Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

VladimirVladimirowiczPutin

Zamieszcza historie od: 15 czerwca 2011 - 15:00
Ostatnio: 28 lipca 2016 - 23:09
  • Historii na głównej: 3 z 5
  • Punktów za historie: 2190
  • Komentarzy: 15
  • Punktów za komentarze: 91
 
zarchiwizowany
Historia wydarzyła się na pewnym z lotnisk.
Na wstępie kilka słów wyjaśnienia.
18 lat skończyłam w maju tego roku, jednak nie miałam możliwości wyrobienia sobie dowodu. Dysponowałam paszportem, wyrobionym w roku 2003, gdzie na zdjęciu mam 9 lat.
W kraju w którym mieszkam na co dzień, akceptują go jako formę iD, nie patrząc na zdjęcie tylko na datę urodzenia.

Historia właściwa.
Na lotnisko miał przyjechać po mnie wujek.
W rozmowie ze mną parę dni wcześniej odmówił przyjęcia jakiejkolwiek zapłaty za paliwo. Zdecydowałam więc kupić mu dwie paczki Marlboro, w ramach podziękowania, jako że wujek kopci jak komin od wczesnych lat 60.
Po wyjściu z odprawy udałam się do lotniskowego kiosku, gdzie siedział pani, której chyba zdarzyło się przespać zmianę ustroju.
Gdy poprosiłam ją o dwie paczki marlboro czerwonych zmierzyła mnie wzrokiem i po chwili usłyszałam ociekające jadem:
- Dowód ma?
- Ma paszport - mówię, i podaję.
Wzięła go w cudne rączki z obgryzionymi paznokciami, chwilę spoglądała to na zdjęcie to na mnie.
Po chwili pełnej napięcia słyszę melodię dla mych uszu:
- Nie sprzedam. To nie ty.
Przyznaję, zdębiałam.
Usiłowałam wytłumaczyć owej pani, że właśnie przekroczyłam na tym paszporcie granicę, ale nic do niej nie docierało.
Ludzie stojący za mną usiłowali się za mną wstawić, interweniował nawet pan celnik, zwabiony zamieszaniem przy ladzie. Na nic się to zdało, więc odeszłam skapitulowawszy.
Papierosy nabyłam w osiedlowym sklepie, gdzie nikt mi problemów nie robił.

lotnisko

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 8 (40)
zarchiwizowany
Ojciec mój rozwozi pizzę. Historie które opowiada bywają nieraz bardzo zabawne.

Tatuś wiezie zamówienie. Duże. Jako że jest spore, menadżer dołożył od firmy co nieco. Wszystko Było zapakowane w termiczne torby. Wszystko prosto z półki. Może to leżeć w tej torbie i godzinę i dalej będzie gorące. W samochodzie mu się temperatura podnosi od tego. Jako ze były to trzy ciężkie torby, idzie z pierwszą. Jakaś impreza. Otwierają dwie laski z rodzaju plastik - fantastik. Ojciec otwiera torbę i słyszy pogardliwe
- to już wszystko ?
No dobra, może ojczulek tylko tak sobie wmawia, że pogardliwe wiec tłumaczy, że nie wszystko i zaraz doniesie resztę.

Zazwyczaj jest tak ze tata przy takich zamówieniach dostaje drobny napiwek. Tutaj wyliczyła mu co do pensa.
- Ok - myśli tata - kij ci w oko.
Wraca do pizzerii. Pięć minut później. Wchodzi, a na półce leżą następne pizze. Pyta, czy zamówiły następne.
Nie zamówiły, tylko zadzwoniły, że pizza jest zimna wiec menadżer za darmo dokłada dwie następne. Tatuś, bo tak ma we krwi, tłumaczy ze to wałek oczywisty i pewnie doszły jakieś nowe osoby. Jeśli pizze faktycznie byłyby zimnie, to wszystkie z jednej torby a nie dwie. Odpowiedź menadżera, ze ma to olać i jechać. No to pojechał.

Wot, sposób na darmową pizzę, z wykorzystaniem faktu, że firma dba o wizerunek i zawsze klientowi na rękę pójdzie :)

dominos pizza

Skomentuj (3) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 82 (164)

1