Profil użytkownika
SamiraEos ♀
Zamieszcza historie od: | 7 stycznia 2013 - 21:53 |
Ostatnio: | 9 kwietnia 2017 - 16:08 |
- Historii na głównej: 4 z 6
- Punktów za historie: 2349
- Komentarzy: 10
- Punktów za komentarze: 70
« poprzednia 1 następna »
@mg1987: Nie, wtedy go nei było. Ale zablokowałbyś kogoś chamsko, niezależnie od znaków? Bo to, że przyblokował widać bez żadnego zaznaczenia.
@sportowiec: Babka nie była pięć minut przed odjazdem tylko jakieś 20 najmniej. Zwyczajnie blondi gadała tak długo, że czas upływał przez palce. Konduktor nalicza zawsze ileś złotych więcej.
@xpert17: Są kasy na górze, w głównej hali, i kasy na dole, w tych korytarzach. Ja stałam na dole.
"Wpadłam owego dnia na pomysł, ażeby moją Drogową Bestię odrobinę odczyścić, więc na ekspresową myjnię, pieniążek w dziurkę, 10 minut tylko dla nas, myjemy się." Najbardziej rozczulające i urocze zdanie jakie przeczytałam na tej stronie. Przesłodko. :D A i cóż, chamy są wszędzie...
@inmymind: Tak to. Nie wiem czemu, nie wiem jak. Dzwoniłam kilkukrotnie, sygnał, oczekiwanie na rozmowę. Przy jednym "oczekiwaniu" siedziałam dziesięć minut i nic. Nie wiem jak, nie wiem czemu. Ot.
@spy02: W sumie prawda. To jednak nie, nie oddałabym. Takiego wała :D
U mnie było tak samo. W sumie samo usuwanie takie straszne nie jest, następstwa bywają gorsze. :D Chociaż, z drugiej strony, czasami bywa gorzej... Żona brata miała usuwane ósemki - mimo że nie wylazły z dziąsła. Cięcie, wyszarpywanie, piłowanie, szycie, brr...
W sumie, i to możliwe. Choć, że psy wygłodniałe to pewne, bo policja do tego doszła... No, ale w sumie nic dziwnego, że uciekał. Co do płotu - to wysoki na dwa metry twór z takiej standardowej metalowej siatki w kształcie rombów, ostro zakończony na górze. Jako, że i ja i brat od małego przez ten płot przełaziliśmy (no, nie w tym miejscu, bo tam tuje rosły, ale ogólnie to tak...) to wiedzieliśmy jak się wsporników chwycić, żeby przeskoczyć. Ale w pośpiechu i tak sobie łapę rozpruł. Jak dla mnie, dla psa mur nie do pokonania... Choociaż, ostatnio do naszej nowej psiny (dwa pieski wymienione w opisie niestety już umarły, ze starości) przyszedł amant, bo była jeszcze przed sterylizacją. Małe to to, sprytne, po siatce się jak wiewiórka wspięło. :D Magia :D
Był kilkadziesiąt metrów od domu, a psy twardo go goniły pod samo ogrodzenie. I dlatego do furtki nie dobił, tylko skakał przez płot i tuje.
Ua. Przepraszam :D Poprawię :D