Profil użytkownika
SaintSeans ♂
Zamieszcza historie od: | 26 lipca 2012 - 19:25 |
Ostatnio: | 11 sierpnia 2012 - 9:36 |
O sobie: |
Mól książkowy, przyszły ksiądz. |
- Historii na głównej: 0 z 4
- Punktów za historie: 1033
- Komentarzy: 8
- Punktów za komentarze: 43
zarchiwizowany
Skomentuj
(8)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Znów powrót z komendy, zadowolony jak Messerschmitt który zatopił brytyjski samolot podczas bitwy o Anglię.
Godzina 9.00, godzinę przed spotkaniem na komendzie, ja, kierownik, mój kuzyn - adwokat i lekarz policyjny (nasz znajomy) spotkaliśmy się w kawiarence, aby wszystko dokładnie obgadać, mianowicie co do udupienia piekielnej.
Godzina 10.00 spotkanie na komendzie, wychodząc z samochodu spotykamy piekielną z dzieckiem, która wyjechała do nas z tekstem "Phi, po ch** wam adwokat? I tak przegracie, a ten czwarty to kto? Kolejny adwokacik?!" Kuzyn i nasz znajomy lekarz uznali to za jakiś żart. Ale nie to chciałem opisać.
I z czym poleciałem, była kaseta z monitoringu parafialnego z dokładną godziną. (Dajcie spokój z monitoringiem, nota bene jest to śmieszne, że cały Kościół jest naszpikowany kamerami, ale po 3 kradzieżach warto zakładać... Od założenia 8 kamery, ani widu, ani słychu złodzieja :D) Opiszę więc dowody :
Dowód I - Taśma z monitoringu. Piekielna zeznaje, że gwałt i pobicie miało miejsce między godziną 19.30 - 20.00. Godzina 19.30 słychać dzwon kościelny, na taśmie wychodzę ja, dwóch lektorów i ksiądz, msza trwa do 20.15 razem z różańcem za zmarłego. Na holu i w biurze widać latającego kierownika któremu akurat psuje się kserokopiarka i lata jak idiota z śrubokrętem, co nie było potrzebne bo się papier zaciął. Odpowiedź piekielnej - a co robili wcześniej? Ja nie pamiętam czy to dokładnie było między 19.30 - 20.00. Podaję więc dowód drugi.
Dowód II - Taśma z monitoringu sklepu. Tak, ze sklepu na którym widać małego. Jest to jedyny sklep w okolicy domu piekielnej. Godzina 19.42 widać wchodzącego dzieciaka, kupuję chleb i o godzinie 19.45 go nie ma. Trudne? Piekielnej buzia opadła...
Dowód III - Przebadanie dziecka. Znajomy lekarz zabiera chłopczyka do pokoju lekarzy. patologów i wraz z patologiem policyjnym przebadają go. Co się okazuje? Mały nie był zgwałcony, a rany na plecach? Zadane kablem jeszcze wczoraj z rana (Widać zagojone niektóre rany) Piekielna nie wie co robić.
Dowód IV - Wcześniejsze zeznanie dzieci z kolonii ( Przed wyjściem do ogrodu mej babci na ognisko, zabawy itd. przepytali ich policjanci). Co się okazało? Nic nie bijemy, nie krzyczymy, było jedno zeznanie, że krzyczę w słusznej sprawie (Jak chłopak przy czytaniu listy obecności wychodzi mi na ulicę) To wszystko. Piekielna mówi, że nie będzie zeznawać bez adwokata.
Wtem do akcji wkracza mój kuzyn i zgłasza wystąpienie karne przeciw piekielnej na podstawie kłamstw i nieprawd jakie mówiła (Nie znam się na prawie, opisuję jak zrozumiałem). Zgłasza również do sądu o odszkodowanie wobec mnie i kierownika, za to, że mamy dupę przegryzłą i ludzie nie będą nam ufać. Dodatkowo zgłasza o zabranie dziecka, i wpuszczenie do krainy krat i pasków.
