób slow nie przeszkadzal... powiedzcie mi, jakim trzeba być kretynem, żeby rozpalić żywy ogień... NIE PRZESADZAM, 2 metry- slownie DWA - metry, od butli doprowadzającej gaz do domu!

Ognia dużego nie bylo, to tylko trawa... no ale fakt jest faktem.

Na moje wrzaski ( nie boje sie uzyc tego slowa, bo tak w istocie bylo) cos tam pomruczal i jakby nigdy nic, poszedl do siebie, wiec zemste powzielam - A co mi tam :-)

Cala noc pralam wszystko jeszcze raz, a ze pralke mam w lazience, bezpośrednio nad jego sypialnią, to mi poniekąd zrekompensowalo wszystkie nerwy :-)

Okazalam się piekielna? Jeśli nie, to do dam, ze on wstaje codziennie o 6:00 i pracuje 12h.

zagranica

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (32)

#42811

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Okazało się, że pomimo iż jestem WŁAŚCICIELEM pojazdu, aby odebrać dowód rejestracyjny tzw twardy ("miękki" czyli tymczasowy kończy się za kilka dni) muszę mieć upoważnienie od WSPÓŁWŁAŚCICIELA pojazdu.

Nie ważne, że
- jak rejestrowałam wóz, to byłam sama i nie potrzebowałam do tego taty który jest współwłaścicielem. Ani nawet jego dowodu osobistego, wystarczyło że jest wpisany na umowie.

- wszystkie podpisy są moje, tato nie postawił w tym urzędzie ani kropki, nie mówiąc już o podpisywaniu czegokolwiek

- i nie ważne, że to JA wystawiłam upoważnienie na odbiór dokumentu na nazwisko mojej mamy (w razie gdyby nie wrobili przed moim wyjazdem z Polski)

Dokument może odebrać tylko właściciel, a że właścicieli dwóch to oba dwa mają być. Albo osoba upoważniona.

Po utarczkach z Panem (który nie dał się przekonać że jestem upoważniona jakoby "z urzędu", tylko kazał przysłać osobę upoważnioną), wzięłam druk do wystawiania upoważnień, i przed samym jego nosem napisałam, że jako właściciel, upoważniam mojego brata (był akurat ze mną) do odebrania dokumentu.

Brat dowód otrzymał od ręki.

Urząd Miasta wydział ds Komunikacji

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 512 (598)
zarchiwizowany

#39416

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia Biedrony (http://piekielni.pl/39279) nasunęła mi myśl, że może i ja powinnam w końcu podzielić się historią o niesamodzielnych dzieciach.

Piekielni tutaj są rodzice, to się nie da ukryć! Pracuję i mieszkam z rodzinką (rodzice plus syn 5 lat). Mały ma wszystko. WSZYSTKO oprócz czasu zapracowanych rodziców, ale trzeba przyznać, naprawdę się starają. Rowerki, spacerki,, nie tylko drogie prezenty rekompensują dziecku codzienny brak rodzicieli.
Ale jest jeszcze coś. Z uwagi na to że mamusia mało czasu spędza z synkiem, to czas wspólny, umila mu, ułatwiając syneczkowi wszystkie czynności.

I młody nie umie NIC!

- że sam je widelcem to dziwota wielka bo już łyżką to nie za bardzo (rozleje się, koszulkę ładną pobrudzi, daj mamusia pomoże)
- mamusia wszystko przyniesie, mamusia pomoże, nawet zabawki na popołudnie mamusia wybiera żeby synek miał te co chce, a nie musiał szukać w pokoju pośród tysiąca innych zabawek
- Młody majtek nie umie sobie na tyłek ubrać bo mu się "zwijają" i stoi taki z rulonikiem na wysokości kolan i wiszczy. Nie, nie poprosi o pomoc. Wiszczy na pół osiedla aż ktoś przyjdzie i obrażonemu smykowi majtki na tyłek wciągnie. Czemu obrażonemu? A ile tak ma stać z gołym tyłkiem? Można było przyjść wcześniej a nie tak późno? A tak to bajka minęła!!! Moja wina!
- nie ma co marzyć o samodzielnym myciu zębów. pastę nakłada osoba dorosła (ok, normalne) a zęby myje... szczoteczka. Przecież po to jest elektryczna i obrotowa, żeby się dziecko nie musiało denerwować szorując zakamarki paszczy
- chodzenie do łazienki "za potrzebą" to mit. Mamusia co jakiś czas wygłaszała "syneczku idź zrób siku/kupkę" i synek zasuwa, bez względu na to czy "ma potrzebę" czy nie. Zwykle jednak ma, bo jest nauczony tak jak pies, wychodzimy na spacer sikać - to trzeba sikać (przepraszam za porównanie.

... i wiele innych kwiatków. Ale, co gorsza, niestety większość (żeby nie generalizować mówiąc "wszystkie") dzieci we Włoszech tak właśnie jest wychowywana

zagranica

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 192 (236)

1