Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Tamafune

Zamieszcza historie od: 22 czerwca 2012 - 0:17
Ostatnio: 16 maja 2013 - 20:29
  • Historii na głównej: 1 z 4
  • Punktów za historie: 768
  • Komentarzy: 17
  • Punktów za komentarze: 72
 
zarchiwizowany

#42752

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia mojej siostry, która pracuje w przychodni.
Do gabinetu wchodzi pani z gatunku "blondwłosych" (nie mam nic do blondynek, żeby nie było!). Ubrana w szpileczki i owinięta futerkiem siadła na stołku, po czym zaczęła:
[P] - panienka
[S] - siostra
P- bo wie pani, ja nie umiem tych leków używać.
S- Ale jak to? Na ulotce wszystko jest napisane, pani też mówiłam jak te leki stosować. Może jakaś alergia?
P- Nie wiem, naprawdę. Ale jak je użyłam to zaczęły tak jakby musować i nawet połknąć się tego nie dało!
S- Ale proszę pani, TO CZOPKI SĄ!

Dodawać do tego nic nie chcę ;)

Polskie przychodnie...

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (30)

#36672

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Kolejna historia z piekielnym sąsiadem. Podczas wcześniejszej awantury [moja pierwsza opowiastka na piekielnych] z owym panem, psa jeszcze nie miałam, jednak później zaopatrzyłam się w aż dwa.

W naszym miasteczku obowiązkiem każdego właściciela psa, jest posiadanie ostrzegawczej tabliczki, że stworzenie to jest złe i w ogóle nie tykać, bo odgryzie rękę. Jako że zwierzaka tego mieliśmy, to i bez ostrzeżenia na płocie się nie obeszło. Kawałek blachy z jakimś napisem został powieszony na ogrodzeniu.
Minęły dwa dni, a po blasze śladu nie ma nie ma. No cóż, zdarza się, być może złomiarze. Jednak następne również znikały.
Mój ogródek zaopatrzony jest częściowo w kamery, z nieważnych powodów. Wpadłam więc na genialny pomysł, przekierowania kamery na tabliczkę.

Co się okazało? Nasz ukochany sąsiad co noc fatygował się i odkręcał moje tabliczki.
W jakim celu? Może kilka donosów na nas, że nie mamy tabliczki oraz ma pierwsza historia o złośliwości owego sąsiada wystarczy, aby to zrozumieć.

Później sama spisałam skargę o kradzież mojej własności. "Jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie" chyba zostanie moim mottem życiowym...

Moje ogrodzenie które i tak już ma sporo dziur po śrubkach...

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 450 (478)
zarchiwizowany

#34439

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dawno temu gdy chodziłam jeszcze do podstawówki miałam przeuroczą koleżankę. Nazwijmy ją Ania. Ania miała cukrzycę, była drobna, często łapała przeziębienia i trzeba było na nią uważać. Pewnego razu zmieniła nam się pani od matematyki i akurat wtedy koleżanka zemdlała. Była blada jak trup, więc wszystko wiedząca pani już się domyśliła, że "ANIA ĆPIE!!!".
Uczniowie w szoku. Pani klęczy przy tablicy i trzyma na kolanach ciężko oddychającą koleżankę- nic nie robi, tylko jej tłumaczy, że "NIE WOLNO BRAĆ NARKOTYKÓW!!". Klasa w szum, wszyscy tłumaczą, że Ania jest cukrzykiem i czy ktoś ma coś słodkiego żeby wytrzymała do przybycia pielęgniarki. Oczywiście pani wie lepiej, że nie jest ona cukrzykiem, aby nikt nie wychodził z klasy po pielęgniarkę, bo szanowna pani matematyczka musi odprawić jej kazanie, że narkotyki są złe. Ktoś pobiegł po pielęgniarkę wbrew jej woli. Zakończenie?

Ania zmarła na kolanach pani, ponieważ nikt nie umiał jej pomóc, a pielęgniarki nie było... Karetka przyjechała minutę później.

szkoła podstawowa

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 79 (139)
zarchiwizowany

#33976

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kilka lat temu wprowadziłam się z moją rodzinką do "trochę" większego domku jednorodzinnego.
Ogólnie mamy tutaj ładną i spokojną okolicę, fajnych sąsiadów... Ale oczywiście znajdzie się jeden rodzynek w podeszłym wieku, któremu nie spodobał się nasz dom. W ciągu tych lat ciągle donosił na nas na policję. A to palimy gumą w piecu, wyrzucamy liście na ulicę, śmieci za płot, urządzamy głośne imprezy i tak dalej.
Pewnego razu pewien pan zadzwonił do naszego domofonu, więc podeszłam pod bramkę i dialog wyglądał mniej więcej tak:
[P]an- na dodatek piekielny
[J]a

[P]- Niech coś pani zrobi z tymi kundlami, bo na policję doniosę!!
[J]- Przepraszam, ale chyba się coś panu pomyliło, bo my psów tutaj nie mamy.
[P]- Ja wiem, że macie! Cały czas je słychać!
[J]- To na pewno nie od nas, niech pan popyta innych sąsiadów- tutaj już zawróciłam na pięcie do drzwi.
[P]- Ale teraz też szczekają! Tak samo od was tą gumą śmierdzi!- I pstrykło mi coś w głowie, iż to on tak zawzięcie na nas donosi.
[J]- Żadną gumą nie palimy! Proszę już stąd odejść!
Piekielny cały naburmuszony wrócił do swojego bloku i na tym rozmowa się zakończyła.
Później się dowiedziałam, że składa donosy na wszystkie domy jednorodzinne [oraz mieszkania, które są większe od jego], a straż miejska nawet nie zwraca już na niego uwagi... Jakieś kompleksy?

~dodam też, iż od czasu do czasu patrzy sobie za oknem przez lornetkę i obserwuje co się dzieje w mieszkaniach innych bloków. Teraz na pewno mogę czuć się komfortowo w swoim domu!

Gdzieś w Dolnym Śląsku

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 171 (193)

1