Profil użytkownika
Semaphore ♂
Zamieszcza historie od: | 20 marca 2017 - 4:28 |
Ostatnio: | 28 kwietnia 2017 - 11:55 |
O sobie: |
Nauczyciel fizyki, podróżnik, osobnik niezrównoważony psychicznie w nieokreślony bliżej sposób. |
- Historii na głównej: 1 z 1
- Punktów za historie: 201
- Komentarzy: 2
- Punktów za komentarze: 29
Od dawna nie mieszkam w Polsce, aktualnie przebywam w Chinach. Po ukończeniu liceum postanowiłem wyruszyć w podróż po świecie, która trwa aż do dzisiaj. Znam kilka języków obcych, w tym takie nieoczywiste jak arabski oraz chiński. Nawiązałem sporo interesujących znajomości i przyjaźni z ludźmi różnych kultur oraz religii. W Chinach zaprzyjaźniłem się z Libańczykiem, który pośrednio jest bohaterem tej historii. Od czasu do czasu wpadam do Polski w przysłowiowe "odwiedziny". Po ostatniej wizycie zwątpiłem w ludzi.
Bakir, mój przyjaciel, był zainteresowany tym jak wygląda Polska. Tak więc zrobiłem kilka zdjęć, które przesłałem mu za pomocą aplikacji WeChat (Bardzo popularna w Chinach - taki nasz Messenger), wsiadłem do autobusu, bilet jak należy skasowałem, zatopiłem się w myślach. Wtem poczułem wibracje. Przyjaciel dzwonił zapewne, aby skomentować otrzymane zdjęcie, odebrałem, porozmawialiśmy, życzyłem mu szczęścia. Co ważne, rozmowę prowadziliśmy po arabsku, gdyż uważam za wyraz szacunku i kultury rozmawiać z kimś w jego języku ojczystym. Już po chwili usłyszałem "przychylne" komentarze z ust dwójki osób w podeszłym wieku, wypowiadane teatralnym szeptem.
- "Nasprowadzało się tych brudasów".
- "Tacy to powinni na pieszo, a nie między ludźmi".
Gdzie problem? Ja nawet nie wyglądam na Araba...
Bakir, mój przyjaciel, był zainteresowany tym jak wygląda Polska. Tak więc zrobiłem kilka zdjęć, które przesłałem mu za pomocą aplikacji WeChat (Bardzo popularna w Chinach - taki nasz Messenger), wsiadłem do autobusu, bilet jak należy skasowałem, zatopiłem się w myślach. Wtem poczułem wibracje. Przyjaciel dzwonił zapewne, aby skomentować otrzymane zdjęcie, odebrałem, porozmawialiśmy, życzyłem mu szczęścia. Co ważne, rozmowę prowadziliśmy po arabsku, gdyż uważam za wyraz szacunku i kultury rozmawiać z kimś w jego języku ojczystym. Już po chwili usłyszałem "przychylne" komentarze z ust dwójki osób w podeszłym wieku, wypowiadane teatralnym szeptem.
- "Nasprowadzało się tych brudasów".
- "Tacy to powinni na pieszo, a nie między ludźmi".
Gdzie problem? Ja nawet nie wyglądam na Araba...
komunikacja_miejska
Ocena:
208
(306)
1
« poprzednia 1 następna »