Po paru godzinach wyszliśmy uradowani i czekamy na rozprawę. Oj się piekielna nabawiła, nie pijactwa, a w ogóle życia. Wiedząc, że wygramy pieniądze w rozprawie, około 2.000 na osobę przysługuje, fundujemy jutro dzieciakom wyjazd krajoznawczy po różnych obiektach miasta wojewódzkiego Śląska. i okolic, zabawa od 6.00 do 20.00 :))
Godzina 9.00, godzinę przed spotkaniem na komendzie, ja, kierownik, mój kuzyn - adwokat i lekarz policyjny (nasz znajomy) spotkaliśmy się w kawiarence, aby wszystko dokładnie obgadać, mianowicie co do udupienia piekielnej.
Godzina 10.00 spotkanie na komendzie, wychodząc z samochodu spotykamy piekielną z dzieckiem, która wyjechała do nas z tekstem "Phi, po ch** wam adwokat? I tak przegracie, a ten czwarty to kto? Kolejny adwokacik?!" Kuzyn i nasz znajomy lekarz uznali to za jakiś żart. Ale nie to chciałem opisać.
I z czym poleciałem, była kaseta z monitoringu parafialnego z dokładną godziną. (Dajcie spokój z monitoringiem, nota bene jest to śmieszne, że cały Kościół jest naszpikowany kamerami, ale po 3 kradzieżach warto zakładać... Od założenia 8 kamery, ani widu, ani słychu złodzieja :D) Opiszę więc dowody :
Dowód I - Taśma z monitoringu. Piekielna zeznaje, że gwałt i pobicie miało miejsce między godziną 19.30 - 20.00. Godzina 19.30 słychać dzwon kościelny, na taśmie wychodzę ja, dwóch lektorów i ksiądz, msza trwa do 20.15 razem z różańcem za zmarłego. Na holu i w biurze widać latającego kierownika któremu akurat psuje się kserokopiarka i lata jak idiota z śrubokrętem, co nie było potrzebne bo się papier zaciął. Odpowiedź piekielnej - a co robili wcześniej? Ja nie pamiętam czy to dokładnie było między 19.30 - 20.00. Podaję więc dowód drugi.
Dowód II - Taśma z monitoringu sklepu. Tak, ze sklepu na którym widać małego. Jest to jedyny sklep w okolicy domu piekielnej. Godzina 19.42 widać wchodzącego dzieciaka, kupuję chleb i o godzinie 19.45 go nie ma. Trudne? Piekielnej buzia opadła...
Dowód III - Przebadanie dziecka. Znajomy lekarz zabiera chłopczyka do pokoju lekarzy. patologów i wraz z patologiem policyjnym przebadają go. Co się okazuje? Mały nie był zgwałcony, a rany na plecach? Zadane kablem jeszcze wczoraj z rana (Widać zagojone niektóre rany) Piekielna nie wie co robić.
Dowód IV - Wcześniejsze zeznanie dzieci z kolonii ( Przed wyjściem do ogrodu mej babci na ognisko, zabawy itd. przepytali ich policjanci). Co się okazało? Nic nie bijemy, nie krzyczymy, było jedno zeznanie, że krzyczę w słusznej sprawie (Jak chłopak przy czytaniu listy obecności wychodzi mi na ulicę) To wszystko. Piekielna mówi, że nie będzie zeznawać bez adwokata.
Wtem do akcji wkracza mój kuzyn i zgłasza wystąpienie karne przeciw piekielnej na podstawie kłamstw i nieprawd jakie mówiła (Nie znam się na prawie, opisuję jak zrozumiałem). Zgłasza również do sądu o odszkodowanie wobec mnie i kierownika, za to, że mamy dupę przegryzłą i ludzie nie będą nam ufać. Dodatkowo zgłasza o zabranie dziecka, i wpuszczenie do krainy krat i pasków.
Po paru godzinach wyszliśmy uradowani i czekamy na rozprawę. Oj się piekielna nabawiła, nie pijactwa, a w ogóle życia. Wiedząc, że wygramy pieniądze w rozprawie, około 2.000 na osobę przysługuje, fundujemy jutro dzieciakom wyjazd krajoznawczy po różnych obiektach miasta wojewódzkiego Śląska. i okolic, zabawa od 6.00 do 20.00 :))
wolontariat dzieci
Ocena:
278
(312)
zarchiwizowany
Skomentuj
(12)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Właśnie wróciłem z komendy...
