Profil użytkownika
ZoliKey
Zamieszcza historie od: | 27 kwietnia 2017 - 5:21 |
Ostatnio: | 16 października 2023 - 8:10 |
- Historii na głównej: 1 z 1
- Punktów za historie: 143
- Komentarzy: 3
- Punktów za komentarze: 9
Krótka historia z czasów kiedy pracowałam na zmywaku.
Restauracja w której pracowałam starała się być ĄĘ, więc zamiast zwykłych serwetek kupili serwetki materiałowe z wyszytą nazwą restauracji. Z jednej strony ekologia bo nie używa się papierowych, ale z drugiej przecież codziennie trzeba było je prać w temperaturze zabijającej bakterie, w końcu ludzie wycierali tym usta.
No ale wracając do historii, serwetki te trzeba było rolować w konkretny sposób, żeby nazwa była na wierzchu, i tak pewnego razu miałam je składać, przy zmywaku była taka duża szafka na czyste naczynia i tylko tam mogłam to robić, ale szafka ta ma półki tak ułożone, że górna była za wysoko a niższa za nisko, wzięłam więc taką małą drabinkę kuchenną i usiadłam na niej, aby dostosować wysokość, by pracowało się wygodnie. Tutaj właśnie przechodzimy do piekielności mojej byłej menadżer.
Przechodziła akurat i zobaczyła mnie siedząca i składającą te serwety, zatrzymała się i stwierdziła:
M-menadżerka, J-ja.
M-Wiesz Zołi, to nieładnie w stosunku do szefa tak siedzieć w pracy, bo to wygląda jakbyś nic nie robiła.
Chwila zwątpienia i odpowiadam.
J- ale ja przecież pracuję, składam serwetki (było widać, że półki szafki miały kiepskie wysokości na taką pracę).
M- to nieładnie wygląda dla szefa (którego tam nawet nie było, nie ma tam kamer wiec wtf) kiedy stoisz to dopiero widać, że pracujesz.
Po takim stwierdzeniu, wstałam, ugięłam się w idiotycznym półskłonie i wtedy dopiero 'wygladałam' na osobę pracująca.
Ta kobieta miała mnóstwo takich uwag i przykazań, jeżeli historia się spodoba to mogę napisać coś jeszcze.
A ja na szczęście znalazłam nową pracę, która mnie pasjonuje.
Restauracja w której pracowałam starała się być ĄĘ, więc zamiast zwykłych serwetek kupili serwetki materiałowe z wyszytą nazwą restauracji. Z jednej strony ekologia bo nie używa się papierowych, ale z drugiej przecież codziennie trzeba było je prać w temperaturze zabijającej bakterie, w końcu ludzie wycierali tym usta.
No ale wracając do historii, serwetki te trzeba było rolować w konkretny sposób, żeby nazwa była na wierzchu, i tak pewnego razu miałam je składać, przy zmywaku była taka duża szafka na czyste naczynia i tylko tam mogłam to robić, ale szafka ta ma półki tak ułożone, że górna była za wysoko a niższa za nisko, wzięłam więc taką małą drabinkę kuchenną i usiadłam na niej, aby dostosować wysokość, by pracowało się wygodnie. Tutaj właśnie przechodzimy do piekielności mojej byłej menadżer.
Przechodziła akurat i zobaczyła mnie siedząca i składającą te serwety, zatrzymała się i stwierdziła:
M-menadżerka, J-ja.
M-Wiesz Zołi, to nieładnie w stosunku do szefa tak siedzieć w pracy, bo to wygląda jakbyś nic nie robiła.
Chwila zwątpienia i odpowiadam.
J- ale ja przecież pracuję, składam serwetki (było widać, że półki szafki miały kiepskie wysokości na taką pracę).
M- to nieładnie wygląda dla szefa (którego tam nawet nie było, nie ma tam kamer wiec wtf) kiedy stoisz to dopiero widać, że pracujesz.
Po takim stwierdzeniu, wstałam, ugięłam się w idiotycznym półskłonie i wtedy dopiero 'wygladałam' na osobę pracująca.
Ta kobieta miała mnóstwo takich uwag i przykazań, jeżeli historia się spodoba to mogę napisać coś jeszcze.
A ja na szczęście znalazłam nową pracę, która mnie pasjonuje.
gastronomia
Ocena:
139
(147)
1
« poprzednia 1 następna »