Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Tusiaczek

Zamieszcza historie od: 23 kwietnia 2014 - 21:47
Ostatnio: 15 października 2020 - 2:19
  • Historii na głównej: 11 z 14
  • Punktów za historie: 2932
  • Komentarzy: 17
  • Punktów za komentarze: 47
 

#59393

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O kursie prawa jazdy.

Mój chłopak jakiś czas temu rozpoczął kurs na prawo jazdy.
Przy zapisie recepcjonistki były milutkie i słodziutkie jak cukierki. Do czasu..
Zapłatę za kurs można rozłożyć na raty, z czego mój chłopak skorzystał. Po kilku wykładach wpłacił pewną sumę, resztę miał dopłacić po wypłacie. Kiedy po kolejnym wykładzie podszedł do recepcji dowiedzieć się o instruktora, recepcjonistki już takie sympatyczne nie były. Na pytanie jak to będzie wyglądało usłyszał tylko "Jak przyniesiesz pieniążki to pogadamy".
Niestety to dopiero początek.

Jazdy w końcu zaczął z Instruktorką, która zasad kultury osobistej chyba nie przyswoiła, ponieważ jedzenie w samochodzie, mówienie z pełną buzią i rzucanie papierków gdzie popadnie były zwyczajem. Osobiście uważam, że ta kobieta nie powinna uczyć młodych kierowców, ponieważ nie raz zahamowała do zera na środku skrzyżowania, ponieważ "pomyliły się pedały", pomysł uczenia układu rąk na kierownicy nawet jej do głowy nie wpadł, zabraniała opuszczać zasłonki przed słońcem, ponieważ ogranicza widoczność (na pewno bardziej, niż słońce świecące w oczy :)), oraz przenoszenie jazd 10 minut przed umówioną godziną, kiedy mój chłopak zazwyczaj był już na miejscu (do szkoły ma 5km).
Mojemu chłopakowi w końcu puściły nerwy i po wyjeżdżonych 14 godzinach poprosił o zmianę instruktora. Na szczęście udało się to bez większych problemów. Trafił na bardzo sympatycznego chłopaka w swoim wieku i tak oto mój ukochany zdobył potwierdzenie ukończenia kursu.
Szczęście nie trwało zbyt długo, bo było by to zbyt piękne.

Kiedy po ostatniej godzinie jazd mój chłopak poszedł dowiedzieć się o egzamin wewnętrzny został poinformowany, że nie zostanie dopuszczony do egzaminu, ponieważ zalega z opłatami ponad 200 zł. Luby zdenerwował się nie na żarty, no bo jak to? Wszystko zapłacone, a tu ponad 200 zł?

Okazało się, że przeniesienie godzin jazd kosztuje, ale nadal 200 zł jakoś za dużo, bo chłopak przeniósł jazdy 3 razy co najmniej dzień przed.
Po zapytaniu dlaczego nie został o tym poinformowany Właściciel odpowiedział jedynie "trzeba było przeczytać regulamin na stronie internetowej, albo w mieście egzaminacyjnym". Jeżeli jest na stronie internetowej to szukałam czy aby na pewno jest wszystko w regulaminie, tak więc: strona internetowa nie istnieje, w ośrodku nie ma ani jednego regulaminu, a jechać pociągiem 30 min. w jedną stronę tylko po to żeby przeczytać regulamin to lekka przesada.

Niedawno okazało się, że Instruktorka wpisała chłopakowi 16 godzin nieobecności, mimo zmiany instruktora.
"Długu" jednak nadal nie chcą anulować, a i braku szacunku nabrał również szef całej placówki zwracając się do mojego chłopaka na Ty mimo iż ten poprosił aby nie zmieniać stopnia znajomości.
Na ostrzeżenie, że chłopak zawiadomi odpowiednie służby Szef rzucił tylko "A dzwoń se gdzie chcesz" i wyszedł.

Zmiana ośrodka na egzamin wewnętrzny nie ma sensu, bo trzeba by było płacić jeszcze raz za cały kurs, a chłopak chce tylko zdać egzamin wewnętrzny i więcej go nie zobaczą.
Dodatek: Dobry kolega opowiedział nam o tym, jak policja kilka dni temu zapukała do jego drzwi z pytaniami o tę właśnie szkołę jazdy, ponieważ wystawiają lewe uprawnienia na wózki widłowe.

szkoła jazdy

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 325 (471)