Pamiętacie Piekielną? Dziś posrało się jej we łbie.
Godzina 7.30 pakujemy dzieciaki do autokaru, wszystko się zgadza 41 szkrabów bez dziecka piekielnej. 2 Wolontariuszy, kierownik i ja (Jeden z wolontariuszy pojechał na pogrzeb). Wszyscy wszystko mają, czekamy na drożdżówki z zaprzyjaźnionej piekarni. Gdybyśmy nie czekali, odbyłby się wyjazd, a tak?
Minutę, dosłownie minutę przed przyjazdem samochodu piekarni pod ośrodek, przyjechał samochód policyjny. Pomyślałem, może autokar chcą sprawdzić. Gdzie tam, skuli mnie, i kierownika i do samochodu... Kazaliśmy dobrać dwie mamy i jechać do aquaparku, mój zastępca miał zająć się wszystkim.
Gdy dzieci w płaczu i tłumaczeniach, że nic się nie stało pojechały do innego miasta, ja z kierownikiem zostaliśmy odstawieni na komendę, gdzie czekała na nas piekielna! Z dzieciakiem i komendantem.
Okazało się, że ja biję dzieci (pokazała ślady krwi na ciele chłopca), a kierownik go zgwałcił... Chłopczyk płakał, więc rozmawiała matka... Wyszło na to, że jak mały szedł ze sklepu ja z zemsty go pobiłem, a kierownik go zgwałcił. Ludzie, ja aż tam płakałem z tych kłamstw. Odpowiedzi na pytania moje "kiedy niby to zrobiliśmy?", "dlaczego?" i "po co?". Zostawiło wiele do życzenia, aż zadzwoniłem do Proboszcza, że w tym czasie jak mały był w sklepie, ja byłem na Mszy św. A kierownik był w biurze i dokumenty kserował, po prawie 5 godzinach przesiadywania na komisariacie wypuścili nas, ale i kazano stawić się jutro.
Jakim wielkim i tępym idiotą trzeba być, by w zemście za zabranie pieniędzy nakłamać, że się dziecko biło i gwałciło?! Nie rozumiem takich ludzi i jutro biorę mojego kuzyna na komisariat - Adwokata.
Pamiętacie Piekielną? Dziś posrało się jej we łbie.
Godzina 7.30 pakujemy dzieciaki do autokaru, wszystko się zgadza 41 szkrabów bez dziecka piekielnej. 2 Wolontariuszy, kierownik i ja (Jeden z wolontariuszy pojechał na pogrzeb). Wszyscy wszystko mają, czekamy na drożdżówki z zaprzyjaźnionej piekarni. Gdybyśmy nie czekali, odbyłby się wyjazd, a tak?
Minutę, dosłownie minutę przed przyjazdem samochodu piekarni pod ośrodek, przyjechał samochód policyjny. Pomyślałem, może autokar chcą sprawdzić. Gdzie tam, skuli mnie, i kierownika i do samochodu... Kazaliśmy dobrać dwie mamy i jechać do aquaparku, mój zastępca miał zająć się wszystkim.
Gdy dzieci w płaczu i tłumaczeniach, że nic się nie stało pojechały do innego miasta, ja z kierownikiem zostaliśmy odstawieni na komendę, gdzie czekała na nas piekielna! Z dzieciakiem i komendantem.
Okazało się, że ja biję dzieci (pokazała ślady krwi na ciele chłopca), a kierownik go zgwałcił... Chłopczyk płakał, więc rozmawiała matka... Wyszło na to, że jak mały szedł ze sklepu ja z zemsty go pobiłem, a kierownik go zgwałcił. Ludzie, ja aż tam płakałem z tych kłamstw. Odpowiedzi na pytania moje "kiedy niby to zrobiliśmy?", "dlaczego?" i "po co?". Zostawiło wiele do życzenia, aż zadzwoniłem do Proboszcza, że w tym czasie jak mały był w sklepie, ja byłem na Mszy św. A kierownik był w biurze i dokumenty kserował, po prawie 5 godzinach przesiadywania na komisariacie wypuścili nas, ale i kazano stawić się jutro.
Jakim wielkim i tępym idiotą trzeba być, by w zemście za zabranie pieniędzy nakłamać, że się dziecko biło i gwałciło?! Nie rozumiem takich ludzi i jutro biorę mojego kuzyna na komisariat - Adwokata.
Wolontariat dzieci księża
Ocena:
336
(362)
zarchiwizowany
Skomentuj
(10)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Witam, po opcji z księdzem czas opisać piekielną babkę na wolontariacie.
Jestem wolontariuszem w miejskim Caritas (Opieka nad dziećmi, przygotowanie wycieczek, głównie wjazdy z dziećmi, a po godzinach godzinne przesiadywanie przed telefonem i szukania nowego miejsca dla zabawy dzieci). Półkolonie trwają od początku sierpnia do końca sierpnia, nas wolontariuszy jest 4 + kierownik i czasem pojadą do 42 szkrabów mamy. Los chciał, że są to dzieci z biednych rodzin, więc musimy uważać co mówimy.
Więc jeździła z nami jedna z mam, a to do muzeum, a to na komendę, do szpitala, a to do Kościoła ich zabrałem na ognisko etc. I piekielna mamuśka jak się do mnie przyczepiła tak ją wszystkie dzieci mają dosyć.A to się doczepiła do mojej drogi, którędy to ja dzieci prowadzę, a dlaczego kupuję lody w biedronce dla dzieci za 0,99 zł, a nie kulki za 3,50. Mamy bardzo mały nakład pieniężny, więc szukam wszystkiego najtańszym środkiem. Ostatnim razem udało mi się z MOPSu na działalność mała sumka, ale na aquapark i autokar starczy. Wtem obudziła się piekielna i rozmowa wyglądała tak :
P - Piekielna
J - Ja
K - Kierownik
P - Dlaczego dzieci jadą do aquaparku? Nie macie na co kasy wydawać?
J - Obiecaliśmy, że pojedziemy z dzieciakami do aquaparku to pojedziemy, mam cały harmonogram już zaplanowany.
P - Ale ja nie mam pieniędzy by temu bachorowi kupić majtek.
J - Ale wystarczą zwykłe majtki, takie jak nosi na co dzień.
P - Ale on ma wszystkie dziurawe.
K - (Z gębą opadniętą) - No to z pieniędzy wykupimy pani dziecku majtki, to żaden problem.
P - Ale moje dziecko ma uczulenie na chlor.
J - No to może bawić się na placu zabaw obok, specjalnie zrobionym , ma ponad 30 m2. Ja z wielką chęcią posiedzę (Również mam uczulenie na chlor).
P - Nie, nie będę puszczać dzieciaka tak nieodpowiedzialnym gnojkiem.
J - (Już u kresu wytrzymałości) Wie pani co, nie będę łamał obietnicy danej dzieciom, bo pani syn nie ma gaci, z wielką chęcią bym mu kupił...
P - ... A ja jałmużny nie przyjmuję...
K - Więc dlaczego Pani dziecko chodzi na półkolonie, są darmowe przecież.
P - A co miałam dzieciakowi, jak mi beczał odmawiać? Nie sku*** yn ma jak chce, ale widzę, że ten ch** (Ja) nie patrzy na dobro wszystkich dzieci.
J - (Byłem niesamowicie wkurzony) To proszę zabrać swego syna i wracać do domu w ten dzień.
P - I Ku**a dobrze, ten bachor pożałuje, że poszedł do ciebie poje***cu na półkolonie.
J - Do widzenia, tam są drzwi.
Fakt mnie zdenerwował, ale też rozżalił. Chłopczyk bardzo fajnie, a jego matka to niezła patologia. Czy ludzie muszą być tak okrutni dla swych dzieci? Co najgorsze, wszystkie dzieci na to patrzały.... Biedactwa, a potem się przekleństw uczą.
Kierownik dostał skargę z MOPSu na mnie! Ha ha! Że przeklinam, biję dzieci, kłamię i wyzywam dzieci, nie zajmuję się nimi, tak, że wpadają pod samochód. Kierownik wówczas nieźle się wku*wił i napisał skargę, aby matce nie dawać pieniędzy na chlanie, a ze sklepu codziennie jedzenie przysyłać.
Jestem wolontariuszem w miejskim Caritas (Opieka nad dziećmi, przygotowanie wycieczek, głównie wjazdy z dziećmi, a po godzinach godzinne przesiadywanie przed telefonem i szukania nowego miejsca dla zabawy dzieci). Półkolonie trwają od początku sierpnia do końca sierpnia, nas wolontariuszy jest 4 + kierownik i czasem pojadą do 42 szkrabów mamy. Los chciał, że są to dzieci z biednych rodzin, więc musimy uważać co mówimy.
Więc jeździła z nami jedna z mam, a to do muzeum, a to na komendę, do szpitala, a to do Kościoła ich zabrałem na ognisko etc. I piekielna mamuśka jak się do mnie przyczepiła tak ją wszystkie dzieci mają dosyć.A to się doczepiła do mojej drogi, którędy to ja dzieci prowadzę, a dlaczego kupuję lody w biedronce dla dzieci za 0,99 zł, a nie kulki za 3,50. Mamy bardzo mały nakład pieniężny, więc szukam wszystkiego najtańszym środkiem. Ostatnim razem udało mi się z MOPSu na działalność mała sumka, ale na aquapark i autokar starczy. Wtem obudziła się piekielna i rozmowa wyglądała tak :
P - Piekielna
J - Ja
K - Kierownik
P - Dlaczego dzieci jadą do aquaparku? Nie macie na co kasy wydawać?
J - Obiecaliśmy, że pojedziemy z dzieciakami do aquaparku to pojedziemy, mam cały harmonogram już zaplanowany.
P - Ale ja nie mam pieniędzy by temu bachorowi kupić majtek.
J - Ale wystarczą zwykłe majtki, takie jak nosi na co dzień.
P - Ale on ma wszystkie dziurawe.
K - (Z gębą opadniętą) - No to z pieniędzy wykupimy pani dziecku majtki, to żaden problem.
P - Ale moje dziecko ma uczulenie na chlor.
J - No to może bawić się na placu zabaw obok, specjalnie zrobionym , ma ponad 30 m2. Ja z wielką chęcią posiedzę (Również mam uczulenie na chlor).
P - Nie, nie będę puszczać dzieciaka tak nieodpowiedzialnym gnojkiem.
J - (Już u kresu wytrzymałości) Wie pani co, nie będę łamał obietnicy danej dzieciom, bo pani syn nie ma gaci, z wielką chęcią bym mu kupił...
P - ... A ja jałmużny nie przyjmuję...
K - Więc dlaczego Pani dziecko chodzi na półkolonie, są darmowe przecież.
P - A co miałam dzieciakowi, jak mi beczał odmawiać? Nie sku*** yn ma jak chce, ale widzę, że ten ch** (Ja) nie patrzy na dobro wszystkich dzieci.
J - (Byłem niesamowicie wkurzony) To proszę zabrać swego syna i wracać do domu w ten dzień.
P - I Ku**a dobrze, ten bachor pożałuje, że poszedł do ciebie poje***cu na półkolonie.
J - Do widzenia, tam są drzwi.
Fakt mnie zdenerwował, ale też rozżalił. Chłopczyk bardzo fajnie, a jego matka to niezła patologia. Czy ludzie muszą być tak okrutni dla swych dzieci? Co najgorsze, wszystkie dzieci na to patrzały.... Biedactwa, a potem się przekleństw uczą.
Kierownik dostał skargę z MOPSu na mnie! Ha ha! Że przeklinam, biję dzieci, kłamię i wyzywam dzieci, nie zajmuję się nimi, tak, że wpadają pod samochód. Kierownik wówczas nieźle się wku*wił i napisał skargę, aby matce nie dawać pieniędzy na chlanie, a ze sklepu codziennie jedzenie przysyłać.
dzieci wolontariat
Ocena:
149
(209)
zarchiwizowany
Skomentuj
(33)
Pobierz ten tekst w formie obrazka
Też ostatnio pasożytuję tu na piekielnych i sądzę iż ludzie ciekawe życie mają... Tak jak ja.
Dziś opowiem, jak posiadanie za znajomego księdza potrafi być dołujące.
Na koloniach 5 lat temu poznałem starszego o 8 lat chłopaka i nie był to byle jaki obóz, ale obóz misjonarski. (Msze, modlitwy, gadanina itd.) Jestem ministrantem i dalej uczęszczam na te obozy. Ale nie o mnie lecz o tym chłopaku. Został księdzem i trafił do mojej malutkiej parafii, ucieszyło mnie to niezmiernie, że znajomy, co się kontakt trzymało. Przyjeżdża cud, miód i orzeszki, obaj uradowani, proboszcz także widzi, że ministranci także lubią nowego księdza. Będzie się nazywał Tomek. Tomek uczy w moim liceum religii, ale nie miałem farta, bo nie uczył mojej klasy. Mój dom znajdował się koło plebanii, a do domu autobusem trzeba było jechać, więc czasem, jak kończyliśmy razem lekcje, Tomek po prostu mnie odwoził do domu, zobaczyło to parę osób, że wsiadam do Tomaszowego auta i rozniosła się plotka. "Jestem gejem i daję d*py księdzu′′. Jak to usłyszałem, opadła mi kopara. Cały wrzesień poszedł w cholerę. Nic tylko mnie klasa wyzywała, księdza również. Gdzie piekielność?
A tu, że jak kandydowałem do Samorządu Szkolnego, ktoś zrobił propagandę "Nie dla np. Jasia, wyzyskiwacza Kościelnych dóbr!" Przegrałem, cała szkoła się dowiedziała o tej nieprawdzie i nie mam życia.
Czy plotka puszczona przez parę uczennic musi zniszczyć wszystko? Tak, nauczyciele mnie nie lubili i półrocze ledwo zdałem. Przeniosłem się do innego liceum w innym mieście i od razu mam pasek. Cóż widać, że słuchanie kłamstw wychodzi na dobre ludziom. A Tomek? Tomek przeniósł się jako nauczyciel Teologii w Seminarium, gdzie niedługo się wybiorę.
Dziś opowiem, jak posiadanie za znajomego księdza potrafi być dołujące.
Na koloniach 5 lat temu poznałem starszego o 8 lat chłopaka i nie był to byle jaki obóz, ale obóz misjonarski. (Msze, modlitwy, gadanina itd.) Jestem ministrantem i dalej uczęszczam na te obozy. Ale nie o mnie lecz o tym chłopaku. Został księdzem i trafił do mojej malutkiej parafii, ucieszyło mnie to niezmiernie, że znajomy, co się kontakt trzymało. Przyjeżdża cud, miód i orzeszki, obaj uradowani, proboszcz także widzi, że ministranci także lubią nowego księdza. Będzie się nazywał Tomek. Tomek uczy w moim liceum religii, ale nie miałem farta, bo nie uczył mojej klasy. Mój dom znajdował się koło plebanii, a do domu autobusem trzeba było jechać, więc czasem, jak kończyliśmy razem lekcje, Tomek po prostu mnie odwoził do domu, zobaczyło to parę osób, że wsiadam do Tomaszowego auta i rozniosła się plotka. "Jestem gejem i daję d*py księdzu′′. Jak to usłyszałem, opadła mi kopara. Cały wrzesień poszedł w cholerę. Nic tylko mnie klasa wyzywała, księdza również. Gdzie piekielność?
A tu, że jak kandydowałem do Samorządu Szkolnego, ktoś zrobił propagandę "Nie dla np. Jasia, wyzyskiwacza Kościelnych dóbr!" Przegrałem, cała szkoła się dowiedziała o tej nieprawdzie i nie mam życia.
Czy plotka puszczona przez parę uczennic musi zniszczyć wszystko? Tak, nauczyciele mnie nie lubili i półrocze ledwo zdałem. Przeniosłem się do innego liceum w innym mieście i od razu mam pasek. Cóż widać, że słuchanie kłamstw wychodzi na dobre ludziom. A Tomek? Tomek przeniósł się jako nauczyciel Teologii w Seminarium, gdzie niedługo się wybiorę.
księża
Ocena:
161
(253)
1
« poprzednia 1 następna »